Polityka, seks i szpiedzy w sypialni – historia Katarzyny Wielkiej
poniedziałek,
20 października 2014
Katarzyna Wielka miała dwie namiętności: politykę i seks. Caryca była wybitnym politykiem, kobietą niezależną, brała to, na co miała ochotę, seks uważała za coś wspaniałego. Dla kochanków była bardzo szczodra, Stanisława Augusta Poniatowskiego nagrodziła tronem Polski, chociaż go tym unieszczęśliwiła, bo się do tej roli nie nadawał. Ale dla niej była to decyzja polityczna – mówi Ewa Stachniak, autorka bestsellerowych, tłumaczonych na wiele języków powieści historycznych. Słynnej carycy poświęciła dwie: „Katarzyna Wielka. Gra o władzę” oraz „Cesarzowa nocy”. Ta ostatnia właśnie ukazała się w Polsce.
Katarzyna II Wielka, caryca, która doprowadziła do rozbioru Polski, szatan w spódnicy, dyktatorka i erotomanka. W świadomości Polaków ta XVIII-wieczna władczyni nie ma zbyt dobrej opinii. Co panią w niej zainteresowało?
Zaczęło się od książki pt. „Ogród Afrodyty” o Zofii Potockiej, która rozgrywała się w XVIII w. Katarzyna Wielka tam się pojawiła, bo trudno pisać o osiemnastowiecznej Polsce i o niej nie wspomnieć. Caryca i Zofia Potocka, bohaterka tamtej książki, miały dwóch tych samych kochanków – Stanisława Augusta Poniatowskiego i Grigorija Aleksandrowicza Potiomkina. Potocka była też na dworze Katarzyny Wielkiej. Gdy pisałam sceny, w których Zofia rozmawia z Poniatowskim, chciałam wpleść w jego myśli coś o Katarzynie. Nie potrafię jednak napisać niczego ot tak sobie, muszę sprawdzić, udokumentować. Zaczęłam o niej czytać i coraz bardziej mnie fascynowała. A Poniatowski bardzo ładnie o niej pisał.
Oczywiście miałam mnóstwo uprzedzeń do Katarzyny Wielkiej, tak jak każdy wychowany w Polsce. Ale nic tak naprawdę o niej nie wiedziałam, poczynając od tego, że była Niemką. Zafascynowały mnie jej pamiętniki, po prostu mistrzostwo świata. Wyłania się z nich portret kobiety pewnej siebie i manipulantki. Stara się przeciągnąć domniemanego czytelnika na swoją stronę, co świadczy o jej pisarskim talencie. Opowiada tak sprytnie, by każdy, kto przeczyta jej zapiski, uznał spisek na życie Piotra III za konieczny. W pewnym momencie jednak poczuła, że zapędziła się w kozi róg i pamiętnik porzuciła zapisawszy ok. 200 stron.
Trochę zadziałało też to, że mam z nią coś wspólnego – obie jesteśmy emigrantkami. Wiem, jak to jest, gdy się pojawia w zupełnie nowym środowisku i wszystkiego trzeba się uczyć od początku. Czytałam o niej coraz więcej i doszłam do wniosku, że nikt nie potrafi Katarzyny Wielkiej jednoznacznie ocenić, nawet polscy naukowcy. A była naprawdę nietuzinkową postacią. Historię można interpretować na wiele sposobów. Jednak wiedza stricte naukowa do powszechnej świadomości raczej się nie przedostaje.
Zafascynowały mnie jej pamiętniki, po prostu mistrzostwo świata. Wyłania się z nich portret kobiety pewnej siebie i manipulantki.
Katarzyna przyjechała do Rosji, gdy miała 14 lat, była jeszcze dzieckiem. Narzucony jej mąż, Piotr III, nie był mężczyzną jej marzeń – ze źródeł historycznych wynika, że był, delikatnie mówiąc, mało pociągający, chorowity i niespecjalnie inteligentny.
Piotrowi rzeczywiście daleko było do ideału, ale nie zasłużył sobie na to, by go zabić. Politykiem dobrym nie był, to pewne, trzeba było się więc go pozbyć, by przejąć władzę nad Rosją. Katarzyna była w tej sytuacji właściwą osobą na właściwym miejscu.
Przeczytała pani wiele biografii Katarzyny Wielkiej, które napisali historycy różnych narodowości. Czy te biografie się różnią?
Katarzyna jest coraz bardziej popularna na świecie, Piszą o niej Amerykanie, Anglicy i Francuzi. Książki o niej różni podejście do bohaterki, dobór faktów. Zachodni biografowie nie oceniają jej tak, jak to robią Ukraińcy, Polacy i Turcy, dla których była symbolem tłamszenia wolności. Dla nich jest fascynującym politykiem i niezwykle barwną postacią. Nawet polscy historycy mówią, że Rosja na zaborach straciła. Katarzyna miała przecież wpływy w całej Polsce, a po rozbiorach została jej do dyspozycji tylko część kraju. Była to więc porażka Katarzyny, a nie jej wielkie zwycięstwo. Zapłaciła za to, że Prusy i Austria poparły ją w wojnie tureckiej. Musimy też pamiętać, że była politykiem, kierowała Rosją i starała się, by Rosja odnosiła jak największe sukcesy. Logika władcy.
Co z jej nieokiełznanym apetytem seksualnym, o którym krążą legendy?
Część tych opinii to plotki, na które nie ma żadnego potwierdzenia. Katarzyna Wielka była niezależna, nie przejmowała się niczyją opinią. Brała to, na co miała ochotę. Postrzeganie jej to sprawa kulturowa. Czy 60-letni mężczyzna spotyka się z odrzuceniem społecznym, gdy ma 20-letnią kochankę? Nie. 60-latka w związku z 20-latkiem budzi oburzenie. Tak jest teraz, tak było i kiedyś. Katarzyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale stawiała na swoim. Ona po prostu lubiła seks.
Czy 60-letni mężczyzna spotyka się z odrzuceniem społecznym, gdy ma 20-letnią kochankę? Nie. 60-latka w związku z 20-latkiem budzi oburzenie. Tak jest teraz, tak było i kiedyś
Jak wyglądała w Rosji sytuacja kobiet, gdy przyjechała tam młodziutka księżniczka anhalcka Zofia Fryderyka Augusta, która potem przyjęła imię Katarzyna i została carycą?
Wiele dla kobiet zrobił dzięki swoim reformom Piotr Wielki. Można powiedzieć, że otworzył przed nimi świat, bo wcześniej siedziały jak w haremach i mogły spotykać się tylko z mężczyznami z kręgu rodziny. Piotr I kazał im się przebrać w stroje europejskie i bywać na salonach. Jednocześnie dał im prawa, których nie miały kobiety na Zachodzie, np. prawo do posiadania majątku. Poza tym Katarzyna Wielka miała wielkie poprzedniczki na rosyjskim tronie – Katarzynę I, Annę Iwanowną, Elżbietę Piotrowną. Katarzyna znała Elżbietę, ceniła ją i wiele się od niej nauczyła. I jeszcze jedno, Elżbieta też miała liczne grono młodych kochanków.
Katarzyna, tak jak Elżbieta, przykładała wielkie znaczenie do wykształcenia dzieci, zależało jej na tym, by przyszli władcy Rosji odebrali jak najlepsze wychowanie. Edukacja dzieci za jej czasów była jedną z najbardziej progresywnych w Europie. Wielcy książęta Aleksander i Konstanty byli świetnie wyedukowani.
Od razu zakładała pani, że o Katarzynie Wielkiej napisze dwie książki, „Grę o władzę” i „Królową nocy”?
Tak to zostało pomyślane. Moi wydawcy w Kanadzie i USA kupili te dwie książki razem, a właściwie pomysł na nie. Obiecałam im, że spojrzę na carycę z dwóch stron, pokażę ją z zewnątrz, przez relację kogoś, kto był bardzo blisko niej, kto jest poplecznikiem, przyjacielem i szpiegiem jednocześnie. A potem dopuszczę Katarzynę do głosu. W „Grze o władzę” kluczem do historii jest służąca Barbara, niewiele starsza od księżniczki ze Szczecina, gdy ta pojawiła się na rosyjskim dworze. Obserwujemy więc, jak Katarzyna zmienia się, dojrzewa, staje się wytrawnym politykiem, który szafuje obietnicami, by osiągnąć swój cel.
W „Cesarzowej nocy” opowiada pani o Katarzynie, która podsumowuje swoje życie.
Tu chciałam przede wszystkim doprowadzić historię do końca. Pierwsza część kończy się dwa lata po objęciu przez Katarzynę władzy. Ona przechodziła różne etapy. Końcówka jej życia była bardzo trudna, ponieważ była ciężko chora, miała nieleczoną i niezdiagnozowaną cukrzycę. Plotkowano o niej, że pod koniec życia była wyjątkowo rozwiązła, co nie jest zgodne z prawdą. Tu parę spraw trzeba uściślić. Tak, Katarzyna Wielka uważała seks za coś wspaniałego i nie wstydziła się tego. Tak samo jak inne XVIII-wieczne kobiety. Tamte czasy nie były pruderyjne, wręcz przeciwnie. Zmiana obyczajów przyszła w XIX-wieku. W XVIII w. kobiety nie tłumiły swojej seksualności, były wyzwolone. Porównałabym nawet tamte czasy pod tym względem do naszych. Wróćmy do Katarzyny, która u schyłku życia zmagała się z chorobą, z powodu cukrzycy traciła czucie w rękach i nogach. Nie miała więc, co zrozumiałe, ochoty na seks. A jednocześnie krążyły o niej poniżające ją plotki. Tak chyba było najłatwiej jej przeciwnikom ją dyskredytować.
Chciałam w książce uczłowieczyć ten okres w jej życiu. Zapraszam czytelnika na dwór carycy, do jej gabinetu, możemy patrzeć, jak podejmuje decyzje, manipuluje innymi i nie daje manipulować sobą, styka się z pochlebcami, donosicielami. I jaka była w zetknięciu z najbliższymi, z tymi, na których jej najbardziej zależało. Jest to portret władczyni, która zmaga się ze swoim schorowanym ciałem i polityką ze świadomością, że jest otoczona wrogami. A ona musi nad wszystkim panować.
Polityka i sprawy prywatne splatały się w jej życiu, Jednego ze swoich kochanków, Stanisława Augusta Poniatowskiego, nagrodziła tronem Polski. Dla wszystkich swoich mężczyzn była bardzo szczodra.
Poniatowski powiedział jej: dałaś mi fatalny podarunek. To była decyzja polityczna. Koroną unieszczęśliwiła Poniatowskiego, on nie nadawał się do tej roli. Rzeczywiście Katarzyna sowicie wynagradzała każdego odprawionego kochanka. Miłością jej życia był Potiomkin. Jego jedynego dopuściła bardzo blisko siebie, mieli wspólne projekty polityczne, na swój sposób byli partnerami, bo ona przecież nigdy nie zapominała, że jest carycą. Inni kochankowie mieli zapewnić jej spokój i relaks po godzinach pracy. To byli zawsze młodzi, przystojni i inteligentni mężczyźni, którzy mogli bawić ją ciekawą rozmową, bo nie lubiła się nudzić. Bycie kochankiem Katarzyny bardzo często oznaczało, że trzeba było np. tłumaczyć Platona na rosyjski i przesiadywać w bibliotekach, by opowiedzieć jej coś interesującego. Nie lubiła rozmów o niczym.
Czyli idealne było dla niej połączenie męskiej Szeherezady i demona seksu.
Zdecydowanie tak. Kochankowie byli przede wszystkim rozrywką. Pod koniec życia trochę złagodniała i ostatniemu z kochanków, Płatonowi Zubowowi było już trochę łatwiej nią manipulować, Był od niej prawie 40 lat młodszy. Przymykała np. oczy na to, że Zubow budował koterie i snuł polityczne plany, np. chciał zaatakować Chiny. Może miała wobec niego pewne poczucie winy, chciała mu coś zrekompensować. On miał nadzieję, że dzięki swej młodości i możliwościom seksualnym zapewni sobie jej miłość, a ona już traciła zainteresowanie seksem.
Poniatowski powiedział jej: dałaś mi fatalny podarunek. To była decyzja polityczna. Koroną unieszczęśliwiła Poniatowskiego, on nie nadawał się do tej roli.
Jakie były największe namiętności w życiu Katarzyny Wielkiej?
Polityka, była Mozartem polityki. Od dziecka miała świetne wyczucie ludzi, potrafiła nimi zarządzać. Miała charyzmę. No i wspomniany już Potiomkin. Problemem było tylko to, że byli do siebie bardzo podobni i najlepiej czuli się otoczeni podziwem. Ich związek był otwarty i pełen szacunku. Potiomkin akceptował kochanków Katarzyny, a ona – jego kochanki. Bardzo często się spotykali, żeby sobie o swoich kochankach porozmawiać. Każdy nowy kochanek Katarzyny musiał napisać poddańczy list do Potiomkina.
Jeśli chciałybyśmy przyłożyć do Katarzyny współczesną miarę, to można powiedzieć, że była feministką?
Ona była przede wszystkim carycą. Była uprzywilejowana, to ona decydowała o losach innych. Miała jednak wiele przemyśleń na temat kobiet i wiele dla nich robiła. Np. podjęła decyzję, że księżna Katarzyna Daszkowa została dyrektorem Akademii Nauk. Jeśli widziała zdolną, mądrą kobietę, to dawała jej szansę na wysokie stanowisko, którego w innych krajach, w tamtych czasach kobieta objąć nie mogła. Jej decyzją było otworzenia w Petersburgu, w Instytucie Smolnym „Cesarskiego Stowarzyszenia Wychowawczego Wysoko Urodzonych Dziewic”. Na jej koszt kształciło się tam 300 uczennic pochodzenia arystokratycznego, mieszczańskiego i chłopskiego. W listach pisała, że chce w społeczeństwie wprowadzić trwałe zmiany, a da się to zrobić tylko przez wychowywanie przyszłych pokoleń. Widziała tu wielką rolę matek. Sama była świetnie wykształcona.
Były jednak takie przypadki, że żałowała, że nie jest mężczyzną i nie może np. siąść na konia i poprowadzić wojska. Zdawała sobie sprawę, że płeć ją ogranicza i jest bardziej atakowana jako kobieta, ale nie przejmowała się tym i ignorowała ataki. Trzeba też pamiętać, że na czas jej rządów przypadła Wielka Rewolucja Francuska, a ona bardzo się bała, że ten ruch rozleje się po całej Europie. Uważała też, że ma prawo do miłości i jeśli miała taka ochotę, brała sobie kochanków.
Potiomkin akceptował kochanków Katarzyny, a ona – jego kochanki. Bardzo często się spotykali, żeby sobie o swoich kochankach porozmawiać. Każdy nowy kochanek Katarzyny musiał napisać poddańczy list do Potiomkina.
Trudno zbudować suspens w powieściach historycznych? Trzeba znaleźć jakiś haczyk?
Ludzie znają ramy historii, ale nie znają szczegółów. Znajduję w dokumentach opisy naprawdę fascynujących i mało znanych wydarzeń. Niezbędne jest też porozumienie autora z postacią. Jeżeli nie poczuję sympatii do bohaterki, to czytelnik też nie. Kiedy już mam pełną dokumentację, kończę czytanie, odkładam książki i czekam, aż mi się to wszystko ułoży. Dużo spaceruję, pozwalam postaciom zaistnieć w mojej wyobraźni. Zawsze przychodzi taki moment, że coś się wydarza. W przypadku „Gry o władzę” wróciłam dosłownie na chwilę do jej listów i przeczytałam, jak pisała do ambasadora, że ma trzech szpiegów w sypialni. Tak narodził się pomysł na konstrukcje książki. Jeśli chodzi o „Cesarzową nocy” to miałam poczucie, że Katarzyna mówi do mnie: dobrze, pozwoliłaś tej Barbarze opowiadać moją historie, a teraz ja chcę coś powiedzieć! Powieść jest napisana w trzeciej osobie, ale słyszymy w niej głos Katarzyny.
Jakiej postaci poświęci pani teraz książkę?
Mam dość monarchów, polityki i władzy. Zawładnęła mną Bronisława Niżyńska, tancerka i choreografka, siostra Wacława Niżyńskiego. O niej będzie następna książka. Od dwóch lat nad nią pracuję. Bronisława Niżyńska była fantastycznie uzdolniona i odniosła wielkie sukcesy, pracowała m.in. z Diagilewem . Miała ciekawą karierę i długie życie, zmarła w 1972 r. w wieku 81 lat. Jako pierwsza kobieta została zatrudniona oficjalnie na stanowisku choreografa w teatrze. Wydaje mi się, że nie została do tej pory doceniona jak należy, ale jej postać budzi coraz większe zainteresowanie.
Ewa Stachniak z urodzenia wrocławianka, absolwentka anglistyki Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu McGill w Montrealu. Od 1981 roku mieszka w Kanadzie. Karierę pisarską rozpoczęła od opowiadań publikowanych w kanadyjskich magazynach literackich. Jej pierwsza powieść to „Konieczne kłamstwa”, za którą dostała w Kanadzie nagrodę za debiut. Potem powstały kolejne – „Ogród Afrodyty”, języków, „Dysonans”, „Katarzyna Wielka. Gra o władzę” i „Cesarzowa nocy”. Jej książki stały się międzynarodowymi bestsellerami. Ostatnia z nich znalazła się wśród 50 najlepszych książek roku według „The Washington Post”.