Piechniczek: sukces na Euro zjednoczy Polaków na 90 minut, potem znów wróci wojenka
sobota,
26 grudnia 2015
– Czy sukces na Euro 2016 zjednoczy Polaków? Jestem pesymistą. Zjednoczenie następuje na okres dosłownie 90 minut meczu, może jeszcze kilku kwadransów po ewentualnym zwycięstwie. Natomiast kiedy wrócimy na poletko politycznych dyskusji, wojenka rozpoczyna się na nowo. I to jest najbardziej smutne – mówił w rozmowie z portalem tvp.info Antoni Piechniczek. Na półki księgarń właśnie trafiła biografia byłego selekcjonera piłkarskiej kadry narodowej „Piechniczek. Tego nie wie nikt”, autorstwa Pawła Czady i Beaty Żurek.
Mistrz olimpijski w skokach narciarskich Wojciech Fortuna czekał na kolejne zimowe olimpijskie złoto dla Polski aż 42 lata. Pan jest ostatnim selekcjonerem, który zdobył dla naszego kraju medal piłkarskich MŚ w 1982 roku. Zatem na kolejny krążek wielkiej imprezy piłkarskiej czeka już 33 lata. Myśli pan, że poczeka jeszcze... pół roku czy dłużej?
Na medal czekamy rzeczywiście latami. A teraz te 30 lat dotyczy wyjścia z grupy na wielkiej imprezie, czyli tego planu minimum, który zawsze każda drużyna, która jedzie na mistrzostwa świata czy Europy, sobie zakłada. Ostatni raz z grupy wyszliśmy na MŚ w Meksyku, w 1986 roku, a zatem w 2016 roku minie dokładnie 30 lat. Aktualna reprezentacja to jest tak silny zespół, że na pewno z tej grupy wyjdzie i na pewno powalczy w strefie pucharowej, gdzie się gra systemem „kto przegra – odpada”. Bądźmy dobrej myśli! Jedźmy do tej Francji jako reprezentacja i jako kibice, a ci, którzy zostaną w kraju, niech oglądają mecze z nadzieją, że reprezentacja sprawi nam wiele miłych niespodzianek.
Na mundialu w Hiszpanii, gdy pana zespół zajął trzecie miejsce, po remisie ze Związkiem Radzieckim, dającym awans do półfinału, nastąpiło rozprężenie w kadrze. Nie boi się pan, że podobnie może stać się i teraz, gdy np. naszych piłkarzy zadowoli już samo wyjście z grupy ME?
Zawsze trochę inaczej wygląda stopień mobilizacji i wiara w siebie w momencie, kiedy jest się na dorobku i wtedy, kiedy ma się spełnić jakieś oczekiwania, bo dorobek już się ma. Nasza reprezentacja startuje zawsze ze świadomością, że jej poprzednicy zdobywali medale olimpijskie i medale na mistrzostwach świata. A zatem te oczekiwania są wysokie. Moja reprezentacja przed meczem półfinałowym MŚ z Włochami miała świadomość jednej rzeczy: osądzana od czci i wiary, że nic nie potrafi, że nie umie strzelić bramki na mistrzostwach, że nie wyjdzie z grupy, nagle znalazła się w półfinale i miała medal w zasięgu ręki. To rzeczywiście był taki moment psychicznego zadowolenia i odprężenia, na zasadzie „panowie, jesteśmy już w półfinale”. Ale dziś czasy są inne, są jakieś oczekiwania, są media, dostęp do każdej informacji na temat zespołu, wszystko to składa się na to, że mobilizacja i napięcie w zespole jest utrzymywane cały czas.
Pana zespół miał lidera, jakim był Zbigniew Boniek. Dziś kadra ma gwiazdę pierwszego formatu - Roberta Lewandowskiego. W słynnym półfinale z Włochami Boniek nie mógł zagrać, z powodu otrzymanych wcześniej kartek. Atmosfera w zespole siadła, a piłkarze podkreślali potem, że z „Zibim” w składzie szanse na finał byłyby o niebo większe. Czy grozi nam teraz podobna sytuacja, gdyby kartki albo kontuzja wykluczyły „Lewego”?
Dzisiaj wszyscy trenerzy podkreślają, że nie można budować wielkich wyników na podstawie tego, czy lider drużyny gra, czy nie gra. Wielcy zawodnicy, których kontuzje lub kartki eliminowały z gry, zostawali zastępowani wtedy innymi, którzy się w tej roli sprawdzali. Jak dzisiaj nie będzie mógł grać Lewandowski, to jest jeszcze Milik, dojdzie paru innych piłkarzy. Hiszpanie zostali mistrzami świata grając bez klasycznej „dziewiątki”, a mając bardzo dobrych zawodników linii środkowej. To samo można powiedzieć o sukcesach Barcelony. We współczesnej piłce zastąpienie jakiegoś lidera zawsze jest trudnością, ale trudnością do opanowania. W tej naszej reprezentacji jest sporo piłkarzy, którzy grają w bardzo liczących się klubach, którzy osiągnęli już sukcesy klubowe. Kto mógł w mojej reprezentacji mówić o sukcesach klubowych? Prawie żaden piłkarz, bo jeszcze nikt nie zdobywał europejskiego pucharu. Poza tym, że Grzegorz Lato i Andrzej Szarmach grali w lidze belgijskiej i francuskiej, a Zbyszek Boniek był dopiero co po podpisaniu kontaktu z Juventusem.
Czasem jeden mecz może wiele zmienić. Po niemrawym początku mundialu w Hiszpanii przyszedł mecz z Peru, który Polacy wygrali 5:1. Kadra Adama Nawałki miała pamiętne zwycięstwo 2:0 z Niemcami. Czy jeden dobry mecz na Euro 2016 może dać reprezentacji paliwo do kolejnych sukcesów?
Wszyscy podkreślamy jedną rzecz. Na tego typu imprezach, jak mistrzostwa świata czy Europy, najważniejsze jest wygranie pierwszego meczu. Ten pierwszy mecz nie tylko ułatwia wyjście z grupy, ale i ustawia zespół inaczej psychicznie. Sądzę, że naszą reprezentację na takie zwycięstwo stać i kluczem do sukcesu jest wygranie tego pierwszego spotkania.
Pierwszy mecz nie tylko ułatwia wyjście z grupy, ale i ustawia zespół inaczej psychicznie. Sądzę, że naszą reprezentację na takie zwycięstwo stać
Dziś piłkarze mają komfortowe warunki przygotowań do wielkich imprez, ale mniej czasu spędzają przez turniejem na zgrupowaniach. Za pana czasów zgrupowania kadry były dłuższe i organizowano je częściej, ale zorganizowanie dobrych warunków do treningów było trudniejsze. Np. w upalnej Hiszpanii piłkarze mieli pokoje hotelowe bez klimatyzacji. Czy da się jakoś porównać przygotowania do wielkich turniejów teraz i kiedyś?
Wszyscy są na aktualnie obowiązujące w piłce trendy przygotowani, nakreślają nowe rozwiązania, to nie stanowi wielkiego problemu. Podkreśla się, że trzeba pracować krótko, mądrze i szybko. Proszę zwrócić uwagę, że większość czołowych piłkarzy gra ważne mecze co trzy dni. Lewandowski gra mecz z Niemcami, wygrywa w Warszawie, a za trzy dni gra ze swoim Bayernem przy 70-tysięcznej widowni kolejny prestiżowy i ciężki mecz, czy to w Lidze Mistrzów, czy w Bundeslidze. Największym problemem jest umiejętność wrócenia do formy, umiejętność regeneracji psychicznej, bo ona zżera bardziej, niż wysiłek fizyczny. Przy pomocy farmakologii, odpowiedniej diety, zawodnicy regenerują się szybko, ale układ nerwowy potrzebuje trochę więcej czasu. Gdy idzie o takie krótkie przygotowania, to najmądrzejsza jest taka maksyma: „przygotuj się ponad miarę, a potem daj się ponieść”. Co się za tym kryje? Że każdy z piłkarzy, niezależnie od pracy grupowej, musi mieć świadomość, że powinien się indywidualnie przygotowywać. Jeśli chce coś poprawić, to musi na to znaleźć czas, a jak ma świadomość, że jest przygotowany na 120 procent, to może dać się ponieść fantazji, może grać z tą ułańską fantazją, może coś zaimprowizować, zbudować taką akcję, strzelić taką bramkę, która przejdzie do historii. Tak jak chociażby poniesiony fantazją Lewandowski, który strzelił 5 bramek w 9 minut.
Jakie ma pan rady dla młodszego kolegi, który zadebiutuje jako selekcjoner na wielkiej piłkarskiej imprezie?
Adam Nawałka jest tak doświadczonym i trenerem, ale i zawodnikiem – bo przecież brał udział w mistrzostwach świata jako zawodnik – do tego pracuje w otoczeniu mądrych, inteligentnych i też doświadczonych osób, że trudno mu cokolwiek polecać. Można mu tylko życzyć połamania nóg. Myślę, że da sobie radę, bo każda sytuacja, każdy mecz, każda sceneria jest inna i nie ma jednego klucza na to, jak to rozegrać. Są oczywiście pewne maksymy ponadczasowe, o których Adam doskonale wie, ale każdy problem, jaki mu się nasunie, on sam musi rozwiązać, dzięki własnej inteligencji, intuicji i doświadczeniu, ale i zdrowemu rozsądkowi.
Najmądrzejsza jest taka maksyma: „przygotuj się ponad miarę, a potem daj się ponieść”
Polska jest obecnie ogromnie podzielona. Dwie strony politycznego konfliktu zarzucają sobie wzajemnie łamanie konstytucji, a na ulice wychodzą zwolennicy i przeciwnicy obydwu stron. Czy ewentualny sukces na Euro 2016 może pomóc w ponownym zjednoczeniu nas wszystkich?
To byłoby piękne, ale w tej materii jestem pesymistą, dlatego że wiem, że to zjednoczenie następuje na okres dosłownie tych 90 minut meczu, może jeszcze na parę kwadransów euforii po ewentualnym zwycięstwie. Natomiast kiedy znów wrócimy na poletko politycznych dyskusji, to ta wojenka rozpoczyna się na nowo. I to jest najbardziej smutne. Bardzo mnie to zastanawia, że w kraju, który był tyle lat pod zaborami, aż 123 lata, kraju, który tak ciężko wybijał się na wolność, ludzie nie potrafią się dogadać. Wina nie leży tu w społeczeństwie, wina leży w gronie tych paru polityków, mających przesadne aspiracje, chcących forsować swoją jedynie słuszną koncepcję. Gdyby oni spróbowali się dogadać, to wszystkim nam żyłoby się lepiej. Sport i piłka nie znoszą próżni i tej próżni nie może być też w życiu politycznym. Ale tak, jak czasem trzeba oddać batutę innemu trenerowi, trzeba też oddać batutę innemu przywódcy partii i zaufać mu na parę lat, na okres kadencji wyborczej. Tak jak selekcjoner ma kadencję od mundialu do mundialu.
Niektórzy kibice rezygnują z wyjazdu na Euro 2016, z uwagi na strach przez atakiem terrorystycznym. Czy pan wybiera się do Francji?
Teoretycznie każdy powinien się obawiać, ale praktycznie myślę, że Francja ma tak dobrze zorganizowane siły wewnętrzne, że potrafi to opanować i że obejdzie się bez aktów terrorystycznych. Oczywiście, że tam pojadę. Pewnie nie będę chodził ze sztandarem, że niczego się nie boję, ale nie będę też skradał się opłotkami i obawiał się własnego cienia.