Wywiady

Tomasz Rożek tuż przed premierą „Sondy 2”: skorzystam z kapsuły czasu

– Sprawdzę m.in., co Kamiński i Kurek mówili o przyszłości wynalazków, teorii naukowych i porównam to z teraźniejszością. Jednym z trzech elementów, które przesądzały o sukcesie „Sondy”, było to, że prowadzący nie bali się snucia futurystycznych wizji. Wybiegali w przyszłość i prezentowali teorie, które nawet dla zorientowanego odbiorcy były zaskakujące – mówi dr Tomasz Rożek, który w telewizyjnej Dwójce będzie prowadził program „Sonda 2”.

Dwa premierowe odcinki już w poniedziałek 14 marca TVP2. Początek o godz. 21.50. Program nawiązuje do emitowanego od 1977 r. do 1989 r. niezwykle popularnego programu „Sonda”.

„Sonda” zniknęła z ekranów TVP w 1989 r., gdy w wypadku samochodowym zginęli prowadzący program Andrzej Kurek i Zbigniew Kamiński. Oglądał pan „Sondę”?

Oglądałem, ale byłem wtedy bardzo młody i wolałem jeszcze np. „Z kamerą wśród zwierząt”. Znam natomiast ludzi, którzy na „Sondę” czekali przez cały tydzień i mówili, że to jedynym program w TVP wart oglądania. Świadomie obejrzałem wszystkie odcinki „Sondy” w internecie wiele lat później.

O pierwszej „Sondzie” słyszeli prawie wszyscy, program ma status kultowego. Towarzyszy panu delikatny niepokój, że mierzy się z telewizyjna legendą?

Kurek i Kamiński są legendami, a z legendami się zawsze przegrywa. Nie będą kopiować ani naśladować. Chcę nawiązać do tego, co robili, na swój sposób. „Sonda” to dla TVP olbrzymia wartość, prawdziwa rewelacja i warto czerpać z jej historii. Skorzystać z tego, że w ok. 500 odcinkach prowadzący poruszali prawie wszystkie zagadnienia naukowe, które można sobie wyobrazić. Skorzystam z „kapsuły czasu”.

Sprawdzę m.in., co Kamiński i Kurek mówili o przyszłości wynalazków, teorii naukowych i porównam to z teraźniejszością. Jednym z trzech elementów, które przesądzały o sukcesie „Sondy”, było to, że prowadzący nie bali się snucia futurystycznych wizji. Wybiegali w przyszłość i prezentowali teorie, które nawet dla zorientowanego odbiorcy były zaskakujące. Tłumaczyli, że coś, co na razie jest w sferze science fiction, kiedyś stanie się rzeczywistością. Od lat popularyzuję naukę i widzę, że mówienie o przyszłości jest inspirujące.
Tomasz Rożek (fot. TVP/Jan Bogacz)

Wszystko, co nas otacza wydaje się być prostsze od naszego mózgu

Są partie tego organu, o których nie wiemy, czym się w ogóle zajmują.

zobacz więcej
Nawet jeśli pewne teorie naukowe mogą się wydać przeciętnemu widzowi totalną abstrakcją? Takie jak np. odkryte niedawno fale grawitacyjne?

Fale grawitacyjne są totalną abstrakcją nawet dla fizyków. Jedyna przewaga fizyka w takiej sytuacji wynika z tego, że umie sobie odkrycie umiejscowić, zna schematy obliczeń i konsekwencje. Kurek i Kamiński bardzo często opowiadali o praktycznej stronie odkryć naukowych. Gdy pokazywali np. reaktory atomowe, mówili o przyszłości energetyki. W programie o nowoczesnym transporcie wspominali, że w przyszłości ludzie będą do pracy latali pojazdami, które będą skrzyżowaniem samochodu i samolotu. Dowodzili, że w XXI wieku ulice w metropoliach staną się zbyt ciasne, bo każdy będzie mieć samochód. W latach siedemdziesiątych to była bardzo popularna teza, że w przyszłości komunikacja w miastach będzie oparta na pojazdach latających. Duże koncerny samochodowe miały nawet prototypowe samochody ze składanymi skrzydłami. Te przepowiednie się jednak nie sprawdziły, ale prowadzący „Sondę” bardzo się nie pomylili. Samochodów jest mnóstwo, a w wielkich miastach buduje się wysokie estakady komunikacyjne, np. w Szanghaju, czyli wykorzystuje się miejsce ponad ulicami. Chcę tego typu przypadki wyławiać.

Nawiązanie do teorii przedstawianych w „Sondzie” sprzed lat będzie osią, wokół której budowany będzie odcinek nowej odsłony programu?

Fragmenty archiwalnej „Sondy” będą punktem wyjścia. Na pewno nie tworzę programu wspominkowego. Chcę użyć tego, co Telewizja ma w archiwach, bo grzechem byłoby tego nie zrobić. Fragmenty odcinków „Sondy” sprzed lata będą trampoliną, od której chcę się odbić i powiedzieć „sprawdzam”. I absolutnie nie dlatego, żeby np. dowodzić, że tezy postawione przez prowadzących program były błędne. Przewidywanie przyszłości jest bardzo trudne.

Fragmenty archiwalnej „Sondy” będą punktem wyjścia. Na pewno nie tworzę programu wspominkowego. Chcę użyć tego, co Telewizja ma w archiwach, bo grzechem byłoby tego nie zrobić. Fragmenty odcinków „Sondy” sprzed lata będą trampoliną, od której chcę się odbić i powiedzieć „sprawdzam”.

Na planie „Sondy 2” (fot. Jan Bogacz)
Kiedy oglądałem „Sondę” Kurka i Kamińskiego, byłem pełen podziwu, że robili to tak dobrze. Oczywiście nie przewidzieli np. szalonego rozwoju mediów społecznościowych, Facebooka, YouTube’a, ale w czasach, gdy w Polsce zwykły telefon na kablu był marzeniem, mówili o sieciach komputerowych. Prognozowali, że dzięki takim sieciom większość z nas będzie mogła pracować w domu i wysyłać wyniki do firmy. Próbuję sobie wyobrazić, co mógł myśleć widz w latach siedemdziesiątych, w komunistycznej Polsce, gdy Kurek i Kamiński mówili o środku komunikacji, o medium, dzięki któremu można będzie rozsyłać informacje na cały świat. To były zupełnie inne czasy i oni sobie z naukowymi prognozami świetnie radzili.

Pan też będzie snuł, poparte naukowymi teoriami, przewidywania?

Oczywiście, nauka cały czas wybiega w przyszłość. Różnica polega na tym, że Kamiński i Kurek rozmawiali głównie między sobą, spierali się. Ja też chcę się spierać, ale w inny sposób. Formuła programu sprzed lat wynikała z technologii telewizyjnej. W zasadzie poza felietonami filmowymi, wszystko działo się w studiu. Dzisiaj nie ma takich ograniczeń. Konstruując koncepcję programu pomyślałem, że atrakcją dla widza będzie, gdy w programie pojawią się eksperci. Będę odwiedzał młodych naukowców, którzy być może nie mają jeszcze spektakularnych osiągnięć mierzonych liczbą publikacji, ale mają za to wizję. Ich chce pytać, jaka będzie przyszłość.

W dawnej „Sondzie” były przeprowadzane różne doświadczenia naukowe. Myślał pan o tym?

Tak, ale nie chcę, żeby były to doświadczenia dla samych doświadczeń. Będę to raczej pokazy. W pierwszym odcinku zobaczymy w studiu wymyślone przez Polaków urządzenie, które służy do wyłapywania śmieci z orbity kosmicznej. Jego głównym elementem jest mechanizm wyrzucający siatkę, zbierające owe śmieci. Postaramy się tę maszynę w studiu odpalić i zobaczyć, jak działa. Czyli na pewno nie będzie to program, w którym stanę na baczność przed kamerą. W każdym odcinku będzie dużo się działo i będą ciekawi gości.
„Sonda 2” – odcinek pierwszy, poświęcony sondzie Voyager (fot. TVP/Jan Bogacz)
Widzów w „Sondzie” sprzed lat urzekał humor, dowcipy sytuacyjne. Możemy teraz też na to liczyć?

Cóż mogę powiedzieć, postaram się.

Jaką tematyką będzie się pan zajmował w „Sondzie 2”? Wiem, że ma pan bardzo szerokie zainteresowania, daleko wykraczające poza fizykę. To jest też m.in. historia naturalna, antropologia, itp.

Faktem jest, że Kamiński i Kurek częściej zajmowali się naukami ścisłymi – chemią i fizyką, opowiadali o różnych technologiach, a rzadziej mówili o mózgu, anatomii, o życiu w ogóle. Chciałbym, żeby w przypadku nowej „Sondy” to było bardziej zbalansowane, żeby tematów – nazwijmy je „biologicznymi” – było więcej.

Ma pan doświadczenie jako popularyzator nauki. Czy wynika z niego, że ludzie szukają tego typu informacji? Chcą się uczyć?

Lubię myśleć, że ludzie z natury rzeczy są ciekawi. Mamy tę ciekawość zapisaną w genach. Jesteśmy ciekawi przez całe życie i ciekawią nas nawet rzeczy, które obiektywnie nie są nam do niczego potrzebna, jak np. to, co się dzieje na powierzchni czarnej dziury. Jeżeli uznamy ciekawość za jedną z podstaw człowieczeństwa, to uważam, że jej zaspokajanie jest czymś więcej niż dostarczaniem informacji. Ważne jest, co z tej informacji wynika – to jest dla mnie sednem popularyzacji nauki. Chodzi o pokazanie szerszego kontekstu, szukanie odpowiedzi na trzy pytania, które mi towarzyszą od lat: skąd jesteśmy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. To są wszystko niezwykle ciekawe rzeczy, dużo ciekawsze niż przeważająca część sporów, które toczymy na co dzień.

Kiedy będzie nadawany program?

W poniedziałki, po godz. 21 w Dwójce. Pierwsza emisja odbędzie się 14 marca. O 21.50 rozpocznie się pierwsza część, a o 22.15 – druga.

Lubię myśleć, że ludzie z natury rzeczy są ciekawi. Mamy tę ciekawość zapisaną w genach. Jesteśmy ciekawi przez całe życie i ciekawią nas nawet rzeczy, które obiektywnie nie są nam do niczego potrzebna, jak np. to, co się dzieje na powierzchni czarnej dziury.

„Sonda 2” – odcinek drugi, poświęcony bionice (fot. TVP/Jan Bogacz)
Świetny czas emisji! I duża konkurencja.

To prawda. Chcę jednak podkreślić, że ani w przypadku moich kanałów internetowych, ani książek nie interesuje mnie tzw. tania popularność. Z mojego punktu widzenia nie warto się za wszelką cenę bić o ogromną liczbę widzów. Doskonale wiemy, co zwiększa zainteresowanie – np. programy o skandalach w wyższych sferach. Jednak budowanie marki na chwilowym zainteresowaniu jest niewiele warte. Chcę robić program, który będzie oglądany z zainteresowaniem. Zdaję sobie sprawę, że dostaję świetny czas antenowy i zamierzam to wykorzystać.

Formuła programu to jest pana autorska propozycja? Dostał pan carte blanche?

Carte blanche jest zdecydowanie przereklamowana. Lubię słuchać ludzi, którzy mają większe kompetencje ode mnie. To nie jest tak, że zjadłem wszystkie rozumy i nie pozwalam nic zmienić w swojej koncepcji. Tak więc to, co zobaczymy na antenie trochę różni się od mojego projektu „Sondy 2”.

Stanął pan do konkursu na koncepcje nowej „Sondy”?

Projekt programu miałam napisany od wielu lat. Gdy szefem Dwójki został pan Maciej Chmiel, zadzwonił do mnie. Znał mój projekt, wiedział, że jest to gotowa koncepcja programu i właściwie można od razu wejść na plan i kręcić. Oczywiście upraszczam, bo cała logistyka, praca nad programem pochłania mnóstwo czasu. Proszę pamiętać, że jest to 50 min. programu tygodniowo. Duża rzecz.

Co zobaczymy w pierwszej odsłonie 14 marca?

Pierwsza część będzie się kręcić wokół kosmosu i sondy „Voyager”, bo o wystrzeleniu tej sondy opowiadał premierowy odcinek „Sondy” wyemitowany we wrześniu 1977 r. Ponieważ zawsze będą emitowane dwa odcinki programu, będę się starał, by jeden był bardziej techniczny, a drugi – bardziej biologiczny. W parze z Voyagerem będzie opowieść o inspiracjach naturą w architekturze, inżynierii i telekomunikacji. To fascynujący temat, bo dopiero niedawno zdaliśmy sobie sprawę, że wyważamy drzwi, które natura otworzył już bardzo dawno temu. Stąd próba stworzenia np. syntetycznej pajęczej sieci, która jest wielokrotnie bardziej wytrzymała niż najlepsza stal.

Tomasz Rożek – fizyk i popularyzator nauki. Ukończył fizykę i dziennikarstwo na Uniwersytecie Śląskim. Ma stopień doktora nauk fizycznych. W lutym 2011 roku wydał książkę „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, która została uznana za najlepszą książkę popularnonaukową sezonu 2010-2011. Kolejne książki to: „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos” oraz „Człowiek”.
Zdjęcie główne: Dwa premierowe odcinki już w poniedziałek 14 marca TVP2 (fot. TVP/Jan Bogacz)
Zobacz więcej
Wywiady wydanie 13.10.2017 – 20.10.2017
„Powinniśmy powiedzieć Merkel: Masz tu rachunek, płać!”
Jonny Daniels, prezes fundacji From the Depths, O SWOIM zaangażowaniu w polsko-żydowski dialog.
Wywiady wydanie 28.07.2017 – 4.08.2017
Definitely women in India are independent
Srinidhi Shetty, Miss Supranational 2016, for tvp.info
Wywiady wydanie 28.07.2017 – 4.08.2017
Małgosia uratowała mi życie. Dzięki niej wyszedłem z nałogu
– Mam polski paszport i jestem z niego bardzo dumny – mówi amerykański gwiazdor Stacey Keach.
Wywiady wydanie 28.07.2017 – 4.08.2017
„Kobiety w Indiach są niezależne. I traktowane z szacunkiem”
Tak twierdzi najpiękniejsza kobieta świata Srinidhi Shetty, czyli Miss Supranational 2016.
Wywiady wydanie 14.07.2017 – 21.07.2017
Eli Zolkos: Gross niszczy przyjaźń między Żydami a Polakami
„Żydzi, którzy angażują się w ruchy LGBT, przyjmują liberalny styl życia, odchodzą od judaizmu”.