Harasimowicz: kobiety w służbach specjalnych są bardzo cenione
poniedziałek,
25 kwietnia 2016
– W służbach specjalnych działa naprawdę dużo kobiet i są bardzo cenione. Pracują lepiej niż mężczyźni. Proszę sobie wyobrazić, że grupa, która rozpracowywała Osamę bin Ladena, składała się głównie z kobiet analityczek – mówi portalowi tvp.info Cezary Harasimowicz, scenarzysta i pisarz. Właśnie ukazał się jego thriller polityczny pt. „Miejsce odosobnienia”, w której główni bohaterowie są uwikłani w sprawę tajnych więzień CIA w Polsce.
Są różne kretyńskie zarzuty wobec „Idy”, że jest antypolska. Chciałem to głośno i wyraźnie powiedzieć: Paweł niezwykle pielęgnuje w sobie polskość i powrót do Polski na stałe jest tego świadectwem – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Cezary Harasimowicz. Razem z Pawłem Pawlikowskim pracował nad pierwszą wersją scenariusza nagrodzonego Oscarem filmu.
zobacz więcej
Dlaczego zainteresowała pana sprawa więzień CIA w Polsce? Jest pełna tajemnic, a to podstawa dobrego thrillera?
Właściwie odpowiedziała pani na swoje pytanie. To jest kawałek naszej historii. Niewyjaśnionej i tajemniczej. A poza tym wydawało mi się, że główna bohaterka będzie bardzo pasowała do tej historii. I bardzo lubię szpiegowskie, sensacyjne powieści, chętnie je czytam i piszę.
Czy tak samo jak Tadeusz Kolski, jeden z bohaterów pana książki, ma pan półki pełne szpiegowskich opowieści?
Tak samo jak on jestem zafascynowany sir Johnem le Carré i uważam, że to jest najwyższa półka opowieści sensacyjnych. On w każdej powieści schodzi w głąb psychiki oficerów służb specjalnych i ludzi związanych z tajnymi operacjami i akcjami. Nie stronię też od książek Federicka Forsytha i od naszych polskich pisarzy, uwielbiam np. Vincenta Severskiego.
Ale inaczej niż sir John le Carré bohaterką uczynił pan kobietę, agentkę służb specjalnych…
Lepiej nie posługiwać się określeniem „agentka”, bo oficerowie służb specjalnych obrażają się, gdy je słyszą, choć tak potocznie się mówi. Wielokrotnie zwracano mi uwagę, że agentem jest cywil, wynajęty szpieg. Ewa Górska jest oficerem, porucznikiem kontrwywiadu, a Tadeusz Kolski jest podporucznikiem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Wrócę do pytania, dlaczego główną bohaterką jest kobieta? W poprzedniej pana książce, w „Świętym chaosie", centralną postacią też jest kobieta, Jamy Ulan, Tatarka polskiego pochodzenia, komandoska i agentka CIA. Zresztą, jak wynika z początku książki, Ewa poznała Jamy podczas szkolenia w USA.
Wielką przyjemność mi pani sprawiła, że to zauważyła, choć jest to mignięcie w tej całej opowieści. Kobiety są po prostu ciekawsze psychologicznie, są świetnymi bohaterkami opowieści. Fascynuję się psychologią kobiety i myślę, że to jest o wiele ciekawsza niż psychologia mężczyzny. Kobiety rządzą teraz światem.
Myślę, że wiele kobiet by się z panem nie zgodziło, jeśli chodzi o kwestię władzy. A o służbach specjalnych mówi się, że panuje tam kultura macho.
Udowodnione jest, że kobiety są lepszymi analitykami. To jest związane nie tylko z psychologią, ale także z ewolucją i genetyką. Kobiety już w prehistorii były zbieraczkami, mężczyźni – łowcami. Kobiety musiały m.in. świetnie rozróżniać kolory i kształty, by nie zatruć się owocami, które zbierały. W służbach specjalnych działa naprawdę dużo kobiet i są bardzo cenione. Pracują lepiej niż mężczyźni. Proszę sobie wyobrazić, że grupa, która rozpracowywała Osamę bin Ladena, składała się głównie z kobiet analityczek.
Powieść rozpoczyna się od wysokiego C. Jest 11 września 2001 r. Ewa Górska obserwuje w telewizji atak na WTC i prawie natychmiast dedukuje, że za zamachami stoi al-Kaida. A historia, w którą pani porucznik zostanie uwikłana po dwóch latach, będzie miała ścisły związek z zamachami.
Powieść trzeba zacząć mocno i dobrze jest pokazać głównego bohatera jako osobę niezwykłą, frapującą. I taka jest Ewa Górska. Jest absolutnym geniuszem, jeśli chodzi o rozszyfrowywanie rzeczywistości, analizę psychologiczną osób, z którymi się spotyka na co dzień i tych, które są w centrum jej zawodowych zainteresowań. Ten początek był mi potrzebny, żeby ją mocno dookreślić na samym początku i zaciekawić nią czytelnika. Górska jest geniuszem w swojej dziedzinie. Wie, jak poskładać fakty, żeby odczytać rzeczywistość taką, jaka ona jest.
Górska lubi posługiwać się manipulacją neuroperswazyjną, dzięki której można sterować ludźmi. Czy ta metoda jest popularna w służbach specjalnych?
Nie tylko. Posługują się nią także biznesmeni, handlowcy. Jest doskonale opisana w książce pod tytułem „Manipulacja neuroperswazyjna” właśnie. Dzięki niej można profilować rozmówców i wiele z nimi zrobić. Czasem dzieje się to w dobrym celu, czasem złym.
Jak mówi jeden z bohaterów pana książki „nożem można pokroić chleb i zabić człowieka”. Dużo czasu zajęło panu dokumentowanie sprawy więzień CIA w Polsce? Trudno było zdobyć materiały?
Wiele rzeczy jest ogólnie dostępnych, trzeba umieć analizować i szukać w odpowiednich miejscach. Nie zdradzam oczywiście technik operacyjnych wywiadu i kontrwywiadu, ale udało mi się znaleźć wiele spraw, które mogą być zaskakujące dla czytelnika. Co nie znaczy, że były gdzieś głęboko ukryte. Po prostu umykają uwadze. Oczywiście nie napisałem książki dokumentalnej, wiele rzeczy wymyśliłem.
Co pana najbardziej zaskoczyło podczas badania sprawy tajnych więzień CIA w Polsce?
Swoim odczuciom na ten temat daję upust w powieści, choć nie podzielam wszystkich poglądów moich bohaterów. Najbardziej uderzyły mnie sprawy ogólne. Zastanawiałem się np., jak coś takiego mogło się w Polsce wydarzyć. I to pod przewodnictwem USA, kraju, który jest wzorem demokracji. Po raz kolejny okazuje się, że to, co nas otacza jest wielowymiarowe. Jesteśmy jednak w stanie wojny i nie ma czarno-białych sytuacji, ani prostych rozwiązań. I z tą wojną jest związanych najwięcej tajemnic. Niestety przyszło nam żyć w takich czasach.
Ma pan racje, stan wojny ciągle trwa i pojawiają się nowe zamachy.
11 września 2001 r., gdy byliśmy świadkami tragedii WTC, Leopold Unger powiedział, że wkroczyliśmy w okres III wojny światowej. Miał rację. Z jednej strony to przerażające, a z drugiej, dla pisarza – inspirujące.
W „Miejscu odosobnienia” używa pan prawie filmowych środków wyrazu. Myślał pan o tej historii jako o scenariuszu?
Najpierw powstał scenariusz. Przedstawiłem go w wydawnictwie W.A.B. Mój wspaniały redaktor prowadzący, nie mylić z oficerem prowadzącym, Filip Modrzejewski, zareagował prawie natychmiast. Też podkreślał, że to jest niezwykle filmowa opowieść. Nie wyzbędę się tego chyba nigdy, bo mój pierwszy zawód to scenarzysta. Choć już powoli czuję się pisarzem, to natura filmowca przeze mnie przeziera. Razem z kolegami próbujemy teraz zlepić tę historię w kształt filmowy. Jest to moim zdaniem też temat na bardzo interesujący serial.
Pisze pan nie tylko o tajnych więzieniach CIA, ale także o sytuacji w służbach specjalnych, które zależne są od zmian politycznych.
Jestem pełen wielkiego szacunku dla oficerów służb specjalnych. Uważam, że to są ludzie wyznający prawdziwe wartości. Niestety, gdy polityka wkracza w ich pracę, sytuacja staje się niezbyt fajna, niebezpieczna. Tak jest niestety wszędzie na świecie. Myślę, że nie docienia się ofiary z krwi wielu z nich. Płacą za swoją pracę wysoką cenę, przeżywają załamania, paranoje. Jest to oczywiście ciemna strona naszego życia, ale ważna. Bez służb specjalnych i żołnierzy oddziałów specjalnych nie możemy czuć się bezpieczni. Bez ich cichej, wytrwałej i niebezpiecznej pracy.
Ewa Górska jest wielbicielką jazzu, ta muzyka jest dla niej wentylem bezpieczeństwa. Pisze pan o jazzie w taki sposób, że wydaje się, że podziela pan tę fascynację. Naprawdę tak jest?
Ta książka ma kilka warstw, jednak z nich jest retrospekcyjna. Przeszłość bohaterów poznajemy zaglądając m.in. do ich teczek osobowych. Udaje się rozwikłać kilka tajemnic. Rzeczywiście Ewa Górska kocha jazz. Nie będę ukrywał, że kończyłem szkołę muzyczną i jazz jest mi bliski. Takich wątków autobiograficznych jest tutaj więcej, ale rozszyfrują je tylko wtajemniczeni.
Cezary Harasimowicz – aktor, scenarzysta, pisarz. W 1994 r. jego scenariusz do filmu „Bandyta” zdobył pierwszą nagrodę w konkursie Hartley-Merill w USA. Jest członkiem Europejskiej Akademii Filmowej. Napisał scenariusze m.in. do filmów: „Daleko od okna” (Polska Nagroda Filmowa Orzeł), „300 mil do nieba”, „Wróżby kumaka’ „Kochankowie z Marony”, „Żyć nie umierać” oraz serialu telewizyjnych takich jak „Przeprowadzki” i „Bank nie z tej ziemi”. Pisze także książki, m.in. „Victoria” i „Święty chaos”.