Orkiestra w Katowicach była na wysokim poziomie, a ta w Palmie, kiedy do niej dołączyłam, istniała zaledwie od roku. Jej skład był międzynarodowy, muzycy o różnym poziomie. Musiało minąć sporo czasu, aby się wzajemnie dotrzeć – wspomina Barbara Walus (na zdjęciu). Fot. arch. prywatne BW
Orkiestra Symfoniczna to miejsce, które pozwala mi przeżyć i przy okazji mogę się tu realizować. Ale że muzyka jest ważną częścią mojego życia, to próbuję swych sił również na innych forach: grałam w miejscowej Orkiestrze Kameralnej, miałam trio smyczkowe, uczyłam też w szkole muzycznej – mówi Barbara Walus. Fot. archiwum prywatne BW
Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, na wyspie pojawiła się nowa emigracja polska i zaczęto zakładać bary czy sklepy polskie. Wtedy zaproponowałam jednemu z właścicieli sklepu spożywczego, w którym było trochę wolnego miejsca, żeby stworzyć u niego polską bibliotekę. Podarowałam jej swoje publikacje i poprosiłam też o to swoich znajomych. Ostatecznie liczba książek w bibliotece urosła niemal do tysiąca – mówi Barbara Walus. Fot. archiwum prywatne BW.
Hiszpanie potrafią godzinami rozmawiać na temat jedzenia, koloru wina i jego smaku. Podczas wyjazdów Orkiestry, najważniejszym punktem programu była przerwa obiadowa – śmieje się Barbara Walus. Fot. archiwum prywatne BW