Muchomor czerwony. - przy zbieraniu grzybów blaszkowych wiedza o ich budowie jest konieczna. Na grzybach blaszkowych trzeba po prostu się znać- mówi Marek Snowarki. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
– Gdy się natomiast zbiera grzyby rurkowe, czyli potocznie mówiąc – „z gąbką na spodzie kapelusza” (jak na zdjęciu: koźlarz babka), to nie ma znaczenia, czy się coś o nich wie, gdyż żadnym grzybem rurkowym występującym w naszych lasach nie można się śmiertelnie zatruć. Co najwyżej można się nabawić niestrawności – zapewnia mykolog. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Nie sposób pomylić kani (na zdjęciu na pierwszym planie) z muchomorem. U kani powierzchnia kapelusza jest bardzo charakterystyczna: pokrywają ją grube, odstające, wełniste strzępki, łuseczki. Ale niektórzy ludzie tego nie widzą, dla nich gładki kapelusz czy ze strzępkami to jest wszystko jedno – mówi mykolog. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Muchomor sromotnikowy (muchomor zielonawy), Amanita phalloides, silnie trujący grzyb leśny. - Niestety poziom ignorancji ludzi bywa zadziwiający. Niektórzy widzą tylko kapelusz i nawet nie sprawdzają, czy pod spodem są blaszki, czy rurki - dodaje Snowarski. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Grzyb jadalny mleczaj rydz. Rydze na pogórzu występują masowo co roku. Sosnowe, lepsze, bo mają mniej goryczki, są chętnie zbierane, ale te świerkowe, trochę gorsze, masowo gniją albo zjadają je zwierzęta. Więc chyba nie ubędzie nam tych grzybów. Fot. PAP/Jan Morek
Przez długi czas na listę gatunków chronionych wpisywano także te charakterystyczne. Tak trafiły na nią częste lub pospolite: szmaciak gałęzisty, czyli siedzuń sosnowy (na zdjęciu), purchawica olbrzymia i sromotnik bezwstydny. Teraz staramy się chronić jedynie gatunki zagrożone. Siedzuń to grzyb pasożytniczy, żyje na drewnie sosny. W zupie grzybowej ma bardzo przyjemną konsystencję, podobną do grzybów azjatyckich. Choć w smaku jest lepszy. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
W tej chwili na liście gatunków chronionych są grzyby naprawdę rzadkie i zwykle niepozorne, głównie blaszkowe, takie które grzybiarzy nie interesują. Atrakcyjny dla zbieraczy mógłby być jedynie maślak błotny, ale to jest grzyb naprawdę bardzo rzadki, występujący na torfowiskach, gdzie ludzie grzybów raczej nie zbierają. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Ostatnio pojawił się u nas nowy gatunek grzyba z Ameryki Północnej: borowik wysmukły, nazywany potocznie amerykanem. Występuje masowo. Można go zebrać dziesiątki kilogramów podczas jednorazowego grzybobrania. Ma nieco inne siedlisko niż rodzime borowiki, przystosowany jest do suchych, piaszczystych, ubogich terenów, ale to jest gatunek inwazyjny i wypiera gatunki rodzime. Będziemy obserwować, czy zagrozi naszym borowikom. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Dla grzybni jest obojętne, czy grzyb wytniemy, czy wykręcimy, choć przywiązanie do określonej metody zbierania grzybów jest wręcz religijne. Osobiście zalecałbym wykręcanie grzyba, bo wtedy widzimy go w całości, a w przypadku grzybów blaszkowych to jest ważne, bo pozwala odróżnić np. gołąbka od muchomora. PAP/Tomasz Wojtasik
Ktoś, kto by spróbował w Polsce wprowadzić ograniczenie w zbiorze grzybów, popełniłby polityczne samobójstwo. Polacy pasjami zbierają grzyby. Zbieractwo jest w nas głęboko zakorzenione kulturowo - mówi Marek Snowarski. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Wraz ze wzrostem zamożności społeczeństw, skłonność do zbierania grzybów zanikła w niektórych krajach, ale nie u nas. Myślę, że wynika to z pierwotnej potrzeby zdobywania pożywienia, tak samo jak pasja do wędkarstwa. Poza tym, jako społeczeństwo mamy zakorzenione myślenie, że las jest dobrem wspólnym i wszyscy możemy czerpać z niego korzyści - dodaje mykolog. PAP/Tomasz Wojtasik
Na zdjęciach I Przygodzickie Grzybobranie, odbywające się w ramach Dni Karpia w Folwarku Jeździeckim "Jurand" w Przygodziczkach, wrzesien 2020. Było to spotkanie rodzinne połączone ze zbieraniem grzybów i wycieczkami bryczką do lasu. Podczas pikniku degustowano dary lasu i przysmaki rybne. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik