W naszym Kole dbamy o to, aby wyróżniać się strojem. Każda z nas ma inne spódnice, gorsety, bluzki czy buty. Ja lubię niebieski kolor i chętnie go eksponuję – opowiada Katarzyna Dobrzyńska.
Sama zapisałam się do szkoły muzycznej i w trakcie nauki, jako 13-latka, wstąpiłam do lokalnej orkiestry dętej
Najpierw chciałam mieć dzieci, potem zadbałam o swoją edukację. Maturę zdawałam 13 lat po skończeniu liceum, a studia zrobiłam dopiero w 2016 roku. Mąż jest cierpliwy, wyrozumiały i pomaga mi w organizacji wydarzeń wiejskich. Działamy wspólnie rodzinnie.
W zespole regionalnym Mali Maniowanie wprowadzamy różne programy, przede wszystkim związane z życiem dawnej wsi Maniowy.
Wiceprezeska fundacji Roll-na. Fot. Olena Herasym
Instruktorem zespołu jestem od 2010 roku. Opracowaliśmy wiele scenek obyczajowych, m.in. Wesele i Jasełka Góralskie, Kolędnicy, Konkurs Jodła Góralskiego, Hałdamas, Polywacka, Na polanie przy pasyniu, Składacka, Zabawy przy Dunajcu, Jak się downij dzieci bawiły, Wilijo świyntego Jyndrzeja.
Obecnie gromadzimy w zespole regionalnym 60 dzieci od piątego do 16. roku życia – głównie z Maniów, ale są też dzieci z okolicznych miejscowości.
Zespół regionalny powstał 2 lutego 1994 roku z inicjatywy ówczesnego wójta gminy Czorsztyn Stanisława Wojtaszka. Pierwszymi instruktorami zespołu zostali znani w regionie działacze Związku Podhalan: Maria i Józef Staszel z Nowego Targu. Zespół przyjął nazwę Mali Maniowianie, a za patrona obrał sobie zmarłego w 1992 roku długoletniego proboszcza parafii Maniowy, śp. ks. Antoniego Siudę.
Aktywność społeczna to moje życie. Lubię być na pełnych obrotach, działać, być wśród ludzi.
Ludzie starsi protestowali przeciwko zatopieniu starej wioski, nie chcieli zmian. Byli przyzwyczajeni do poprzedniego życia. To był dla nich trudny czas. Młodzi reagowali różnie.
Jestem wychowana w duchu solidarności z mieszkańcami wsi i przekonaniu, że warto coś robić dla swojej małej ojczyzny.
Miłość do muzyki zaszczepił we mnie tata. Sam od 10. roku życia grał w orkiestrze dętej w Kluszkowcach.
Na rzecz lokalnej społeczności działam również w Kole Gospodyń Wiejskich.
Cieszę się, że są jeszcze dzieci, które chcą poznawać dawne tradycje. W tym roku po raz pierwszy uczestniczyliśmy w Międzynarodowym Festiwalu Dziecięcych Zespołów Regionalnych Święto Dzieci Gór w Nowym Sączu.
Sama zapisałam się na naukę gry na flecie poprzecznym. Nie wiem, dlaczego wybrałam taki instrument, być może z tego powodu, że jest taki delikatny i kobiecy.
W 1986 roku dzięki pomocy strażaków i ludzi dobrej woli tata założył orkiestrę dętą w Maniowach – taką, jaka była w dawnej wsi. Działa teraz przy Centrum Kultury Gminy Czorsztyn.
U nas na Podhalu były tzw. chusty metrówki. Samo rękodzieło jest bardzo czasochłonne, więc teraz głównie doprawiam frędzle. Są z jedwabnych nici. Mają około 40 centymetrów długości. Przywiązuje się je do chusty i robi się z nich węzełki, tak żeby powstał konkretny wzór. Sama się tego nauczyłam – rozplotłam starą chustę i po nitce do kłębka doszłam do tego, jak je pleść.
Mogłaby piec ciasta i zająć się domem i też czułaby się spełnioną kobietą