„Choć właściwie mam sztuczny kręgosłup, to w planach mam dalszą rywalizację sportową”
poniedziałek,
2 marca 2015
Mistrz olimpijski, mistrz świata i Europy. Jewgienij Pluszczenko to ikona łyżwiarstwa figurowego. Podróżując ze swoją rewią „Kings on Ice” dotarł do Polski, gdzie przyjęto go owacją na stojąco na Stadionie Narodowym. Opowiedział nam o swoich łyżwiarskich idolach i czy powalczy jeszcze o olimpijskie złoto. A także, czy zostanie politykiem i co myśli o konflikcie na Ukrainie.
Takiej rewii w Polsce jeszcze nie było: najlepsi łyżwiarze, gra światła i dźwięku. Zatańczy Jewgienij Pluszczenko, zagra słynny skrzypek Edvin Marton.
zobacz więcej
Pluszczenko jest jednym z najbardziej utytułowanych łyżwiarzy figurowych na świecie. Obok tytułu mistrza olimpijskiego, wywalczonego w Turynie w 2006 roku, trzykrotnie zdobył pierwsze miejsce na mistrzostwach świata, a siedmiokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy.
W swojej karierze nie uniknął licznych kontuzji i operacji, a jeden z poważniejszych urazów spowodował, że musiał wycofać się z zimowych igrzysk rozgrywanych w Soczi w 2014 roku, co przyczyniło się do zakończenia kariery sportowej.
Z Jewgienijem Pluszczenką udało nam się spotkać przy okazji rewii „Kings on Ice”, z którą przyjechał do Polski na jedyny taki występ na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Skąd pomysł na rewię „Kings on Ice”? Czy to sposób na kontynuowanie przygody z łyżwiarstwem po zakończeniu kariery sportowej?
– 10 lat temu zebraliśmy się z grupą przyjaciół m.in. Zakarianem (Ari Zakarian, promotor rewii - dop. red.) i Martonem (Edvin Marton, skrzypek - dop. red.) i postanowiliśmy zrobić nasz własny pokaz. Na całym świecie nazywano mnie królem lodu, a Martona z kolei królem muzyki i stąd przyszła nam do głowy taka myśl, żeby nazwać nasz show – „Kings on Ice”.
Postanowiliśmy zaangażować do tego projektu tylko najlepszych sportowców, najlepszych łyżwiarzy świata, mistrzów lodowej tafli, mistrzów świata i Europy. Znalazło się też miejsce na pokazy ekstremalnego łyżwiarstwa figurowego, prezentowane przez grupę akrobatyczną, która wykonuje bardzo trudne, skomplikowane akrobacje. Jest to pan Besedin, Polishchuk.
Co warte podkreślenia, do naszego pokazu angażujemy łyżwiarzy z całego świata, z Czech, ze Szwajcarii, z Kanady, mamy również łyżwiarzy z Ukrainy i oczywiście z Rosji. Jednym słowem jest to międzynarodowe towarzystwo.
Całości towarzyszy muzyka wirtuoza skrzypiec Edvina Martona, który przekazuje te melodie w sposób absolutnie wyjątkowy.
Przez całą karierę spotykał się Pan z ogromną popularnością. Jak publiczność reaguje na rewię?
– Nasz pokaz jest znany na całym świecie, a pracujemy nad tymi programami już od 10 lat. Show jest oczywiście popularne, bardzo lubiane. Z pewnością, gdyby nie było tak ciepło przyjmowane na całym świecie, to byśmy go nie robili.
Jakie są Pana najbliższe plany, także te poza łyżwiarstwem?
– Jeśli chodzi o plany zawodowe, to chcemy przede wszystkim pracować nad show „Kings on Ice”. Chcielibyśmy je zaprezentować w całej Polsce, a w planach mam też dalszą rywalizację sportową (Pluszczenko myśli nawet o starcie na igrzyskach olimpijskich za trzy lata w południowokoreańskim Pjongczangu - dop. red.). Plany pozasportowe są przede wszystkim związane z moją rodziną, aby być jak najwięcej z moimi najbliższymi.
W łyżwiarstwie figurowym zdobył Pan wszystko, co było do zdobycia. Czy mimo bólu, z jakim wiązały się kontuzje, było warto?
– Każdy profesjonalny sport wymaga całkowitego poświęcenia i nie wolno absolutnie myśleć o kontuzjach i bać się jakichkolwiek urazów. Ostatnio miałem dwie operacje, które były szczególnie trudne, bo na kręgosłupie. W sumie w czasie kariery miałem ich aż 13. Właściwie, można powiedzieć, że teraz mam sztuczny kręgosłup, który wzmocniony jest czterema tytanowymi śrubami. W czasie ostatnich igrzysk olimpijskich (w rosyjskim Soczi - dop. red.) jedna z nich uległa złamaniu (dlatego wycofał się on z dalszej rywalizacji - dop. red.).
Czy przy trudnych skokach towarzyszył Panu lęk?
– W czasie rywalizacji sportowej, profesjonalnych startów, nie można myśleć o strachu. Jedyne, co nam towarzyszy, to myśl o tym, żeby dobrze zaprezentować się przed publicznością, tymi którzy nas podziwiają. Nigdy nie ma myśli o tym, że może to grozić jakąś kontuzją.
W planach mam dalszą rywalizację sportową
Rosja ma szczególne tradycje w łyżwiarstwie figurowym. Czy wzorował się Pan na kimś, a może któregoś z łyżwiarzy podziwiał?
– W czasach radzieckich moim wzorem do naśladowania był Wiktor Pietrienko. Miałem to szczęście, że udało mi się w 1994 roku wyjechać z mojego rodzinnego miasta, dawnego Stalingradu, nazywanego Wołgogradem. W tym czasie na igrzyskach olimpijskich złoty medal zdobył jeden z moich idoli Aleksiej Urmanow, który wyróżniał się przepiękną choreografią. Był bardzo ciekawym łyżwiarzem klasycznym, bardzo mi się podobał.
– Jeśli chodzi o innych łyżwiarzy to mogę wymienić jeszcze Briana Boitano, Kurta Browninga, Toda Eldredge'a czy też Elvisa Stojko. Byli to łyżwiarze fantastyczni, wspaniali, unikatowi. Od każdego z nich brałem coś innego, bo różnili się od siebie. Czerpałem też od mojego bezpośredniego konkurenta Aleksieja Jagudina, ponieważ oglądaliśmy swoje programy i wzajemnie uczyliśmy się od siebie.
– W tej chwili bardzo ciekawym łyżwiarzem jest Yuzuru Hanyū, ale w ogóle jest teraz bardzo wielu łyżwiarzy, którzy są świetni, odważni. Poza tym, że są brawurowi w swoich występach, to jeszcze łączą swoją młodzieńczość, waleczność z wielką artystycznością.
Z Jagudinem wzajemnie podglądaliśmy swoje programy
Czy wykorzystuje Pan tę ogromną popularność nie tylko na świecie, ale także w swoim kraju? Czy myślał Pan np. o udziale w polityce?
– Nie mam żadnych aspiracji politycznych. Co prawda byłem radnym przez ostatnie cztery lata, ale szczerze mówiąc nie widzę się w polityce. Jestem zainteresowany tylko i wyłącznie sportem. Jeśli miałbym być politykiem, to wyłącznie po to, żeby pomagać młodym sportowcom, a nie typowym urzędnikiem, czyli urzędnikiem, ale związanym ze sportem, bo to jest dla mnie najważniejsze.
Czy w niespokojnych czasach, w jakich żyjemy, sport, podobnie jak muzyka, jest tym, co może łagodzić obyczaje i spory między ludźmi, między narodami?
– Nie mam żadnych pełnomocnictw, by zajmować jakiekolwiek stanowisko w imieniu Rosji i Rosjan na temat Ukrainy, ale marzę o tym, aby oba nasze państwa żyły w przyjaźni. Wszyscy na świecie chcą pokoju między Ukrainą i Rosją. Cały świat chce pokoju.
Marzę o tym, aby Rosja i Ukraina żyły w przyjaźni