Pakt Ribbentrop-Mołotow kosztował życie 50 mln ludzi. „Na Zachodzie wygodnie o nim zapomniano”
niedziela,
23 sierpnia 2015
Pakt Ribbentrop-Mołotow nazywany jest czwartym rozbiorem Polski. Na Zachodzie dla celów propagandowych właściwie o nim zapomniano, bo „dotyczył państw, które były daleko”. Przez lata niewiele mówiło się też o zbrodniach Stalina, których ofiar było więcej niż reżimu hitlerowskiego. Tę niewiedzę może zmienić książka Rogera Moorhouse'a – „Pakt diabłów”. Brytyjski historyk tłumaczy, dlaczego Hitler był bardziej „ludzki” od Stalina oraz czemu Polska nie miała innego wyjścia w 1939 roku.
Mierzenie się z własną historią to niełatwy proces, przypominający zapasy z przeszłością. Rosjanie mają go jeszcze przed sobą.
zobacz więcej
23 sierpnia 1939 roku, tuż po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow w Moskwie, Józef Stalin wzniósł toast za zdrowie Adolfa Hitlera. Ci „serdeczni przyjaciele” i najbardziej zaciekli wrogowie nigdy się nie spotkają, ale ich przymierze zmieni oblicze świata. Dlatego, że porozumienie będące formalnie paktem o nieagresji, zgodnie z tajnym protokołem dodatkowym, dotyczyło rozbioru terytoriów m.in. Polski. Pakt składał się zaledwie z 280 słów, a kosztował życie 50 milionów ludzi.
Przez jedną trzecią wojny, o czym przypomina w swojej książce Roger Moorhouse, Rosja Sowiecka i III Rzesza ściśle ze sobą współpracowały, wymieniając się technologiami do budowy własnych potęg. W 1941 roku po ataku Hitlera na ZSRR sytuacja uległa zmianie, a Stalin porozumiał się wówczas z aliantami co do walki ramię w ramię.
W tym momencie o znaczeniu paktu Ribbentrop-Mołotow, a także zbrodniach Stalina, Zachód wygodnie zapomniał, wszystko w ramach dobrych relacji ze Związkiem Radzieckim. Moorhouse nazywa to jednym z największych skandali XX wieku, bo nieprawdę na temat paktu powtarzano przez kolejne pół wieku. Dlatego jego kulisy postanowił ujawnić w swojej najnowszej książce.
Dlaczego pakt Ribbentrop-Mołotow nie wszedł do powszechnej świadomości Europejczyków na Zachodzie, chociaż w Polsce doskonale znamy jego skutki?
– Jest wiele powodów, dla których pakt ten nie stał się częścią narracji historycznej na Zachodzie. Pierwszym z nich jest, parafrazując słowa Nevilla Chamberlaina, ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii, to że „dotyczył państw, które były daleko i nie miały z nami wiele wspólnego, były poza strefą naszych zainteresowań”. Pakt nie miał znaczenia dla Zachodu, mimo że powinien je mieć.
Do celów propagandowych pakt ten wygodnie zapomniano
Po drugie pakt zaburzał ogólną opinię o reżimie stalinowskim. Po 1941 roku i zawarciu sojuszu ze Stalinem, kraje zachodnie w inny sposób zaczęły przedstawiać Stalina i Związek Radziecki do celów propagandowych. Dlatego też pakt ten wygodnie zapomniano. Po trzecie po wojnie wiedza o tym porozumieniu była moralnie niewygodna. Trudno było przyznać się do tego, że sojusznik aliantów był wcześniej sojusznikiem Hitlera, i że był tak samo totalitarnym reżimem, jak reżim hitlerowski.
Musimy też pamiętać, że brytyjska narracja II wojny światowej dotyczyła Dunkierki, bitwy o Anglię i innych działań wojennych, w które zaangażowane były wojska brytyjskie. Dopiero w ostatnich 20 latach zaczęto włączać inne wydarzenia. Uważam, że pakt Ribbentrop-Mołotow jest kluczowy dla zrozumienia II wojny światowej i to skandal, że nie mówi się o nim i nie jest częścią narracji historycznej na Zachodzie.
Na 70. rocznicę zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej Moskwa błyszczała jak nigdy. I bez tego stolicę Rosji trudno jest poznać.
zobacz więcej
Skoro było tyle przekłamań, zwłaszcza na temat Stalina na Zachodzie, to jaki był jego prawdziwy cel w zawarciu tego paktu?
– Jeśli chodzi o zachodni punkt widzenia to trudno mówić o przekłamaniach, bo o pakcie Ribbentrop-Mołotow w ogóle się nie mówiło. Co do Stalina, to w 1941 roku po ataku Niemiec na Związek Radziecki, zaczął tłumaczyć się, że to porozumienie zostało zawarte w celu ochrony ZSRR przed ewentualnym atakiem ze strony Niemiec. Wiemy, że to całkowita nieprawda.
Prawdziwą motywacją Stalina do zawarcie tego paktu było, w przypadku wybuchu wojny na Zachodzie, skorzystanie z powstałego chaosu dla własnych interesów. Kierował się podobną logiką, jak Lenin w czasie I wojny światowej, kiedy chaos w Europie umożliwił komunistom przejęcie władzy w Rosji. Stalin miał nadzieję, że chaos podczas II wojny światowej pozwoli mu osiągnąć cel, jakim było zwycięstwo komunizmu w całej Europie.
Stalin miał nadzieję na zwycięstwo komunizmu w całej Europie
Nie tylko prawda o pakcie nie przebiła się na Zachodzie Europy. Również zbrodnie, jakich dokonywał Stalin pozostają niejasne dla zachodniej opinii publicznej. Czy to efekt skutecznej propagandy przez lata?
– Przez wiele lat zbrodnie Stalina nie przedostały się do świadomości historycznej Zachodu, ale nie jest tak, że w ogóle się o nich nie mówiło. Szczegółowo tym tematem i to od lat 60. XX wieku zajmował się, niedawno zmarły, historyk Robert Conquest.
Jednym z powodów, dla których informacje czy wiedza o zbrodniach Stalina nie rozpowszechniła się na Zachodzie, jest to, że wielu sympatyzowało z komunizmem, ze Związkiem Radzieckim. Nie interesowały ich negatywne informacje na ten temat i nie zagłębiali się w to, co rzeczywiście miało miejsce.
Innym powodem jest to, że archiwa brytyjskie dotyczące tego okresu do niedawna były zamknięte, więc nie było dostępu do informacji na ten temat. Mam nadzieję, że to się będzie teraz zmieniało i będziemy wiedzieć więcej. Jeśli jeszcze Rosja udostępniłaby wszystkie informacje na ten temat, to wówczas mielibyśmy pełną wiedzę i trzeba mieć nadzieję, że tak się stanie.
– 1 września mieli Polskę zaatakować jednocześnie, ale zrobił to tylko Hitler. Dla Zachodu więc to on wywołał II wojnę, a Stalin poczekał, 17 września odebrał, co jego i w oczach Zachodu był tym, który walczy z Hitlerem – tłumaczy Wiktor Suworow.
zobacz więcej
W swojej książce pisze Pan, że to był „Pakt diabłów”, a Hitler i Stalin byli ulepieni niemal z jednej gliny. Czy rzeczywiście te dwie postaci historyczne XX wieku były aż tak podobne w swoich działaniach?
– To jest dobre pytanie, zwłaszcza że ta książka jest jedną z tych, gdzie tytuł przyszedł do mnie pierwszy. Stwierdzenie „Pakt diabłów” bardzo dobrze wyraża to, co myślę na ten temat. Jeśli chodzi o Hitlera i Stalina, ich osobowości to wydaje mi się, że pod pewnymi względami byli podobni, ale też różnili się od siebie.
Paradoksalnie wydaje mi się, że Hitler był bardziej „normalny”, „ludzki”, podczas gdy Stalin był przebiegły i wszystko starannie, na chłodno kalkulował. Hitler był niczym polityczny hazardzista. Tak było w przypadku paktu, który zawarł ze Stalinem w 1939 roku. Dla niego to była gra, z której konsekwencjami nie do końca zdawał sobie sprawę. Stalin z kolei był do tego starannie przygotowany. On po prostu wszystko zaplanował i przewidział.
Hitler był bardziej „ludzki”, podczas gdy Stalin przebiegły i wszystko kalkulował
Niektórzy historycy uważają, że Polska zaprzepaściła szansę na konkurencyjną umowę Ribbentrop-Beck. Czy Polacy rzeczywiście mieli szansę zmienić bieg historii układając się z Hitlerem?
– Perspektywa czasu jest wspaniałym darem, ale musimy uważać na to, jak jej używamy. Dziś możemy powiedzieć, że cała II wojna światowa była dla Polski olbrzymią katastrofą i wszystko byłoby lepsze niż to, co się wydarzyło. Jednak z perspektywy roku 1939 muszę powiedzieć, że Polska wybrała najlepsze możliwe wyjście w tamtej sytuacji. Po obu stronach granicy miała wielkie, diabelskie reżimy, które tylko czyhały żeby się na nią rzucić.
Była rzeczywiście oferta podobnego (do paktu Ribbentrop-Mołotow) sojuszu ze strony Berlina dla Warszawy. Umieściłaby jednak Polskę w pozycji służebnej, wasala w stosunku do hitlerowskich Niemiec. Propozycja została odrzucona i z perspektywy 1939 roku była to jedyna możliwa decyzja. Nie należało zawierać sojuszy z żadną ze stron i taka polityka musiała w konsekwencji prowadzić do katastrofy. Nie było innego wyjścia.
Z perspektywy roku 1939 Polska wybrała najlepsze możliwe wyjście
Roger Moorhouse to brytyjski historyk i pisarz, o którym Norman Davies mówi, że „nikt nie jest lepiej przygotowany do odkrywania ponurych konsekwencji paktu Ribbentrop-Mołotow”. Wniósł on swój wkład w szereg publikacji znanego historyka, w tym m.in. „Europę”, „Wyspy” i „Powstanie'44”. Kulminację współpracy stanowiła ich wspólna książka, historia Wrocławia – „Mikrokosmos”. Później Moorhouse wydał samodzielne książki: „Polowanie na Hitlera” i „Stolicę Hitlera”.
Najnowsza publikacja „Pakt diabłów” ukazała się już w języku angielskim, a od połowy sierpnia jest dostępna na polskim rynku wydawniczym. Do rosyjskiego wydania nikt się na razie nie przymierza.