Wywiady

Agnieszka Radwańska: Nadal wierzę w świętego Mikołaja

– Nie ma nic za darmo, na pstryknięcie palców, trzeba robić swoje i pracować. Z roku na rok coraz ciężej i więcej. Konkurencja rośnie. Zawodniczek, które napierają na miejsca w pierwszej dziesiątce, przybywa, więc nie można odpuścić – mówi tenisistka Agnieszka Radwańska, która na początku listopada wygrała WTA Finals w Singapurze.

Jaka była twoja pierwsza myśl, kiedy już ochłonęłaś, kiedy było już po wszystkim i trzymałaś ten puchar w dłoni?

Szczerze mówiąc sama nie wierzyłam w to, co się stało, co się wydarzyło w tych ostatnich kilku dniach. To był niesamowity moment. Dużo emocji, które były we mnie, to wszystko puściło po kilku dniach, więc dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że wygrałam mistrzostwa świata.

Ty podobno płaczesz, wzruszasz się tylko wtedy, kiedy przegrywasz albo zwyciężasz. Innych łez u ciebie nie ma?

Nie, raczej nie. Jeśli już płaczę, to rzeczywiście są to najczęściej łzy szczęścia. Mimo tego, że czasem porażki bolą, a niektóre bolą bardziej niż to zwykle bywa, to wtedy jest mniej łez. Raczej chęć rewanżu, odegrania się.

Podczas imprezy po wygranym WTA, wszystkie dziewczyny miały na sobie „małe czarne” i czarne szpilki. Tylko ty jedna czerwone. Można powiedzieć, że buty i torebki to znak rozpoznawczy Agnieszki Radwańskiej?

Chyba troszkę tak. Jak każda baba lubię torebki i buty. To zawsze jest u mnie bardzo widoczne. Lubię zakupy, tym bardziej, jak jest po czym te zakupy robić, a Singapur na pewno był takim wydarzeniem. Torebka i buty zawsze będą nagrodą po takim z zwycięstwie.
Dużo wydajesz?

Raczej nie. Owszem, buty i torebki potrafią kosztować swoje sumy, ale nie jestem rozrzutna. Szanuję pieniądze bardzo, bo kiedyś ich nie miałam. Patrzę na metki, patrzę, za co płacę i raczej nie wydaję na byle co.

Twoich finansów pilnuje mama?

Tak, dokładnie. To jest osoba, która przede wszystkim robi dla mnie tzw. papierkową robotę, a tego jest bardzo dużo. Zajmuje się wszystkimi podatkami, papierami, wszystkim, co trzeba wypełnić, żeby funkcjonować. W tym mam ze strony mamy ogromną pomoc.

Kiedy chcesz zaszaleć i kupić sobie coś ekstra, dzwonisz do niej i mówisz: „Mamo dawaj kasę”?

Wygląda to trochę inaczej. Dzwonię i mówię: „Mamo jak byś mi mogła spłacić kartę, bo nie chce przechodzić”. Mama nie ma z tym problemu. Wie już, że na coś wydałam. Czasem dopytuje się tylko, za co ma spłacić (śmiech).

Lubisz gotować?


Lubię, ale mam na to mało czasu. Teraz w okresie przedświątecznym jest co przygotowywać.

Jakie potrawy świąteczne są twoimi ulubionymi?

Jestem fanką zup, więc grzybowa jak najbardziej. Uwielbiam pierogi i ryby, ale za karpiem zbytnio nie przepadam. Mama już o tym dobrze wie, więc stara się coś innego zawsze wykombinować.
„Cieszę się, że jestem w domu”
Kiedy odkryłaś, że święty Mikołaj nie istnieje?

Ja nadal wierzę w świętego Mikołaja, ponieważ mam zawsze udane prezenty pod choinką, więc tego się trzymajmy.

Jak wyglądają święta w domu Radwańskich?

Tak, jak każde święta. Cieszę się, że jestem w domu. Przez 11 miesięcy podróżuję, więc ten czas świąteczny jest dla mnie czasem powrotu. Czuję wtedy tę rodzinną atmosferę, cieszę się tym byciem w domu, w rodzinnym Krakowie. To jest dla mnie najważniejsze.

Twoja siostra Ula to dziś twoja najlepsza przyjaciółka, ale gdy byłyście małe, nie było tak kolorowo?

Zawsze była moją najlepszą przyjaciółką, osobą najbliżej mnie. Zawsze wszystko robiłyśmy razem, ale w dzieciństwie rzeczywiście awantury były o wszystko, biłyśmy się o najmniejsze głupoty. Potem zrozumiałyśmy, że to nie ma sensu. Teraz nie pytamy się, czy któraś z nas coś może pożyczyć od drugiej, tylko po prostu sobie to bierzemy. Rozumiemy się bez słów.

Kiedy nie trenujesz, jest coś, na co sobie pozwalasz?

Niedawno miałam wakacje, które trwały trzy tygodnie, ale wróciłam już do rzeczywistości, żeby się przygotować do kolejnego sezonu. Na inne rzeczy mam już mało czasu. Prowadzę życie zawodowego sportowca, więc nie mogę sobie na zbyt wiele pozwolić.
Niektórzy sportowcy nie jedzą przed meczem słodyczy, nie piją zbyt mocnej kawy. A Ty?

Nikt się nie będzie opychał słodyczami, to jasne. Ja przed meczem jem takie rzeczy, po których będę się dobrze czuć, będę miała energię przez trzy godziny do biegania po korcie. Jeśli mam ochotę na odrobinę cukru, to sięgam po czekoladę. Wszystko jest dla ludzi i zależy od ilości. Nie zjem całej tabliczki, ale dwie kosteczki, czemu nie.

Masz jakieś swoje przesądy przed ważnym turniejem?

Nie należę do ludzi przesądnych. Mam swoją rutynę, ale nie mam tak, że muszę zrobić coś specjalnego, mieć przy sobie coś, a jak nie daj Boże nie mam, to jest tragedia.

A ławka? Podobno siadasz na tej samej ławce, na której siedziałaś przed wygranym meczem?

Na turniejach juniorskich rzeczywiście tak bywało, bo nie było telewizji, nie wchodziłyśmy pojedynczo. Teraz jest trudniej, bo nie zawsze wchodzę pierwsza na kort, a poza tym mi przeszło (śmiech).
„Czuję na plecach oddech konkurencji”
Na korcie widzimy cię w stroju sportowym, ale jest coś, czym zawsze podkreślasz swoją kobiecość i urodę? Na przykład pomalowane paznokcie, rzęsy?

Tak, to akurat są te dwie rzeczy. Paznokcie i rzęsy zawsze muszą być zrobione. To na korcie jedyna rzecz, którą tak naprawdę mogę mieć, reszta spłynie z potem. Nie ma opcji, żeby nosić ciężką biżuterię czy we włosach nie wiadomo co. Kombinować można, ale już poza kortem.

Jesteś fanką wyprzedaży?


Jestem fanką wyprzedaży. Cieszę się, jak mogę coś kupić taniej, zwłaszcza poświąteczne wyprzedaże i przeceny potrafią być bardzo atrakcyjne. Bywało tak, że coś kupiłam z 85-90-proc. zniżką. Wychodziły wtedy za zakupy śmieszne kwoty.

Swoje zwycięstwo celebrujesz podobno dobrą kolacją albo deserem?

Tak, to prawda. Na więcej często nie mam czasu. Przeważnie jak kończy się turniej, można tylko tak poświętować, bo albo jest wyjazd gdzie indziej, albo kolejny mecz. Dobra kolacja, deser i tyle. Na więcej nie można sobie pozwolić, bo to zawodowy sport. Trzeba być gotowym na kolejny turniej.
Jakiej muzyki słuchasz przed meczem?

To zawsze indywidualna sprawa. Wiem, że zawodnicy potrafią słuchać wielu dziwnych rzecz. Ja słucham r'n'b, czegoś, co daje energię i chce się przy tym tańczyć i chce się przy tym grać.

Masz jeszcze chwilę odpoczynku, czy już jesteś zwarta, gotowa i trenujesz?


Laby już nie ma. Była, ale się skończyła. Wszystko, co fajne, szybko mija. Od kilku tygodni jestem już na korcie. Treningi, treningi i jeszcze raz treningi.

Masz jakieś swoje życiowe motto? Myśl, którą sobie często powtarzasz?


Żeby kolejny sezon był jeszcze lepszy niż ten poprzedni. Nie ma nic za darmo, na pstryknięcie palców, trzeba robić swoje i pracować. Z roku na rok coraz ciężej i więcej. Konkurencja rośnie. Zawodniczek, które napierają na miejsca w pierwszej dziesiątce, przybywa, więc nie można odpuścić.

Czujesz oddech konkurencji na plecach?

Na pewno. On zawsze jest tak naprawdę. Jest tak, jak powiedziałam, coraz ciężej. Jest wiele nazwisk, które mają ochotę na bycie w tej pierwszej dziesiątce, miejsc jest – jak wiadomo – tylko dziesięć, a zawodniczek, które na nie zasługują, jest wiele. Każda o to walczy, nie ma łatwych meczów, zawsze trzeba grać swoje 100 procent, bo można szybko odpaść.

Gdy przestaniesz grać, to co dalej?


Nie wiem, co będę robić, jak skończę karierę. Mam nadzieję, że uda mi się skończyć studia, zanim skończę karierę. Jestem na trzecim roku na AWF-ie i dalej walczę, żeby te studia skończyć. Idzie mi dosyć wolno, bo, jak wiemy, sezon jest bardzo intensywny i bardzo długi. Zostało mi jeszcze kilka lat grania i na tym się skupiam, a co będzie później, to zobaczymy.
„Jak każda baba lubię torebki i buty”
Zdjęcie główne: Agnieszka Radwańska na początku listopada wygrała WTA Finals w Singapurze (fot.PAP/P.Supernak)
Zobacz więcej
Wywiady wydanie 13.10.2017 – 20.10.2017
„Powinniśmy powiedzieć Merkel: Masz tu rachunek, płać!”
Jonny Daniels, prezes fundacji From the Depths, O SWOIM zaangażowaniu w polsko-żydowski dialog.
Wywiady wydanie 28.07.2017 – 4.08.2017
Definitely women in India are independent
Srinidhi Shetty, Miss Supranational 2016, for tvp.info
Wywiady wydanie 28.07.2017 – 4.08.2017
Małgosia uratowała mi życie. Dzięki niej wyszedłem z nałogu
– Mam polski paszport i jestem z niego bardzo dumny – mówi amerykański gwiazdor Stacey Keach.
Wywiady wydanie 28.07.2017 – 4.08.2017
„Kobiety w Indiach są niezależne. I traktowane z szacunkiem”
Tak twierdzi najpiękniejsza kobieta świata Srinidhi Shetty, czyli Miss Supranational 2016.
Wywiady wydanie 14.07.2017 – 21.07.2017
Eli Zolkos: Gross niszczy przyjaźń między Żydami a Polakami
„Żydzi, którzy angażują się w ruchy LGBT, przyjmują liberalny styl życia, odchodzą od judaizmu”.