Kiedy po wakacyjnej przerwie wchodzisz do studia, w którym nagrywasz program „Jaka to melodia”, to co sobie myślisz?
Chyba to, że zaraz się zacznie. To tyle. Choć lubię mieć wolne, po wielu miesiącach niepracowania pojawia się pewna tęsknota. Zwykle kończymy sesję nagraniową programu w kwietniu. Do połowy sierpnia nie przekraczam progu studia, więc to jest bardzo dużo czasu bez pracy, bez piosenek, ludzi, publiczności. Tęskni się za tym, tym bardziej, że jesteśmy już 19 lat z państwem, czyli widzami. Cieszę się, że zaczynamy kolejny sezon.
Na jakie niespodzianki możemy liczyć? W przyszłym roku program będzie obchodził 20. urodziny.
To jest formuła zamknięta, ale staramy się elementy, z których zbudowany jest program, ulepszać. Ciągle jest coś do poprawienia. Nasza publiczność jest żywiołowa, nie reżyserujemy jej, bo podoba jej się u nas i się bardzo dobrze bawi, ale mamy nową scenografię, nasze studio nabrało większej przestrzeni. Mamy teraz chęć zapraszać po raz kolejny artystów, którzy nie występowali jeszcze w tej przestrzeni. Ich wcześniejsze występy są nagrane kilka a nawet kilkanaście lat temu, więc będziemy ich zapraszać. Zobaczymy, kto przyjedzie. Na pewno postaramy się o wiele gwiazd z zagranicy.
Nasz program to nie jest program stricte rozrywkowy. Mamy odcinki specjalne, które bardzo lubię. Tam się dzieje dużo dodatkowych i ciekawych rzeczy. Staramy się zapraszać wybitnych Polaków w dziedzinach takich jak sport, nauka i sztuka. W tym sezonie, już we wrześniu, będzie m.in. Marcin Gortat czy Joanna Jędrzejczyk, mistrzyni świata w MMA. Na szczęście będę stał daleko. Jesteśmy po igrzyskach, więc mam nadzieję, że zawitają do nas medaliści z Rio. Gościmy też profesorów z PAN, wielkich twórców, tekściarzy, muzyków.
Wiele z tych piosenek, które śpiewamy, czy które odgadują nasi uczestnicy, to przeboje z dawnych lat. Słuchają ich ludzie ze starszego pokolenia, ale i młodzi też się nimi interesują.