A może ta odwaga była przejawem tego, że znasz swoją wartość?
Nie mamy takiego rynku jak w Ameryce, że możemy odmawiać. Ja odmawiałem, bo mogłem sobie na to pozwolić, miałem taką możliwość.
Mimo że odmówiłem, miałem za co żyć, moja córka miała co jeść, w co się ubrać, ale też dużo mnie ominęło. Nie przekreślam wcale tych, którzy decydują się na wszystkie propozycje, jakie dostają, ludzie muszą czasem brać wszystko, muszą za coś żyć.
Na czym się skupiłeś podczas tego czasu przestoju?
Nie miałem co robić, więc koncertowałem po różnych klubach. Poza tym, tak jak wspomniałem, byłem kelnerem, statystą. To była lekcja pokory, taka którą można wyciągnąć ze wszystkiego, co się dzieje w twoim życiu.
Jaka była twoja największa wpadka filmowa albo sceniczna, którą zapamiętasz?
Dużo było takich wpadek. W teatrze wciąż się coś dzieje. Raz zapomniałem wejść na scenę, bo zagadałem się z koleżanką w garderobie, a że w Dramatycznym garderoby są piętro wyżej niż scena, to było najszybsze zbiegnięcie ze schodów w moim życiu.
Czego mogę ci życzyć?
Zdrowia, szczęścia, pomyślności i radości. Żeby ta moja płyta znalazła jak najszersze grono odbiorców, serial się spodobał, a film, do którego zdjęcia mam zacząć w kwietniu, wyszedł.
Kolejnej płyty?
Nie zaszkodzi.