„Dostałem złą informację ze Smoleńska. Prezydencki samolot rozbił się”
poniedziałek,
10 kwietnia 2017
– Jestem wstrząśnięty – powiedział 10 kwietnia 2010 roku na antenie TVP Info ekspert Wojciech Łuczak i dodał, że nigdy nie przypuszczał, że będzie musiał mówić o takiej tragedii, kiedy ginie głowa państwa i najważniejsze osoby w Polsce. Na czerwonym pasku pojawił się napis: „MSZ potwierdza: na pokładzie przebywał prezydent”. Była godzina 9.52.
Informacje nieprecyzyjne
O godzinie 9.31 prowadzący wciąż ma nadzieję, że nic złego się nie stało i łączy się ponownie z kolejnym reporterem w Katyniu. Tam na prezydenta Lecha Kaczyńskiego czeka Paweł Prus. Reporter wyjaśnia, że informacje, jakie do niego docierają są sprzeczne i nieprecyzyjne. Na początku pojawiła się informacja, że rozbił się Jak 40, którym lecieli dziennikarze. Mówi, że byli świadkowie, którzy mieli widzieć, że samolot ten miał problem podczas lądowania. – Chciałbym podkreślić , że informacje są bardzo nieprecyzyjne i sprzeczne – mówi i dodaje, że nikomu jeszcze nie udało się dotrzeć na lotnisku w Smoleńsku. Zapewnia, że jedzie tam ekipa TVP Info i prosi, by poczekać na dane.
Wstrzymany oddech
Tymczasem o godzinie 9.33 w Katyniu wszyscy czekają na uroczystości. Wiele osób nie wie, że coś się stało. – Czekamy. Nie ma nikogo, kto mógłby publicznie ogłosić, że coś się dzieje. Wszyscy zajmują swoje miejsca i czekają na rozpoczęcie uroczystości – przekazuje Prus.
O 9.34 studio łączy się z Jarosławem Olechowskim, który pędzi z ekipą telewizyjną na lotnisko w Smoleńsku. – Nie mamy żadnych pewnych informacji – mówi i dodaje, że wciąż funkcjonują dwie plotki. Jedna, że samolot zahaczył o drzewa i szczęśliwie wylądował. Jednak „jacyś świadkowie mieli mówić, że samolot przypominał kulę ognia” – relacjonuje Olechowski i zapewnia, że w ciągu 15 minut powinien dotrzeć na lotnisko i przekazać pewniejsze informacje.
Wcześniejsze problemy tupolewa
O godzinie 9.35 w oczekiwaniu na komunikaty pojawiają się dywagacje i spekulacja, że prezydent podróżował jednym z wysłużonych samolotów. Olechowski mówi, że słyszał o wcześniejszych problemach tupolewa. Informuje, że delegacja rządowa kilka dni wcześniej wizytowała Katyń podróżując wojskowymi samolotami CASA.
O 9.41 TVP Info informuje za Agencją Reuters, że 87 osób zginęło w katastrofie w Smoleńsku. – Gdyby to była prawda, byłaby to jedna z największych katastrof i niezwykłych wydarzeń politycznych na świecie. Nie chce się wierzyć, że to może być prawda – mówi Siezieniewski.
„To nie może być pomyłka”
9.42. Prowadzący stwierdza, że to nie może być pomyłka. Zbyt wiele światowych agencji podaje, że 87 osób zginęło w katastrofie prezydenckiego tupolewa. Informację potwierdziło także rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych – zginęło 87 z 90 osób. – Dokładna lista nie jest znana nawet polskiemu MSZ – mówi prowadzący TVP Info.
9.43 Pojawia się informacja, że uroczystość w Katyniu zostaje odwołana. Co, zdaniem Olechowskiego, potwierdza, że doszło do bardzo poważnego wypadku.
Płaczący ludzie
O 9.45 Paweł Prus z Katynia przekazuje, że na miejscu zapanowała cisza. Widzi płaczących ludzi. Przez megafon podawane są informacje o katastrofie – Ludzie składają ręce jak do modlitwy. Na razie jeszcze nikt nie wierzy – mówi. – Ludzie trzymają wieńce, które pierwotnie przeznaczone były do złożenia pod pomnikiem razem z panem prezydentem – opisuje sytuację reporter.
9.46 – Mieliśmy opłakiwać tych, którzy zginęli 70 lat temu – mówi prowadzący program i dodaje, że z informacji potwierdzonych przez MSZ wynika, że prezydencki samolot Tu 154M podczas lądowania na lotnisku w Smoleńsku zahaczył o drzewa, spadł i zapalił się. Pożar został ugaszony, ale są ogromne zniszczenia. Jak powiedział rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, trudno przypuszczać, by ktoś wyszedł żywy z tej katastrofy.
MSZ potwierdza: na pokładzie przebywał prezydent
O godzinie 9.48 na czerwonym pasku pojawia się informacja, że do katastrofy doszło podczas mgły. Samolot miał problemy z lądowaniem, piloci poderwali samolot, ale maszyna spadła.
Telefoniczny gość programu Wojciech Łuczak mówi, że jest szoku. – Po raz pierwszy coś takiego zdarza się głowie państwa w jego dyspozycyjnym samolocie, z osobami, które są na najwyższych stanowiskach w państwie. Dla mnie podstawowym pytaniem jest, czy brat prezydenta był na pokładzie. Jeśli doszło do najgorszego, to skala reperkusji będzie ogromna – dodaje.
O 9.50 na czerwonej belce wielkimi literami pojawia się napis: samolot prezydencki rozbił się. Na ekranie pojawiają się osoby, które w Katyniu czekają na prezydenta i jego delegację.
O 9.52 Łuczak mówi, że zawieść mogło wszystko. – Jestem wstrząśnięty – mówi i dodaje, że nigdy nie przypuszczał, że będzie musiał mówić o takiej tragedii, kiedy ginie głowa państwa i najważniejsze osoby w Polsce. Na czerwonym pasku pojawia się napis: MSZ potwierdza: na pokładzie przebywał prezydent.