Wnętrze tipi, czyli dawnego domu koczowniczych plemion. Stawiały je kobiety. Pokrycie miały ze skór bizonich, w środku miejsce na ognisko, na szczycie otwór dymny. Dariusz Szybka zgromadził przedmioty codziennego użytku z przełomu XVIII i XIX wieku, a część stworzył sam wg dawnych wzorców (stroje, broń i instrumenty muzyczne). Użył tych samych materiałów i technik, jak np. ozdabianie kolcem igłozwierza amerykańskiego (Ursona) – uczył go Indianin z rezerwatu Siuksów. Fot. Anna Jovicz, archiwum prywatne DS
Dariusz Szybka w stroju Indian Crow (pol. Wrony). W przeszłości Indianie najbardziej zasłużeni w walce nosili orle pióra – pełniły rolę orderów. Pióropusz może obecnie założyć tylko weteran wojenny, czyli ktoś, kto służył na misjach w Afganistanie, Iraku, walczył podczas II wojny światowej czy w Wietnamie. Fot. Andrzej Maciejewski, archiwum prywatne DS
Strój leśny lniany. Kiedyś Indianie obozowali w małych grupkach na terenach, gdzie było dużo zwierzyny leśnej i pastwisk, co pozwalało im wykarmić siebie i swoje stada koni. Razem gromadzono się raz w roku, podczas uroczystości religijnej i inicjacyjnej, która nazywała się tańcem słońca. Były wtedy uczty, modlitwy i pieśni cierpienia, a taniec stanowił punkt kulminacyjny, podczas którego młodzieńcy byli poddawani próbom męstwa. Fot. archiwum prywatne DS . Fot. Andrzej Maciejewski, arch. pryw. DS
Dariusz Szybka w skórze, w tle tipi jego wioski. Odświętnie ubrani Indianie są głównie podczas ceremonii i święta muzyki i tańca Pow-wow, które stanowi pomost między tradycją starą, kiedy jeszcze żyli na wolności, a współczesną, kiedy żyją w rezerwatach. Fot. Dariusz Zaród, archiwum prywatne DS
Polak obozował z Czarnymi Stopami. Biła od nich mądrość życiowa i spokój wewnętrzny, byli pełni humoru. Wg Szybki biali i niektórzy Indianie profanują ich tradycje i kulturę, np. urządzając dla zarobku tańce w pióropuszach i z fajkami (palone podczas modlitw) czy rytuał „Szałas Potu”. To ceremonia duchowa oczyszczająca z emocjonalnych ran. Indianie siadali w szczelnie zamkniętym szałasie wokół dołka z rozgrzanymi kamieniami, które posypywano ziołami i polewano wodą. Fot. Piotr Zdunek, arch. pryw. DS.
Ale nie było tak, że przed przybyciem białych Indianie żyli sobie pokojowo na rajskiej wyspie. Plemiona walczyły ze sobą, często okrutnie. Apache napadali na farmerskich Pueblo i zabierali im plony. Irokezi czy ludy algonkińskie torturowali wrogów: przypalali ogniem, obdzierali ze skóry, wycinali na żywca organy i zjadali rytualnie. Wierzyli, że przez to dusza wroga nie dostanie się do krainy, którą my nazywamy niebem, a gdzie oni sami będą kiedyś polować i palić tytoń. Fot. Dariusz Zaród, arch. pryw. DS.
Biali ostatecznie zajęli ziemię Indian. Ci żyją dziś w rezerwatach. Panuje tam bezrobocie, mają gorszy dostęp do edukacji. Pamiętają złe traktowanie w przeszłości i łamanie traktatów. Dziś też nie są słuchani. Np. w 2016 r. protestowali (na zdjęciu) przeciwko poprowadzeniu ropociągu przez rzekę na ziemi Siuksów w Dakocie Południowej. Obawiali się skażenie jedynego źródła wody pitnej. Ropociąg i tak powstał. Fot. Rob87438 - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=53979534
Polak nauczył się starych technik indiańskich, używa kolca igłozwierza. Robi broń, stroje i instrumenty muzyczne