Małopolska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza (MGPR) z Nowego Sącza powstała 1998 roku, a pierwszy mój wyjazd był już w 1999 roku na Bałkany, gdzie toczyła się wojna domowa w Kosowie.. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Polska Misja Medyczna, z którą pomoc humanitarną niosła MGPR, początkowo działała w obozie w Lac, a następnie została przeniesiona do Ndroq, niewielkiej miejscowości w połowie drogi między portowym Durres a stolicą Albanii – Tiraną, która była bazą misji do chwili jej zakończenia Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W obozie stale przebywało około 2000 uchodźców. A w sumie pod stałą opieką misji znajdowało się w okolicy kilkanaście tysięcy ludzi, w większości kobiet i dzieci, a często osób niepełnosprawnych. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Polska misja zorganizowała szpital jednego dnia oraz ambulatoria internistyczne, chirurgiczne i pediatryczne. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W drodze do Albanii. Polacy pojechali tam w ramach pomocy humanitarnej dla uchodźców z Kosowa. W latach 1996-1999 doszło do konfliktu zbrojnego pomiędzy albańską partyzantką zwaną Armią Wyzwolenia Kosowa (UCK) a serbską policją i potem armią jugosłowiańską.Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Obie strony dopuszczały się aktów przemocy wobec ludności cywilnej, więc od marca 1998 do kwietnia 1999 roku z regionu uciekło lub zostało wypędzonych około 850 tysięcy Albańczyków. Większość udała się do Albanii, Czarnogóry i Macedonii, gdzie pomoc zapewniał im UNHCR (Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców). Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W ramach owej międzynarodowej pomocy wysłany został nasz zespół ratowniczy, którego głównym zadaniem było stworzenie szpitala polowego w obozie dla uchodźców. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W misji Małopolskiej Grupy brało udział ponad 100 osób, w ramach 4 zmian. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W skład zespołu ratowniczego wchodzili lekarze Polskiej Misji Medycznej oraz strażacy Państwowej Straży Pożarnej, w tym my – członkowie Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Ich misja trwała około pół roku. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Dziennie udzielali pomocy stu osobom.. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W codziennej pracy lekarze spotykali się z różnorodnymi problemami medycznymi. Najczęściej były to infekcje górnych dróg oddechowych i przewodu pokarmowego oraz schorzenia dermatologiczne. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Było też sporo urazów związanych z działaniami wojennymi, czy ucieczkami w góry i przebywaniem w trudnych warunkach. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Chirurdzy w prowizorycznym ambulatorium chirurgicznym zaopatrywali więc urazy, rany postrzałowe i odmrożenia powstałe podczas kilkunastodniowej wędrówki przez góry. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Duży problem stanowiły zaostrzenia chorób przewlekłych, co było związane z przerwaniem zleconego na stałe leczenia. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Polacy prowadzili między innymi akcję profilaktycznych szczepień. Złe warunki sanitarne sprawiły bowiem, że ujawniło się wiele groźnych chorób. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Stały problem pediatryczny stanowiło niedożywienie lub nieprawidłowe żywienie niemowląt i małych dzieci, u których występowały objawy związane z niedoborami witamin i mikroelementów. . Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
w czasie letnich upałów dużą grupę stanowili chorzy odwodnieni – zwłaszcza ludzie w podeszłym wieku i małe dzieci, oraz z poparzeniami słonecznymi. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Wśród pacjentów zdarzały się noworodki oraz kobiety w zaawansowanej ciąży. W obozie w Ndroq urodziło się dwoje dzieci. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Często zdarzały się choroby pasożytnicze, przede wszystkim wszawica głowy. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Poza działalnością stacjonarną, zespoły wyjazdowe pracowały w kilkunastu, różnej wielkości obozach, rozmieszczonych głównie na północy Albanii. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Albania otworzyła swoje granice od początku kryzysu, aby wpuścić uchodźców. Ludzie przybywali bezpośrednio na granicę położoną na północnym wschodzie kraju lub byli przenoszeni z Macedonii. Albania nie była jednak przygotowana na przyjazd tylu ludzi i zwróciła się o pomoc międzynarodową w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb uchodźców. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Aby skoordynować operacje, rząd albański utworzył Grupę Zarządzania Kryzysowego kilka dni po rozpoczęciu wojskowego nalotu NATO . Grupa ta koordynowała działania głównych struktur, takich jak UNHCR i wiele innych organizacji. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Aby skoordynować operacje, rząd albański utworzył Grupę Zarządzania Kryzysowego kilka dni po rozpoczęciu wojskowego nalotu NATO . Grupa ta koordynowała działania głównych struktur, takich jak UNHCR i wiele innych organizacji. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Sytuacja była jednak delikatna w pierwszych dniach, ponieważ UNHCR i organizacje pozarządowe nie przewidywały, że bombardowania NATO potrwają kilka miesięcy i doprowadzą do takiego przemieszczania się ludności. Sojusz, po nieskutecznych działaniach dyplomatycznych, zdecydował się bowiem przeprowadzić operację militarną. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Początkowo w Albanii brakowało sprzętu, ale wiele struktur międzynarodowych i organizacji pozarządowych zebrało fundusze lub udzieliło na miejscu pomocy praktycznej i finansowej, np. na budowę obozów dla uchodźców. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Polscy lekarze i ratownicy opiekowali się nie tylko uchodźcami z Kosowa. Pacjentami coraz częściej byli Albańczycy z okolicznych miejscowości. Stanowili oni bardzo specyficzną grupę pacjentów – przewlekle nie leczonych, leczonych nieprawidłowo lub długotrwale źle wyrównanych. Ze względu na wąskie zaplecze diagnostyczne, ci chorzy sprawiali najwięcej problemów. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W przypadkach nagłych, w stanach zagrożenia życia i w sytuacjach, gdy opieka jaką mogli zapewnić lekarze Polskiej Misji Medycznej była niewystarczająca, chorzy byli transportowani do szpitali albańskich. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Działalność Polskiej Misji była wysoko oceniana zarówno przez samych uchodźców, jak i przez odwiedzających Misję przedstawicieli innych organizacji oraz władz Polski i Albanii. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Później w raporcie UNHCR napisanym na temat kryzysu uchodźczego stwierdzono, że był on dobrze zarządzany, biorąc pod uwagę okoliczności. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
11 czerwca 1999 r. kampania NATO została wstrzymana. Dzień wcześniej obie strony konfliktu podpisały porozumienie, które zakończyło konflikt zbrojny. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
W traktacie pokojowym podpisanym przez NATO i Federalną Republikę Jugosławii poproszono uchodźców o powrót do swoich domów. Większości rzeczywiście udało się wrócić do Kosowa w tym samym roku. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Pomoc humanitarna w ramach Polskiej Misji Medycznej, w tym Małopolskiej Grupy, na rzecz uchodźców z Kosowa trwała od 29 kwietnia do 16 sierpnia 1999 roku Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Rok później grupa ratowniczła brała udział akcji w pomocy humanitarnej po powodzi w Rumunii i na Węgrzech - 21-28 kwietnia 2000 r. Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Fot. zbiór prywatny Krzysztofa Grucy
Albania 1999 – pomoc uchodźcom z ogarniętego wojną Kosowa. Czyli poligon doświadczalny małopolskich ratowników