25-letni inżynier architekt, jeden z członków zespołu projektującego warszawski MDM Jan Suzin jesienią 1955 roku został prezenterem Telewizji Polskiej. Zdjęcie: 1960 rok. Jan Suzin i Eugeniusz Pach, pierwsi spikerzy telewizyjni. Fot. Zygmunt Januszewski PAT/arch. TVP
On nie musiał być ideałem, ale w oczach widzów był – wspomina Halszka Wasilewska, wieloletnia autorka i prowadząca programy w TVP. Jak dodaje, Suzin werbalnie, ale też mową ciała podpowiadał widzowi, co warto obejrzeć, a czego nie, ale nigdy widza nie wpędzał w kompleksy. Miał wyczucie, na ile może sobie pozwolić. Na zdjęciu Jan Suzin przy swoim Fiacie, 1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Jan Suzin, choć był architektem i prezenterem telewizji, czyli można uznać - ówczesnym celebrytą, a na pewno człowiekiem z elit, żył skromnie. Mieszkał z żoną w małym, 40-metrowym mieszkanku na Saskiej Kępie, sam projektował meble. Na zdjęciu Suzin w kuchni swojego mieszkania w 1988 r. Fot. Roman Kotowicz / Forum
Wielokrotnie składał widzom życzenia noworoczne w duecie z Edytą Wojtczak. Na 40-lecie TVP zostali wybrani parą najbardziej lubianych postaci z ekranu. Na zdjęciu 1995 r., prezenterzy pozują po pierwszej emisji TVP Polonia dla Ameryki Północnej, którą prowadzili. Fot. Ireneusz Sobieszczuk, PAT/arch. TVP
Kiedy Jan Suzin zaczynał swoją przygodę z TVP, to co szumnie nazywano „telewizją” składało się z jednego ciasnego pomieszczenia zwanego studiem, w którym były dwie kamery. Na zdjęciu Doświadczalny Ośrodek Telewizyjny na Pl. Wareckim. „Kronika kulturalna”, którą prowadzi Jan Suzin. Listopad 1955. Fot. PAT Zygmunt Januszewski/arch. TVP
I mnóstwo reflektorów. Na zdjęciu studio już z 1969 r. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Prócz tego było było kilkanaście pokoików, gdzie mieściły się redakcje. Na zdjęciu Suzin w redakcji telewizyjnej w 1969 roku. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Do tego, jak pisał, dochodziły „wiecznie nawalające telekino i jeden słabiutki nadajnik”. Na zdjęciu Suzin w TVP w 1969 r. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
W programie królował głównie teatr, potem doszły miniwykłady i zalążki quizów. Zaczęły się też pojawiać Polskie Kroniki Filmowe oraz filmy. Gdy wreszcie pojawiły się „Wiadomości Dnia”, składały się z kilku, kilkunastu informacji zaczerpniętych z prasy lub wytelefonowanych z Polskiej Agencji Prasowej. Zdjęcie: 1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Informacje odczytywał dyżurny spiker, a ilustrowane były zdjęciami, przynoszonymi od czasu do czasu z miasta przez fotoreportera „Życia Warszawy” Krystiana Barcza – rozwieszano je na tekturce przed kamerą. Z czasem propozycji dla widzów było więcej i spikerzy musieli odnajdywać się w nowej rzeczywistości. Zdjęcie: 1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Jak przyznał sam Suzin, te pierwsze antenowe eksperymenty nie były najlepsze. Wymyślił sobie, że spiker ma być poważny i uroczysty. „Czemu pan jest taki smutny? Nie spróbowałby się pan tak leciutko, od środka, uśmiechnąć?” – zapytała go kilka miesięcy później spotkana w studiu Hanka Bielicka. Spróbował i odtąd ten uśmiech od środka stał się znakiem rozpoznawczym. 1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Prezenter zachwycał swoich kolegów, starszych i młodszych, tym, jak potrafił wybrnąć z trudnych sytuacji. Czasem nawet takich, które mogły się skończyć bardzo źle dla całej ekipy realizującej program. Zdjęcie:1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Słynął z nienagannych manier, znajomości wielu języków obcych. Był człowiekiem dystyngowanym. Miał miłą powierzchowność, piękny głos, imponował wysoką kulturą osobistą, ale zawsze pozostawiał między sobą a rozmówcą odrobinę dystansu – mówił wieloletni dyrektor TVP2 Zbigniew Napierała. Zdjęcie: 1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Na początku lat 70. był prezenterem Dziennika Telewizyjnego. Ale przez cały czas pracy w TVP był spikerem. Był jednym z niewielu prezenterów, którzy nie występowali w mundurach w stanie wojennym. Zdjęcie: 1969 rok. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Występował w polskich filmach, głównie grając role samego siebie. M.in. w filmie „Samochodzik i templariusze” (1971) jako dziennikarz przeprowadzający wywiad z Brodaczem. W „Nie lubię poniedziałku” (1971, kadr z filmu na zdjęciu), „Brunecie wieczorową porą” (1976) i „Konsulu” (1989) jako spiker TV. W „Tulipanie” (1986) jako Jan Suzin, klient szewca, a „W klatce” (1988) jako Jan Suzin. Fot. TVP
Czasami prowadził programy rozrywkowe, np. Dobry wieczór, tu Łódź. Jako lektor czytał teksty filmów (głównie westernów) i programów popularnonaukowych, m.in. materiały do „Sondy”[22]. Zawodu lektora uczył się sam, a pierwszym filmem z kilku tysięcy, który przeczytał, był radziecki dramat Ziemia Dowżenki Zdjęcie: Jan Suzin w programie rozrywkowym „Kochajmy święta” w reż. Jerzego Afanasjewa, 1 kwietnia 1972. Fot. TVP/EAST NEWS
Gdyby Suzin był gwiazdą tych czasów, to o jego prywatnym życiu nikt by dziś zbyt wiele nie wiedział. Miał je dla siebie. Nie bywałby też na ściankach – sądzi Halszka Wasilewska. Zdjęcie z 1969 r. Fot. Zygmunt Januszewski TVP TVP/EAST NEWS
Pochodził z rodziny o tradycjach niepodległościowych. Pradziad był filaretą i zesłańcem syberyjskim, ojciec walczył w wojnie 1920 i kamoanii wrześniowej, razem ukryli sztandar kawalerii I RP, która walczyła w obronie Warszawy - trafił do muzeum po 60 latach. Na zdjęciu Suzin przy swojej biblioteczce, 1988 r. Fot. Roman Kotowicz / Forum
Przez całe życie był wierny pasji architekta, uwielbiał malować, a jak się potem okazało, spisywał też swoje wspomnienia. Żona odkryła maszynopis dopiero po jego śmierci. Na zdjęciu Suzin w swoim mieszkaniu w 1988 r. Fot. Roman Kotowicz / Forum
Późniejszą żonę. aktorkę Alicję Pawlicką, Suzin poznał w 1958 podczas realizacji jednego z Teatrów Telewizji, Wzięli ślub w 1965 roku. Na zdjęciu małżonkowie w 1993 roku. Fot. Jan Bogacz. PAT/arch. TVP
Wcześniej, w połowie lat 50. był związany z Ireną Dziedzic, z którą planowali wspólną przyszłość, ale ostatecznie ich związek rozpadł się. Fot. Prasowa Agencja Telewizyjna/arch. TVP
Za 1992 r. Jan Suzin i Edyta Wojtczak otrzymali Super Wiktora za całokształt twórczości. Rok później Suzin był ponownie laureatem tej nagrody za rok 1993. Fot. PAT/TVP
Edyta Wojtczak przyszła do pracy w TVP kilka lat po Suzinie, który opisywał wówczas młodą prezenterkę jako „coś niedużego, speszonego, ze śmieszną blond-kukiełką na czubku głowy”. Na zdjęciu: TV Polonia - pierwsza emisja programu do Ameryki Pólłocnej i Środkowej, 1995 r. Fot. Ireneusz Sobieszczuk, PAT/arch. TVP
Suzin czy Wojtczak to ikony nie tylko prezenterstwa, bo owo określenie nie oddaje w pełni kalibru tych postaci. To legendarne ikony polskiej telewizji. Legendarne, bo nie do podrobienia, choć wielu próbowało, jak również dlatego, że dziś już takiego sposobu prowadzenia programów nie ma i nie będzie Zdjęcie z 1995 r. Fot. Ireneusz Sobieszczuk, PAT/arch. TVP
Ciepło i estyma, z którą wspomina się dziś owe telewizyjne legendy wynika z tego, że choć były one niezwykle powściągliwe, to kryło się za tym „bardzo dużo czułości względem widza” – uważa medioznawca z UW dr Anna Jupowicz-Ginalska Zdjęcie: 1993. Fot. Jan Bogacz TVP
Mam wrażenie, że ta ogromna kultura, wypowiadanie się z gracją, kunsztem, operowanie językiem polskim, było ich siłą. Dziś niestety odpowiednie wysławianie się, ta zjawiskowa polszczyzna, zanika, jeśli chodzi o osoby publiczne czy celebrytów – dodaje specjalistka od mediów. Zdjęcie: 1993. Fot. Jan Bogacz TVP
Czy era takich spikerów i prezenterów z XX wieku, z lat 60. do 90., skończyła się bezpowrotnie? Teleturniej „Familiada” - prezenterki Dwojki kontra prezenterzy Jedynki. Na zdjęciu Jan Suzin. Dariusz Szpakowski. Maciej Orłoś, Przemyslaw Babiarz, 1994. Fot. Ireneusz Sobieszczuk TVP
– W tej formie, w której robione było to kiedyś, zapewne tak, bo też i sama telewizja mocno się zmieniła. Ale mam wrażenie, że niektórzy prezenterzy wciąż czerpią z tych starych, dobrych wzorców – ocenia dr Jupowicz-Ginalska Teleturniej „Panie na planie”,, na zdjęciu Jan Suzin, Maria Urbaniak, Bogumiła Wander, 1994. Fot. Ireneusz Sobieszczuk TVP
Dokładnie po 41 latach pracy w TVP przeszedł na emeryturę. „Pierwszy dyżur miałem 26 listopada 1955 roku, a ostatni 26 listopada 1996. Zdecydowałem, że wyjdę po cichu. Na zakończenie dyżuru powiedziałem jak zwykle: «Życzę państwu dobrej nocy», wyszedłem ze studia i już nie wróciłem” – wspomiał. NA zdjęciu: Suzin w świątecznym wydaniu „Szansy na sukces” w grudniu 1996. Fot Ireneusz Sobieszczuk TVP
Jak wspominamy jego styl, to ten „zakurzony” wzór wciąż wzbudza emocje, skłania do sentymentalnych podróży – uważa medioznawca. Na zdjęciu 50-lecie TVP w 2002 roku. Koncert Jubileuszowy, wśród gości Jan Suzin z żoną Alicją Pawlicką. Fot. Ireneusz Sobieszczuk TVP
A to znaczy, że został ocalony od zapomnienia i wciąż wzbudza zainteresowanie. Myślę, że dobrze by było, gdyby te złote czasy polskiego prezenterstwa były wzorem dla wielu i by przypominać sobie o nich częściej – podkreśla dr Jupowicz-Ginalska Na zdjęciu Jan Suzin, Stanisława Ryster i Janusz Rzeszewski, 2005 rok. Fot. Ireneusz Sobieszczuk TVP
Zmarł 22 kwietnia 2012 roku. w warszawskim szpitalu, po długiej i ciężkiej chorobie, w wieku 82 lat. Żona odnalazła latat później w domowym archiwum maszynopis jego wspomnień. Ukazały się w 2021 roku nakładem wydawnictwa Arkana, które w 1974 r. opublikowały książkę jego ojca Leona Marka Suzina „Perspektywa wykresowa dla architektów”
Jan Suzin - „zakurzony” wzór, ocalony od zapomnienia