Musa Hasahya Kasera z Ugandy ma 102 dzieci i 580 wnuków. Fot. Jakub Kowalski
Z wyglądu kojarzy każdego z potomków, choć ich imiona wciąż mu się mylą. Imiona dzieci przypominają mu żony, choć zdarza mu się pomylić również imiona żon. Fot. Jakub Kowalski
Pierwszą żonę poślubił w 1972 roku. Brat sugerował, aby posiadł wiele żon i dzieci, by poszerzać rodzinne dziedzictwo. Fot. Jakub Kowalski
Żon jest zatem dziesięć, najmłodsza ma 35 lat, ale było ich więcej – pięć odeszło, bo nie mogły zdzierżyć piętrzących się trudności. Fot. Jakub Kowalski
Czworo ze 102 dzieci zmarło, bo rodziny nie było stać na lekarstwa, co zresztą trwa do dzisiaj – żali się pan Musa i pokazuje reklamówkę wypełnioną medykamentami, które dostał od kuzyna. Fot. Jakub Kowalski
Status handlarza bydłem powodował, że wieśniacy oferowali mu swe córki, zwykle nastoletnie, bo takich małżeństw zakazano w Ugandzie dopiero w 1995 roku. Do tego poligamia jest dozwolona w islamie, pan Musa jest muzułmaninem. Fot. Jakub Kowalski
Imperium rodzinne rosło w siłę, lecz do czasu, gdy sprawy jednak wymknęły się spod kontroli – za dużo dzieci. Po imperium został odpadający tynk i rdzewiejący dach. Fot. Jakub Kowalski
Pan Musa bardzo żałuje braku powściągliwości. Fot. Jakub Kowalski
Dziś jada raz u jednej żony, raz u drugiej. Podobnie ze spaniem. Fot. Jakub Kowalski
Nauczyłem się z mojego nieodpowiedzialnego aktu płodzenia, że potem nie mogę się nimi należycie opiekować – mówi. Fot. Jakub Kowalski
Pan Musa, Ojciec Ugandy. Żałuje braku powściągliwości