"Niech żyje bal"
piątek,
5 lutego 2010
„Chłopo-robotnik jak boa grzechotnik z niebytu wynurza się fal, wiedzie swą mamę i tatę, i żonkę, i rusza, wyrusza na bal” - śpiewała Maryla Rodowicz tekst Agnieszki Osieckiej.
Bale w PRL były okazją, by pokazać szczęśliwy i rozbawiony naród. I propaganda to wykorzystywała. Zabawy karnawałowe, organizowane w zakładowych świetlicach, dawały okazję do wspólnej tańca aktywu robotniczego i kierownictwa.
Bawiły się wszystkie zawody. Były bale piekarzy, kolejarzy, aptekarzy i przodowników pracy. W tym celu adaptowano wszystkie większe sale, świetlice, sale gimnastyczne oraz hale sportowe. Ozdabiano je krepiną, serpentynami i balonami. Włączano modne wówczas kolorofony.
Jak w 1987 r. informował „Dziennik Telewizyjny” w tym sezonie obowiązkowe były tapirowane fryzury, błyszczące materiały, na damskich twarzach mocne makijaże. Na balu alkohol lał się strumieniami, muzyka było na żywo a orkiestrę wspomagał wymyślający rozmaite konkursy wodzirej.
Polska Kronika Filmowa uwieczniała, jak było pięknie, radośnie i elegancko. W Dzienniku Telewizyjnym pokazywano fragmenty imprez, na których bawili się pierwsi sekretarze na tle propagandowych haseł PZPR.