Po godzinach

„Osiągnął wszystko bez bycia celebrytą”. Nieznany portret znanego Gołasa

Równie dobrze czuł się w rolach komediowych, jak i dramatycznych. Równolegle występował w filmie, teatrze, serialach i kabarecie. Wiesław Gołas od początku był aktorem wszechstronnym, zbierającym doskonałe recenzje za swoje kreacje. Okazją do przypomnienia jego sylwetki stała się premiera książki „Gołas”, którą aktor napisał ze swoją córką.

Przerysowywał, robił małpy, wyginał się we wszystkie strony. I był cudowny. Zmarnowany Chaplin polskiego kina

W pamięci zapisał się jako wyśmienity aktor komediowy, choć nigdy nie doczekał się wielkiej roli w filmie. Stał się natomiast mistrzem epizodu i legendą telewizyjnego dowcipu.

zobacz więcej
Niewidziany publicznie od lat został tłumnie przyjęty w warszawskim Kinie Atlantic. Oprócz widzów na spotkaniu nie mogło zabraknąć przyjaciół aktora z teatru i filmu. A tych przez ponad pół wieku kariery spotkał wielu. Podobnie dużo było ról, których podjął się zagrać. W niektórych okazał się być niedoścignionym wzorem do dzisiaj.

– Kiedy studiowałem w Akademii Teatralnej pod kierunkiem Jana Englerta, grałem rolę Gila. Englert powiedział mi: uważaj Rutkowski, bo Gołas zagrał tego Gila tak, że w Paryżu wióry leciały – mówi portalowi tvp.info aktor Rafał Rutkowski. Tą kreacją w „Paradach” Jana Potockiego w kwietniu 1959 w paryskim Teatrze Narodów zachwyciła się prasa francuska. O Gołasie napisano wówczas, że „jest po prostu sensacyjny i umie wszystko”.

Życie zawodowe Wiesława Gołasa to pasmo samych sukcesów. Właściwie czegokolwiek się nie dotknął, spotykało się to z zachwytem reżyserów, koleżanek i kolegów po fachu, a nade wszystko publiczności. – Jest nieprawdopodobnie utalentowanym, wszechstronnym aktorem, który wszedł do historii teatru, filmu, telewizji i estrady kabaretu jako jeden z najwybitniejszych artystów – podkreśla aktorka Magdalena Zawadzka.

Jest po prostu sensacyjny i umie wszystko

Wiesław Gołas debiutował w 1954 roku (fot. TVP)
Teatr klasyczny i telewizyjny

Zawodu aktora podjął się, bo marzył o przeistaczaniu się w coraz to inną osobowość, a także chciał rozśmieszać i bawić ludzi. Po studiach w warszawskiej PWST pod dyrekcją Aleksandra Zelwerowicza, debiutował w 1954 roku w Teatrze Dolnośląskim w Jeleniej Górze rolą Papkina w Zemście Aleksandra Fredry. Zresztą tę postać upodobał sobie szczególnie, grając ją trzykrotnie w różnych odsłonach reżyserskich.

W całej karierze zagrał ponad 120 postaci. Przez lata związany był z warszawskimi scenami Teatru Dramatycznego, a następnie Teatru Polskiego. Występował też w spektaklach Teatru Telewizji. – Jeżeli chodzi o teatr, to był aktorem, jak na swój czas nowoczesnym, grającym z ogromnym oddaniem, niezwykle prawdziwym – dostrzega aktor Adam Woronowicz.

Był aktorem jak na swój czas nowoczesnym

Ewa Wiśniewska i Wiesław Gołas w 1963 roku (fot. TVP)
Grał u Barei, Munka, Hasa, Kutza czy Hoffmana

Równolegle z występami w teatrze aktor grał w filmach kinowych i telewizyjnych. Debiut miał zacny, bo u samego Andrzeja Wajdy epizodem w „Pokoleniu”. W kolejnych latach grał m.in. u Stanisława Barei, Andrzeja Munka, Wojciecha Jerzego Hasa, Kazimierza Kutza czy Jerzego Hoffmana. W 1961 roku zagrał główną i jedną z najlepszych swoich ról filmowych - Hipolita Kalenia w „Ogniomistrzu Kaleniu”, która dała najpełniejszy obraz możliwości aktora. – Ostatnio miałem ogromną frajdę z przypomnienia sobie tego filmu. Gołas zagrał tam tytułową postać, zresztą bardzo przejmująco, niezwykle dramatyczną postać – wspominał Woronowicz.

Na zawsze w pamięci widzów zapadły jego kreacje barona Krzeszowskiego w „Lalce” czy Kazika Malinowskiego w „Brunecie wieczorową porą”. Brawurowo zagrał też w „Dzięciole”, debiucie reżyserskim Jerzego Gruzy. – Wiesław bardzo mi pomógł w tym i stworzył fantastyczną postać, takiego człowieka zagubionego w blokach, który marzy i tęskni, żeby usłyszeć śpiew ptaków. To było zupełnie wyjątkowe – podkreślił Gruza.
Dożywotni Tomasz Czereśniak

Aktor grał również w serialach telewizyjnych, m.in. u Stanisława Barei - kapitana Sowę w kryminale „Kapitan Sowa na tropie” czy u Józefa Hena - ogrodnika w „Markizie de Pompadour”. W latach 1968-1970 wystąpił w serii „Czterej pancerni i pies”, dzięki której Wiesław Gołas dla widzów na zawsze pozostanie Tomaszem Czereśniakiem. – Kiedy go pamiętam z „Czterech pancernych i pies” to były tam różne sceny i kiedy wracam do tego serialu to Gołas pokazuje wielki kunszt, wielką skalę aktorską – zachwyca się Woronowicz. Główne role grał też w serialu „Droga” u Sylwestra Chęcińskiego czy w „Alternatywach 4” Barei.

Od początku odznaczał się komediowym zacięciem, stąd nie dziwi pomysł, który zrealizował wraz z grupą przyjaciół ze szkoły teatralnej. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych współtworzył legendarny kabaret „KOŃ”. Był również w latach 1965-1974 gwiazdą kabaretu „Dudek”, gdzie wykonywał znane skecze i bardzo popularne piosenki, m.in. „Balladę o Dzikim Zachodzie”, „Tupot białych mew”, „W co się bawić”, „W Polskę idziemy”. Ogromną popularność przyniosły aktorowi występy w latach 1959-1966 w telewizyjnym Kabarecie Starszych Panów Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. – To jest ktoś niepowtarzalny, jeśli chodzi o aktorstwo. Wybitny talent i przy tym obdarzony przez Pana Boga niesłychanym darem komicznym – zauważa Jerzy Gruza.

W „Czterech pancernych...” pokazał wielki kunszt

Wiesław Gołas i Jerzy Wasowski (fot. TVP)
Popularność i skromność w jednym

Uwielbienie widzów, z jakim się musiał mierzyć, bardzo go dziwiło, dlatego że swoje aktorskie umiejętności uważał za coś naturalnego. – W latach 60. i 70. był najbardziej popularny, oblegany przez tłumy. Ciągle mówił, że nie zasługuje na to, bo ten swój talent i możliwości uznawał za coś naturalnego – przyznaje Agnieszka Gołas-Ners, córka aktora.

Koleżanki i koledzy ze sceny i planu filmowego zgodnie podkreślają, że przez wszystkie lata pozostał skromny. – Jak każdy wybitny aktor, nie pchał się na pierwszy plan, nie uważał, że jest najważniejszy na świecie – uważa Magdalena Zawadzka.

Swój talent i możliwości uznawał za coś naturalnego

Ciągle inspiruje i zachwyca

W ostatnich latach Wiesław Gołas już nie występował ani w teatrze ani w filmie. Stopniowo wycofywał się też z życia publicznego. Wciąż jednak pozostaje wzorem i inspiracją dla aktorów młodego pokolenia. – Zagrał wiele ról, wspaniałych, epizodów, ale w każdym z nich dał się zauważyć i zapamiętać. Dla pokolenia młodszego jest na pewno inspiracją, dla mnie również – podkreśla Adam Woronowicz. – Ja mu strasznie zazdroszczę, że osiągnął to wszystko bez bycia celebrytą, bez łaszenia się o sławę, robił swoje szczególnie w teatrze i dzisiaj przychodzi kilkaset osób, żeby go zobaczyć – dodaje Rafał Rutkowski.

Książka „Gołas”, którą napisał wraz ze swoją córką jest swego rodzaju podsumowaniem jego wieloletniej kariery zawodowej, ujawniającą również szczegóły z życia prywatnego aktora. – Trzeba było go namawiać, bo chciał i nie chciał. Parę osób się zgłaszało z propozycją przeprowadzenia wywiadu-rzeki, ale ponieważ ja już coś pisałam to zaproponował mi i przystąpiliśmy do pracy – zdradza Agnieszka Gołas-Ners. Książkę wydano nakładem wydawnictwa Marginesy.

Dla młodego pokolenia jest na pewno inspiracją

„Został aktorem, bo chciał rozśmieszać i bawić ludzi”
Zdjęcie główne: Wiesław Gołas wciąż jest w doskonałej formie (fot. Patryk Sokołowski)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.