Po godzinach

Do oglądania i do gotowania. Książka kulinarna w Polsce przeżywa renesans

Moda na gotowanie sprawiła, że jest ich coraz więcej. Podążają za obecnie panującymi kulinarnymi trendami, zajmują główne miejsca na półkach w księgarniach. Znaleźć w nich można coraz lepszej jakości zdjęcia i ciekawe przepisy, a wśród wydawanych po polsku nie brakuje tych autorstwa uznanych i cenionych mistrzów kuchni. Książki kucharskie, bo o nich mowa, doczekały się również poświęconego im wydarzeniu. Już po raz 3. w Warszawie odbędą się Targi Książki Kulinarnej.

Książki kulinarne w Polsce mają się coraz lepiej. Co prawda jeszcze nie tak doskonale jak te wydawane za granicą, ale na ilość pozycji o gotowaniu, które są ciekawe i do których warto zajrzeć, nie można narzekać.

– Rynek polskiej książki kulinarnej rzeczywiście się rozwija. Dochodzą do głosu młodzi twórcy i miłośnicy jedzenia i gotowania, tacy jak Marta Dymek, czy Zosia Różycka. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, bo temat odżywiania się i myślenia o jedzeniu cały czas nas wszystkich interesuje. W końcu jesteśmy tym, co jemy – mówi Marta Gessler, restauratorka i pomysłodawczyni Targów Książki Kulinarnej.
Eksperymenty i nowe doznania

Wydarzenie to organizowane jest od 2013 roku. Pierwsza edycja przyciągnęła trzy tysiące odwiedzających, którzy mogli skorzystać z oferty 30 wystawców i uczestniczyć w ponad 20 wydarzeniach. Kolejna edycja spotkała się z jeszcze większym zainteresowaniem. Tegoroczna, trzecia już, odbywa się pod hasłem DOŚWIADCZENIA – rozumianego nie tylko jako mozolnie zdobywane wiedza i umiejętności, które pozwalają uzyskać miano kulinarnego eksperta, ale również doświadczenia jako eksperymentu i nowego doznania związanego z jedzeniem. Swoim doświadczeniem w tym zakresie podzielą się najpopularniejsze postacie ze świata gastronomii – eksperci i pasjonaci, szefowie kuchni i restauratorzy, autorzy kulinarnych blogów, magazynów i książek.

Z badań CBOS-u przeprowadzonych w 1999 roku wynikało, że książka, którą najczęściej można znaleźć w domowych zbiorach Polaków, to właśnie książka kucharska. Do jej posiadania przyznawało się ponad 75 procent respondentów, ale do korzystania z niej albo chociaż przeglądania już tylko nieliczni.

Rynek polskiej książki kulinarnej rzeczywiście się rozwija. Dochodzą do głosu młodzi twórcy i miłośnicy jedzenia i gotowania

Odbiorcy książek kulinarnych to zarówno amatorzy, którzy szukają poradników jak zrobić danie krok po kroku, jak i zawodowcy (fot.P. Król)
Trochę poradnik, trochę lans

Można powiedzieć, że dziś książka kucharska przeżywa swój renesans. Nie jest już tylko poradnikiem, ale pozycją, którą warto mieć, do której warto zaglądać i którą warto się inspirować. Doskonale zdają sobie z tego sprawę zarówno specjaliści, jak i fani tego rodzaju publikacji. – Książka kucharska rzeczywiście jest i poradnikiem, i swego rodzaju lansem. W końcu książki o jedzeniu też są kierowane do różnych osób i mają różne zadania. Są takie, które mają uczyć krok po kroku, jak przygotować danie – ich główną funkcją jest edukacja. Są też książki przeznaczone dla odbiorców bardziej wyrobionych. Te inspirują i uruchamiają myślenie kreatywne – mówi Gessler.

Jej słowa potwierdza Patrycja Czyż, która, na co dzień pracuje w warszawskiej księgarni Cookoff by Bookoff. Wśród klientów pojawiają się zarówno osoby, które w kuchni stawiają pierwsze kroki, jak też profesjonaliści, którzy – głównie w wydawnictwach zagranicznych – szukają inspiracji, czy zbiorów przepisów swoich kulinarnych mistrzów. – Boom na książki kulinarne rozpoczął się jakieś dwa, trzy lata temu. Z moich obserwacji wynika, że klientów można podzielić na trzy grupy. Profesjonalistów, którzy szukają konkretnych wydań, książek autorstwa mistrzów kuchni, czasem jeszcze mało znanych miłośnikom amatorom. Druga grupa to właśnie oni. Osoby, które gotują, interesują się kuchnią, ale niekoniecznie muszą sprawdzać każdy wyrafinowany przepis. Trzecia to ci, którzy dopiero swoją przygodę z kuchnią rozpoczynają albo poszukują publikacji skierowanych do konkretnej grupy odbiorców, np. wegetarian, czy osób, które nie jedzą glutenu – wyjaśnia Czyż.

Dodaje, że zdarza się, że książka kupowana jest w prezencie ślubnym albo jako „pamiątka z wakacji”. – Coraz więcej podróżujemy, a po powrocie z wyjazdu chcemy ugotować to, co jedliśmy we Włoszech, czy Hiszpanii, ale niekoniecznie chcemy z tej podróży wracać z książką, która trochę waży albo jest napisana w języku, którego zbyt dobrze nie znamy – mówi.

Książka kucharska jest i poradnikiem, i swego rodzaju lansem. W końcu książki o jedzeniu są kierowane do różnych osób

Na polskim rynku jest coraz więcej zagranicznych hitów, ale i książek rodzimych autorów (fot. P.Król)
Z pasji i miłości, czy z chęci zarobienia

Jak profesjonaliści, blogerzy i pasjonaci wybierają interesujące ich pozycje? - Podążam za postacią, jej autentyzmem i doświadczeniem i bardzo szybko potrafię rozszyfrować, czy książka została przygotowana z pasji i miłości do gotowania, czy z chęci zarobienia na kulinarnej modzie – przyznaje Marta Gessler.

Blogerka Paulina Stępień, autorka kulinarnego wideobloga Kotlet.TV i książki „Mała wielka uczta” przyznaje, że ma kilkaset książek kulinarnych. Uwielbia je przede wszystkim oglądać. – Wynika to z tego, że jestem wzrokowcem. Połączenie kolorów, składników, to wszystko jest dla mnie inspiracją. Ale lubię też czytać, szczególnie książki specjalistyczne lub traktujące o konkretnej kuchni. Są takie dania, klasyki, które po prostu trzeba zrobić właściwie. Tutaj jestem pełna podziwu dla książek kuchni francuskiej – mówi. Dodaje, że wiele książek, które ma, jest wydanych po angielsku, a kupuje je na Amazonie. – W Polsce na pewno jest sporo ciekawych książek, choć mam wrażenie, że jeszcze przyjdzie czas na te prawdziwe perełki – stwierdza.

Magda Roszewska, kolekcjonerka i pasjonatka książek kucharskich przyznaje, że sugeruje się recenzjami w magazynach poświęconych gotowaniu albo sprawdza opinie na forach internetowych. - Przyznaję się bez bicia, że najważniejsze i uznane polskie pozycje, jak „Jadłonomia” Marty Dymek, czy „White Plate – słodkie” Elizy Mórawskiej mają specjalne miejsce w moich zbiorach. Wymarzoną pozycję – „Grow Harvest Cook” Meredith Kirton – zdobyłam na targach. Kosztowała 110 złotych, ale z racji zniżki udało mi się ją kupić za 70 złotych. To prawda, że w Polsce książek kulinarnych jest ich coraz więcej, ale wciąż jest jeszcze wiele tytułów, które w Polsce się nie ukazały. Targi książki, które odwiedzam, są dobrą okazją, by znaleźć coś dla siebie, a przy tym zapłacić mniej – mówi.

Bardzo szybko potrafię rozszyfrować, czy książka została przygotowana z pasji i miłości do gotowania, czy z chęci zarobienia

Książki kucharskie kupujemy głównie ze względu na nazwiska znanych autorów (fot.P.Król)
Rogers, Slater, Dahl, Hamelman

Fanom książek trudno jest odpowiedzieć na pytanie, która pozycja w ich zbiorach jest najważniejsza, najbardziej lubiana. – To tak jakby pytała pani o moje ulubione danie. Nie umiałabym odpowiedzieć na pytanie, czy na śniadanie wolę zjeść owsiankę, czy jajecznicę. Każda z książek ma dla mnie inne znaczenie. Bardzo lubię książki Nigela Slatera, bo dają mi poczucie, że uczestniczę w rozmowie z nim, że to, co pisze oprócz tego, że jest niezwykle prawdziwe, to zostało skierowane do mnie osobiście. Lubię książki piszących kobiet, bo cały czas jest to męski zawód, a kobiety potrafią pokazać zupełnie inny jego wymiar i jestem tego nieustannie ciekawa. Moimi idolkami są Ruth Rogers i Rose Gray, bo stoi za nimi prawdziwe doświadczenie. Dziewczyny zarówno gotują, jak i prowadzą biznes restauracyjny, czyli dokładnie tak jak ja – mówi Gessler.

Paulina Stępień również nie ma jednej, ulubionej książki. - Są takie, które lubię. Jak „Bread” Hamelmana, czy „Tart it up” Erica Lanlarda. Lubię też czytać książki Sophie Dahl, ale mało z nich gotuję, raczej chłonę nastrój – śmieje się.
Książki kulinarne są również pamiątką z wakacji, czy podróży do innych krajów (fot.P.Król)
Dobre zdjęcia, tłumaczenie i autorskie przepisy

Nastrój to jednak tylko mała część sukcesu książki kucharskiej. O wiele ważniejsza jest jej szata graficzna, zrozumiałe dla czytelnika przepisy oraz zgadzające się z recepturą składniki i najważniejsze, choć nie zawsze oczywiste autorskie podejście do tematu. Nie wszystkie książki, jak się okazuje, spełniają te wymagania, a magazyny kulinarne recenzujące książki za takie rażące błędy, czy przepisy ukradzione z popularnych blogów i podpisane jako swoje potrafią ostro skrytykować.

Taki swoisty ranking najgorszych książek kucharskich stworzył chociażby magazyn kulinarny KUKBUK. Dostało się w nim m.in. Magdalenie Makarowskiej, która jest autorką m.in. książki „Jedz pysznie… razem z dzieckiem”. Autorkę skrytykowano m.in. właśnie za przepisy i przemyślenia autorów ściągnięte z kilku polskich blogów. – Klienci doceniają książki, które są zrobione profesjonalnie. Ważną kwestią jest tłumaczenie. W Polsce na szczęście przybywa osób, które specjalizują się w języku kuchni – mówi Czyż.

Uważa, że tak jak warstwa tekstowa, tak samo ważne, a może nawet ważniejsze są zdjęcia. – Tak jak jemy oczami, tak też książki kucharskie przyciągają naszą uwagę dobrymi zdjęciami. Można śmiało powiedzieć, że książka bez zdjęć jest z góry spisana na straty albo znikome zainteresowanie – mówi Czyż. Podkreśla, że na szczęście wydawcy to rozumieją i wypuszczają na rynek pozycje z bardzo dobrymi, a czasem wręcz genialnymi zdjęciami potraw powstałych z zamieszczonych w nich przepisów, a nie tylko je przypominających. – Wielu autorów samodzielnie pracuje nad zdjęciami do swoich książek. Widać w tych zdjęciach, tak jak i w potrawach, serce na talerzu – śmieje się Czyż.

Ważną kwestią jest tłumaczenie. W Polsce na szczęście przybywa osób, które specjalizują się w języku kuchni

Dużym powodzeniem cieszą się ostatnio pozycje poświęcone kuchni wegetariańskiej (fot.P.Król)

Już nie „Łzy sołtysa”. Regionalne i dobre – winiarski boom w Polsce

Choć dla wielu trunkiem kojarzonym z Polską jest wódka, a hasło „polskie wino” przywodzi na myśl alkohol tani i słodki, w kraju przybywa winnic.

zobacz więcej
Rozczarowanie przez wyobrażenie

Autorka Kotlet.TV również uważa, że obecnie książki wydawane są już na bardzo wysokim poziomie. - Nie ukrywam, że dla mnie to ogromna przyjemność oglądać, chłonąć każdą ilustrację. Zdjęcia są coraz częściej autorskie, a nie stockowe. Dla mnie to ważne, bo pierwsze moje kulinarne rozczarowania są związane właśnie z wyobrażeniem o konkretnym daniu. Może też stąd do tej pory wolę oglądać niż gotować na podstawie przepisów. Ale są wyjątki – mówi.

Przyznaje, że gdy pracowała nad swoją książką, miała szalony pomysł stworzenia wszystkich 130 przepisów na nowo. – Z perspektywy widzę, że to naprawdę było szalone i chyba najtrudniejsze, tym bardziej, że najpierw byłam w zaawansowanej ciąży, a część przepisów robiłam już z malutkim dzieckiem obok. To było wielkie wyzwanie i ogrom pracy. Jestem dumna jednak, że podołałam, a jeszcze bardziej cieszy mnie, gdy Czytelnicy piszą: „Paulina, to jest książka do gotowania, a nie tylko do oglądania”. I wtedy sobie myślę, że warto było – opowiada.

Z racji coraz większej konkurencji, wydawnictwa również zwracają uwagę, aby to, co wypuszczają na rynek, nie tylko przyciągało wzrok, ale interesowało pod kątem merytorycznym. Wiadomą sprawą jest, że pozyskanie praw do wydawania tytułów takich gwiazd jak Nigella Lawson, czy Jamie Oliver jest strzałem w dziesiątkę i pewnością, że tytuł będzie się sprzedawał. O niszę wśród książek kulinarnych jest, co prawda coraz trudniej, ale nie znaczy, że nie ma jej już w ogóle.

Zdjęcia są, coraz częściej autorskie, a nie stockowe. Dla mnie to ważne, bo pierwsze swoje kulinarne rozczarowania są związane właśnie z wyobrażeniem o konkretnym daniu

Książka z przepisami poświęconymi kaszy okazała się strzałem w dziesiątkę (fot.P.Król)
Proces czasochłonny, ale opłacalny

Przekonało się o tym chociażby wydawnictwo Edgard, które – chcąc rozwijać swoją serię „Samo sedno” – postanowiło pochylić się nad tematem kaszy, który do tej pory, jeśli chodzi o książki, był traktowany po macoszemu. – Było to wyjątkowe ujęcie tematu i bardzo intrygująca propozycja. Uznaliśmy, że jest to książka, której brakuje na polskim rynku. Ponieważ nie jesteśmy masowym wydawcą, decydujemy się na realizację tylko tych projektów, w które naprawdę wierzymy. Dodatkowo, gdy zaczęliśmy przymierzać się do wydania tego typu książki, podczas poszukiwania autorów otrzymywaliśmy tak ciekawe propozycje, że nie mogło być mowy o odwrocie – mówi Małgorzata Mikulska.

Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Książka cieszy się dużym zainteresowaniem. – Zakładaliśmy też, że trafiamy do czytelnika wymagającego, który nie zadowoli się zwyczajnymi przepisami, których masę można znaleźć w internecie. Chcieliśmy, by zachwyciły go nie tylko propozycje dań, ale cała oprawa – specjalnie dobrany papier, pieczołowicie przygotowana okładka, która zachęci do sięgnięcia po książkę, wysmakowane zdjęcia ilustrujące przepisy, przejrzysty układ – opowiada.

Czy to się opłaca? – Staramy się, by nasze książki były jak najwyższej jakości – a za jakością idzie oczywiście koszt. Jednak przy tak pozytywnym odbiorze „Kipi kasza”, koszt wydania, przygotowania publikacji na pewno się zwróci – uważa. Nie ukrywa przy tym, że wydanie książki było bardzo czasochłonnym procesem, wymagającym wielu konsultacji. – Dobranie zdjęć też nie było łatwe. Jedzenie jest czymś, z czym mamy styczność wszyscy, więc każdy w zespole miał własne zdanie. Braliśmy pod uwagę wiele punktów widzenia, by zdjęcia przypadły do gustu jak największej liczbie nawet najbardziej wymagających odbiorców. Ogromny nakład pracy przy wykonaniu zdjęć włożyli autorzy – jeden z nich jest fotografem i jedynym autorem wszystkich zdjęć potraw zamieszczonych w książce. Specjalnie na potrzeby sesji autorzy wyszukiwali w różnych miejscach dodatkowych elementów widocznych na zdjęciach – jak zastawa czy sztućce – by oddać odpowiedni klimat zdjęć – tłumaczy.

Specjalnie na potrzeby sesji autorzy wyszukiwali w różnych miejscach dodatkowych elementów widocznych na zdjęciach

Zdjęcie główne: Książki kucharskie doczekały się poświęconej im imprezy, czyli Targów Książki Kulinarnej (fot.P.Król)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.