Lewy, Oranje, Gang Albanii i awans wśród gejzerów, czyli alfabet eliminacji Euro 2016
poniedziałek,
19 października 2015
Polscy kibice wciąż żyją awansem piłkarskiej reprezentacji Polski na Euro 2016 i odliczają dni do 12 grudnia. Wtedy poznamy rywali, z którymi biało-czerwoni zmierzą się we Francji. Tymczasem za nami najciekawsze od lat i pełne sensacji eliminacje do ME, w których zostały już tylko cztery niewiadome. W niedzielę poznaliśmy pary barażowe kwalifikacji. Na awans ma szansę jeszcze osiem zespołów, które powalczą o to w listopadzie. Portal tvp.info przypomina najciekawsze wydarzenia eliminacji Euro 2016.
A jak Albania . Może nie śpiewają tak oryginalnie jak
Borixon, Popek oraz Rozbójnik Alibaba, czyli popularny polski zespół Gang Albanii, ale z pewnością lepiej grają w piłkę. Mowa o reprezentantach Albanii, którzy pierwszy raz w historii wprowadzili swoją drużynę do wielkiej imprezy. Awans zespołu z piątego koszyka, który w 54-zespołowej stawce europejskich reprezentacji zajmował przed eliminacjami 40. miejsce, to jedna z największych sensacji wszech czasów. Co jeszcze bardziej dziwi to fakt, że Albańczycy u siebie pokonali tylko Ormian. Kluczem do sukcesu było wyjazdowe zwycięstwo 1:0 z Portugalią i walkower 3:0 w meczu z Serbią w Belgradzie (patrz: „D”). Swoje zrobiło też kontrowersyjne zwycięstwo 3:0 w Armenii. Wynik ostatniego meczu eliminacji wzbudził podejrzenia albańskich i serbskich mediów, które oskarżyły Ormian o przyjęcie łapówki. Na razie jednak UEFA milczy, więc Albańczycy mogą kontynuować taniec w rytmach Gangu Albanii.
B jak baraże. Na Euro łatwiej było ponoć awansować, niż nie awansować – tak twierdzą niektórzy eksperci. Od początku wielu krytykowało reformę mistrzostw Europy, bo pierwszy raz spośród 54 federacji zrzeszonych w UEFA, w finałach wystąpią reprezentacje aż 24 z nich, czyli niemal połowa. To zaś spowodowało, że pierwszy raz w historii awans mogło dać nawet trzecie miejsce w grupie. Z regulaminu skorzystała już Turcja, która była najlepszym zespołem spośród wszystkich z trzecich lokat – dzięki bramce w ostatniej minucie ostatniego meczu eliminacji, wygranego 1:0 z Islandią. O pozostałe cztery miejsca powalczą: Szwedzi z Duńczykami, Ukraińcy ze Słoweńcami, Norwegowie z Węgrami i nasi starzy znajomi Irlandczycy, którzy trafili nie najgorzej, bo na Bośniaków. Mecze odbędą się od 12 do 17 listopada.
D jak dron. To był jeden z najczarniejszych dni eliminacji Euro 2016, bo sport przegrał z polityką. Przed końcem pierwszej połowy przerwano mecz Serbii i Albanii w Belgradzie. Zawinił dron, który pojawił się nad boiskiem. Przyczepiona do niego była flaga „Wielkiej Albanii” z godłem kraju. Serbscy piłkarze chcieli złapać maszynę, na murawie doszło do awantury, a na boisko wbiegło kilkudziesięciu chuliganów. Zawodów nie można było kontynuować. Nieoficjalnie informowano, że dronem kierował z loży VIP… brat premiera Albanii. Serbów ukarano walkowerem, a trzy punkty okazały się dla rywali bezcenne w walce o awans.
G jak Gibraltar . Dziś to wydaje się zabawne, ale ponad rok temu, gdy Gibraltar, 54. członek UEFA, miał zacząć swoje historyczne, bo pierwsze eliminacje, wielu przestrzegało, że Kopciuszek może urywać punkty mocniejszym od siebie. Tym bardziej, że piłkarze spod słynnej skały m.in. towarzysko zremisowali ze Słowacją. Obawy okazały się płonne, bo najmłodsza drużyna Europy, jako jedyna oprócz Andory, nie zdobyła choćby punktu. W gibraltarskich annałach zapisze się też Polska. Po pierwsze to z nami Gibraltar grał pierwszy mecz o punkty i to z nami doznał najwyższej jak dotąd porażki – 1:8 w Warszawie. Zwycięstwo biało-czerwonych na Narodowym jest też najwyższym w ogóle w eliminacjach Euro 2016. Pięć innych spotkań (w tym wyjazdowe Polaków z Gibraltarczykami) skończyło się rezultatem 7:0.
H jak Holandia. Co łączy Holendrów z takimi europejskimi „potęgami” piłkarskimi, jak Estonia, Białoruś, Wyspy Owcze, czy Azerbejdżan? Piłkarze tych drużyn też obejrzą Euro 2016 tylko na ekranach telewizorów. Aż wierzyć się nie chce, że wicemistrzowie świata sprzed pięciu lat i brązowi medaliści sprzed roku, losowani z pierwszego koszyka, nie potrafili wygrać ani jednego meczu z trzema ekipami z niższych miejsc w rankingu, które ich wyprzedziły. W czerwcu do dymisji podał się słynny szkoleniowiec
Guus Hiddink, ale na zmiany było za późno. Jego asystent Danny Blind nie natchnął zawodników. Ostatni raz Euro bez Oranje miało miejsce 31 lat temu. Ale Holendrzy nie powinni załamywać rąk, bo jak już cztery lata później wrócili, to zostali mistrzami.
I jak Islandia . Kiedyś znana z ryb i gejzerów, a teraz również z piłkarzy, co ważne: umiejących grać w piłkę. W eliminacjach Euro 2012 Islandia wygrała ledwie jeden mecz, ze słabiutkim Cyprem. Selekcjonerem był już tam jednak słynny Szwed Lars Lagerbäck, który mozolnie tłumaczył podopiecznym „jak to się robi”. Efekty przyszły szybko. Już w eliminacjach MŚ 2014 Islandczycy dotarli aż do baraży, gdzie nieznacznie ulegli Chorwatom. Wcześniej wygrywali z Norwegami i Słoweńcami, a punkty urwali też zwycięzcom grupy – Szwajcarom. Awans był o włos, ale co się odwlecze… W eliminacjach Euro 2016 Islandia potrafiła ograć Czechów, Turków i Holendrów i zasłużenie, pierwszy raz w historii, zagra w wielkiej imprezie. A Polakom życzymy, żeby w grupie ME nie trafili na chłopaków z krainy gejzerów. Szkoda byłoby się poparzyć.
K jak kosmita. Do tej pory z innej planety pochodzili Argentyńczyk Leo Messi i Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Teraz jednak, w opinii kibiców z całego świata, do grona kosmitów dołączył Robert Lewandowski. OK, może w eliminacjach nie strzelił pięciu goli w 9 minut, jak w Bayernie, ale cztery gole wbite Gibraltarowi w 42 minuty, czy trzy gole strzelone Gruzji w cztery minuty, to też „nienajgorsze” osiągnięcia. Do tego kosmiczne bramki w meczach z Niemcami, czy Szkocją sprawiły, że Lewy z 13 golami został królem strzelców eliminacji i wyrównał rekord pewnego reprezentanta Irlandii Północnej z eliminacji Euro 2008. Kapitan polskiej kadry oddał też najwięcej celnych strzałów na bramki rywali, bo w sumie aż 25. Wyprzedził Walijczyka Garetha Bale’a – 24 i Anglika Wayne’a Rooney’a – 23. W historii Euro Polacy strzelili dotąd ledwie 3 gole. Ale z kosmitą w składzie może we Francji uda się ten dorobek co najmniej podwoić ;)
M jak Mila i Milik . O jednym jeszcze niedawno nikt nie słyszał, o drugim od dawna nikt nie słyszał. Arkadiusz Milik i Sebastian Mila stali się jednak podczas eliminacji Euro 2016 nieśmiertelni. A wszystko za sprawą pewnego meczu z 11 października 2014 roku. Obaj wbili wtedy gole mistrzom świata, Niemcom, w wygranym przez Polskę 2:0 starciu. I obu kiedyś postawią pomniki. Milik trafiał w eliminacjach ogółem 6 razy, Mila w sumie dwa. Ale obaj wyróżnili się w Europie jeszcze czymś. Pierwszy uzbierał najwięcej asyst – 6 (razem z dwoma innymi zawodnikami), a drugi zasłynął ciekawym językiem. – Mam siniaka na kostce, ale nie pamiętam, kto mnie kopnął. Po zwycięstwie nad mistrzami świata nie czuje się bólu – mówił przed rokiem, a UEFA uznała to za najciekawszą wypowiedź eliminacji.
P jak publiczność. Kibiców siatkówki zazdrości nam cały wszechświat. Kibiców skoków narciarskich podziwiają od Lahti, do Sapporo. Pewnie nawet na zawodach w robieniu fikołków biało-czerwoni fani stworzyliby nieziemską atmosferę. I w eliminacjach Euro 2016 rywale bez wątpienia również zazdrościli nam kibiców. Ci bowiem byli niemal najliczniejsi na kontynencie. Pięć meczów na Stadionie Narodowym w Warszawie obejrzało średnio 50 781 widzów. Tylko na Wembley pod Londynem było ich więcej, bo średnio 74 630. Polacy wyprzedzili Niemców (średnio 49 413 widzów na mecz), Holendrów (48 555) i Austriaków (47 440). Co ciekawe wysoko znalazły się też Szkocja (45 665) i Irlandia (42 498), a to oznacza, że cała „polska” grupa miała rekordową publikę. Możemy się spodziewać, że i francuskie stadiony staną się w czerwcu biało-czerwone. Oby też, podobnie jak w eliminacjach, nie trzeba było śpiewać: „Polacy, nic się nie stało”.
S jak sensacje. Niespodziewanych wyników mieliśmy podczas eliminacji Euro 2016 prawdziwy wysyp, bo maluczcy postanowili wreszcie punktować. Choć jedną z największych niespodzianek sprawili też Polacy, ale po kolei. Powody do radości mogą mieć m.in. gracze San Marino. Nie dość, że zdobyli pierwszy punkt od 15 lat, po remisie 0:0 z Estonią, to jeszcze wbili Litwie gola (w poprzednich eliminacjach do MŚ 2014 również cieszyli się z jednej bramki, wbitej Polsce). Nieźle poczynał sobie też Liechtenstein, który wygrał w Mołdawii i zremisował z Czarnogórą. Remis z Bułgarii wywieźli z kolei Maltańczycy. Z kolei Wyspy Owcze dwukrotnie pokonały Greków – mistrzów Europy sprzed 11 lat. O czym jeszcze mówił cały Stary Kontynent? Z pewnością o Polakach, którzy wygrali z Niemcami, czy o Słowakach, którzy pokonali Hiszpanów. O wiktorii Albańczyków w Portugalii pisaliśmy przy literce „A”, a wart odnotowania jest też sukces Islandczyków w Holandii.
T jak terminarz . Przez lata reguła była prosta: mecze eliminacyjne do MŚ i ME grano w weekendy albo w środy. Bywało tak, że jednego dnia, o podobnej porze, grała niemal cała Europa, więc kibice gole ze spotkań innych niż ich drużyny oglądali głównie w tasiemcowych, nocnych skrótach meczów. UEFA postanowiła z tym skończyć i podczas eliminacji Euro 2016 wprowadzono rewolucję: mecze rozgrywane niemal przez cały tydzień, od czwartku do wtorku. Komputer tak wszystko rozlosował, żeby w danym terminie nie nakładały się na siebie ciekawe spotkania, a kibice jednego dnia mogli śledzić zmagania w maksymalnie trzech grupach. Polacy mieli tu sporo szczęścia, bo mecze rozgrywali głównie w dni weekendowe. Do tego przy rekordowej publiczności (patrz „P”).
Z jak złość Nie było chyba kibica, który śledząc mecz Polski z Irlandią, kończący eliminacje Euro 2016, nie czuł złości patrząc na poczynania sędziego z Turcji Cüneyta Çakıra. Sędzia nie dość, że pozwalał rywalom biało-czerwonych na bardzo ostrą grę, to jeszcze podyktował dla gości kontrowersyjny rzut karny (choć powtórki pokazały, że raczej się nie pomylił). Na domiar złego długo nie chciał kończyć dramatycznego spotkania, przyprawiając kibiców o palpitacje serca. To było o tyle dziwne, że Çakır to znany i doświadczony arbiter, jeden z najlepszych w Europie. Sędziował m.in. półfinały MŚ 2014, Euro 2012 oraz Ligi Mistrzów. Był też sędzią technicznym finału Euro 2012 w Kijowie. A Polakom koniec końców przyniósł szczęście, bo to jego gwizdek oznajmił awans naszej kadry do ME.