Po godzinach

„Jak ktoś całe życie mieszkał w mieście, to się za Chiny do wiochy nie przyzwyczai”. „Alternatywy 4” mają już 30 lat

– „Bohaterką jednej ze scen jest tajemnicza paczka żywnościowa, która – choć adresowana do Kotka albo Kołka – trafia w ręce gospodarza Anioła. Pamiętam, że cała ekipa kompletowała ją z ekskluzywnych towarów. Ktoś przyniósł kawę, ktoś szynkę w puszce. Po nakręceniu zdjęć wszystkie dobra trafiały z powrotem do właścicieli – opowiada Kazimierz Kaczor, czyli serialowy Kotek. Choć pierwszy klaps na planie „Alternatywy 4” padł w 1981 roku, serial przeleżał kilka lat na tzw. „półce” i do emisji trafił dopiero w 1986 roku. Do dziś jednak święci tryumfy i ma wielu wiernych wielbicieli.

Pomysł nakręcenia serialu, którego bohaterami będą mieszkańcy bloku przy ulicy Alternatywy 4, narodził się w 1979 roku. Telewizja, która lubiła stwarzać problemy reżyserowi wyśmiewających ustrój komedii, czyli Stanisławowi Barei, od razu go odrzuciła. „Na otarcie łez” dostał on propozycję nakręcenia serialu o sympatycznym dzielnicowym MO, który miał być podobny do kapitana Sowy, czy Lecha Rysia z „Misia”. Nietrudno domyślić się, że Bareja na to nie poszedł i odrzucił intratną propozycję.

Odwilż sprawiła, że do pomysłu serialu o mieszkańcach, których twardą ręką trzyma gospodarz domu Stanisław Anioł, powrócono. Zdjęcia ruszyły pełna parą we wrześniu 1981 roku. Serialowym adresem, jakim były Alternatywy 4, stał się blok na warszawskim Ursynowie, który mieścił się przy ulicy Cynamonowej. Do dziś jest on miejscem wycieczek wielbicieli serialu. Można na nim również znaleźć upamiętniającą produkcję tabliczkę.
Zofia Czerwińska jako serialowa Balcerkowa (fot. arch.TVP)
„Przekraczając próg hal zdjęciowych, znajdowaliśmy się w innym świecie”

Zdjęcia przerwał wybuch stanu wojennego. Do pracy nad serialem powrócono dopiero w marcu 1982 roku. Mimo że trwał aktorski bojkot telewizji, Barei udało się uratować sytuację. ZASP wydał zgodę, a praca filmowców nie została uznana za złamanie tegoż bojkotu.

– Jeśli komuś wydaje się, że dzięki tej zgodzie mieliśmy sielanką i komfort pracy, to trochę się myli. Co jakiś czas nasi koledzy scenarzyści wybierali się na wycieczkę na ulicę Mysią, gdzie mieściła się cenzura. Zdjęcia były przerywane, a my pokornie czekaliśmy, aż zostaną przesłuchani. Potem, często późną nocą, dostawaliśmy poprawki, szybkie zmiany w scenariuszu. Do dziś jednak wspominam tamtą pracę jako coś niesamowitego. Przekraczając próg hal telewizyjnych, bo w nich kręcone były sceny w mieszkaniach, znajdowaliśmy się w innym świecie – uśmiechniętych, przyjaznych ludzi. Gdy na zewnątrz groziło nie wiadomo co, tam było ciepło, sympatycznie i wesoło, często nawet bardzo wesoło – opowiada Jerzy Kryszak, czyli serialowy Kołek.
„Jak ktoś całe życie mieszkał w mieście...”
„Przez kolaudacje serce Staszka chorowało mocniej”

„Alternatywy 4” nie odcinają się od czasu, w którym były kręcone. W wielu miejscach nawiązują do stanu wojennego. Ptakiem, który najczęściej pojawia się na zbliżeniach, jest wrona, a „wroną” nazywano wówczas Wojskową Radę Ocalenia Narodowego. Stanisław Anioł zderza się z drzewem, którego konary układają się w literę V, będącą symbolem „Solidarności”.

Sam reżyser, jak wspominają grający w serialu aktorzy, poważnie się przez uwagi cenzury rozchorował. – Cenzura to jedno, ale jeszcze gorsza była kolaudacja. Wtedy serce Staszka chorowało jeszcze bardziej. Koledzy tacy jak chociażby Poręba potrafili powiedzieć mu, że film jest nie do emisji, niepaństwowy albo że w ogóle jest nieporadny technicznie. Trudno, żeby nawet najbardziej odporny na krytykę twórca nie denerwował się, gdy słyszał takie słowa – mówi Zofia Czerwińska, czyli Balcerkowa.
Serial cztery lata przeleżał na tzw. półce (fot. arch.TVP)
Nie ten guzik co potrzeba

Jednak mimo uwag cenzury i kolegów po fachu, serial Barei został nakręcony i 4 listopada 1986 roku pojawił się na antenie. Decyzja o tym zapadła po tym jak serial zaczął już krążyć po Warszawie, a potem po całej Polsce w tzw. drugim obiegu. Stało się tak za sprawą pomyłki telewizyjnych techników, którzy postanowili skopiować wszystkie odcinki, zanim zostaną „przycięte” przez cenzurę.

Kopia serialu została wykradziona z magazynu na Woronicza i przewieziona na Plac Powstańców do centrum magnetowidowego telewizji. Podczas przegrywania jeden z techników nacisnął nie ten guzik, co potrzeba, czego efektem była niezamierzona emisja fragmentu serialu. Traf chciał, że odbyła się ona w 60. rocznicę powstania Związku Radzieckiego, gdy w telewizji akurat nadawano program o wielkich sukcesach radzieckiej gospodarki. Fragmentem serialu, który „przykrył” propagandowy materiał, był monolog Jana Winnickiego o wstrzymaniu produkcji mięsa. Sprawcy błędu zostali ukarani. Trzynastu z nich odebrano pensje i premie kwartalne, a dwudziestu dostało nagany.
„Miećkę sama sobie wymyśliłam”

Tak oto po czterech latach leżenia na półce i czterech seriach poprawek, „Alternatywy 4” trafiły na ekrany. Od początku cieszyły się dużą popularnością. Badania telemetryczne wskazywały, że serial obejrzało aż 69 proc. widzów. Nie tylko scenariusz, ale także i plejada znakomitych aktorów sprawiła, że stał się serialem kultowym i do dziś chętnie oglądanym.

– Staszek wiedział, jak wybierać aktorów. Był leniwy, w tym sensie, że nie lubił udzielać zbyt wielu wskazówek. Po to powierzał komuś daną rolę, aby dawać mu wolna rękę, pozwalać grać. Siadał tylko za kamerą i obserwował – mówi Zofia Czerwińska. Tego samego zdania jest Bożena Dykiel, czyli Miećka Aniołowa. – Bareja kochał aktorów. To zresztą bardzo dobrze widać w jego filmach. Uwielbiałam coś wymyślić, dodać od siebie. Uwielbiałam, gdy pękał ze śmiechu – opowiada. Przyznaje, że w kreowaniu swojej Miećki „maczała palce”. – Powiedziałam Staszkowi, jak ją widzę, jaka moim zdaniem powinna być i jak powinna mieć na imię. Był zadowolony z tego pomysłu – mówi.
Gwiazdą serialu, której nie można było narzucać swojego zdania, był Roman Wilhelmi (fot. arch.TVP)
„Kobieta ze Szmulek była mi obca wewnętrznie”

Podobnie było z postacią Zofii Balcerkowej. Z tą małą różnicą, że w kreowaniu tej postaci pomógł Zofii Czerwińskiej jej serialowy partner, czyi Witold Pyrkosz. – Polubiłam ją. Na początku się jej bałam, nie sądziłam, że uda mi się ją zagrać. Kobieta ze Szmulek była mi trochę obca wewnętrznie. Pyrkosz pokazał mi, czyją żonę gram. Na wiele rzeczy mi nie pozwalał. Gdy graliśmy scenę, w której układam się do snu na krzesłach, chciałam obok nich postawić butelkę wódki. Stwierdził, że to nie pasuje, bo choć wydźwięk jest taki, że Balcerek pije, to matka piątki dzieci na alkohol sobie pozwolić nie może – opowiada Czerwińska.

Przykładem tego, że zarówno sceny, jak i wypowiadane w serialu kwestie zapadły w pamięć widzów, jest chociażby spotkanie w Garwolinie, którego aktorka była gościem. – Po emisji paru odcinków, pojechałam tam na chałturę. Dyrektor prowadzący spotkanie poprosił mnie, żebym weszła na scenę. Gdy to zrobiłam, cała sala wstała na równe nogi i powtórzyła moją sekwencję: „Jak ktoś całe życie mieszkał w mieście, to się za Chiny do wiochy nie przyzwyczai”. Byłam tym bardzo zaskoczona – mówi. Nie ze wszystkimi jednak pracowało się łatwo.

Do najtrudniejszych pracowników na planie zaliczany był Roman Wilhelmi. – Ciężka była praca z Romkiem. Wielki aktor, bardzo nie lubił, gdy ktoś wchodził mu w paradę. Był bardzo czujny, gdy ktoś chciał wymyślić coś trochę lepiej od niego. Zawsze starałam się nie wchodzić mu w paradę. Robiłam swoje na boczku i dobrze na tym wyszłam – mówi Bożena Dykiel.
Serialowy blok przy ul. Alternatywy 4 mieści się do dziś na warszawskim Ursynowie (fot. arch.TVP)
„Dziś jestem dumna ze sceny striptizu”

Podczas kręcenia serialu nie zabrakło zabawnych, a czasem trochę groźnych sytuacji. Hanna Bieniuszewicz, czyli striptizerka Ewa przyznaje, że scena, gdy docent Furman śledzi ją i ogląda striptiz w jej wykonaniu, dziś jest pięknym wspomnieniem, ale gdy powstawała, była bardzo stresująca.

– Od razu zażądałam dublerki. Pamiętam, że zdjęcia trwały bardzo długo. Razem z Marysią, która w pewnym momencie miała mnie w tej scenie podmienić, zdążyłyśmy wypić już kilka kieliszków na rozluźnienie i wytrzeźwieć. Gdy w końcu doszło do kręcenia sceny, zaczęłam tańczyć. Miałam na sobie sukienkę, którą w pewnym momencie miałam rozchylić, zrobić piruet, szybko uciec za kulisy i w tym momencie w pełnej krasie miała pojawić się przed kamerą właśnie Marysia. Stało się tak, że gdy rozchylałam sukienkę, ta się rozpięła i spadła ze mnie. Z krzykiem uciekłam za kulisy, półnaga. Część mojego biustu jest widoczna w tej scenie. Dziś jestem nawet z tego dumna, bo uważam, że miałam całkiem ładne piersi – śmieje się Bieniuszewicz.
Tylko jeden szlafrok

Bardziej bolesne wspomnienie ma Halina Kowalska, wcielająca się w postać śpiewaczki. – Byłam świeżo po operacji, gdy Bareja zaproponował mi tę rolę. Powiedział, że jest lekka do zagrania, że trzeba trochę pośpiewać, a właściwie pofałszować. W ostatniej z kręconych scen mój partner, którego grał Jerzy Turek goni mnie z siekierą. Bareja powiedział, że mam przeskoczyć przez poręcz. „Dasz radę, jest niska. Chwycisz się, przeskoczysz, będzie dobrze” – zachęcał. Tak zrobiłam i… zostałam na niej. Przed oczami ukazały mi się gwiazdy, myślałam, że porozrywałam sobie szwy – opowiada aktorka.

I dodaje, że szlafrok, w którym występuje w serialu, miał być jednym z jej licznych kostiumów. – Zdecydowałam sama, że będę w nim grać prawie we wszystkich odcinkach, bo był niesłychanie wygodny – mówi.
„Paczka skompletowana z ekskluzywnych towarów”

Ekipa musiała ratować scenariusz i sam serial także w takich scenach jak historia paczki żywnościowej, która przychodzi do Kołka lub Kotka, a którą rekwiruje Anioł. – Pamiętam, że cała ekipa kompletowała ją z ekskluzywnych towarów, jakie posiadała w domu. Ktoś przyniósł kawę, ktoś szynkę w puszce. Po nakręceniu zdjęć wszystkie dobra trafiały z powrotem do właścicieli – wspomina Kazimierz Kaczor.

Z kawą wiąże się jeszcze jedna zabawna anegdota. Bareja był jej ogromnym miłośnikiem. Pewnego dnia Bożena Dykiel podarowała mu, przywiezioną zza granicy przez jej męża, kawę bezkofeinową. – Zawsze dociekliwa Zofia Czerwińska zapytała mnie, co tam takiego Staszkowi wciskam. Odpowiedziałam jej żeby dała spokój, bo to tylko kawa bezkofeinowa. „Kawa bezkofeinowa? To jak cipka bez dziurki” stwierdziła Zośka. Cała ekipa pokładała się ze śmiechu – wspomina Dykiel.

W sierpniu 2006 roku rozpoczęto zdjęcia do 13. odcinkowego serialu „Dylematu 5”, kontynuacji serialu „Alternatywy 4”. Początkowo reżyserem miał być Wojciech Smarzowski, ale ostatecznie został nim Grzegorz Warchoł (redaktor tv w serialu „Alternatywy 4”). Emisja pierwszego odcinka odbyła się 1 maja 2007. Ostatecznie z powodu ogólnej krytyki serialu, nakręcono tylko trzy odcinki. Oryginał jak widać jest nie do podrobienia.
Serial „Alternatywy 4” kończy 30 lat
– Marta Kawczyńska

Przygotowując tekst korzystałam z książki "Miś, czyli rzecz o Stanisławie Barei" autorstwa Macieja Łuczaka.
Zdjęcie główne: Produkcja serialu „Alternatywy 4” ruszyła w 1981 roku (fot. arch.TVP)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.