Po godzinach

Wielki powrót Adele. „Chcę przeprosić wszystkich, których kiedyś zraniłam, włącznie ze mną samą”

– Nie wierzysz w to, co śpiewasz – tak brzmiała pierwsza recenzja najnowszego albumu Adele, wygłoszona przez jej producenta i bliskiego współpracownika Ricka Rubina. – To mój najgorszy lęk, że stanę się niewiarygodna – mówiła w udzielonym miesiąc temu wywiadzie dla magazynu „i-D”. Na swoją najnowszą płytę kazała czekać fanom aż cztery lata. 20 listopada to data premiery najnowszego albumu Adele, zatytułowanego „25”.

„Wiele osób pytało mnie, jak nazwę nową płytę. Kto zna moją muzykę, już to wie” – taki wpis Adele pojawił się rok temu w sieci. Skoro wydana w 2008 roku płyta nosiła tytuł „19”, ta w 2011 – „21”, a Adele urodziła się w 1988 roku i dwa lata temu zaczęła pracę nad najnowszą płytą, nietrudno domyślić się, że każdy z tytułów nawiązuje do jej wieku, w którym płyta powstaje. Na tę najnowszą, czyli „25” Adele kazała czekać swoim fanom aż cztery lata. I choć na jakiś czas zniknęła z pierwszych stron gazet i nie udzielała wywiadów, jest prawie pewnym, że za chwilę znowu sięgnie szczytów list przebojów i będzie o niej głośno.
Ustawiała dla córki „scenę” na kuchennym stole

Urodziła się w Tottenham, nie cieszącej się zbyt dobrą opinią dzielnicy Londynu. Jej ojciec Mark Evans, był pracownikiem fizycznym na statkach. Porzucił rodzinę wkrótce po narodzinach Adele. Przypomniał sobie o niej dopiero wtedy, gdy jego córka stała się popularna. – Wtedy udzielił wywiadu jednemu z brukowców. Po tym incydencie Adele zdystansowała się do niego publicznie, oświadczając, że nie ma prawa się o niej wypowiadać, bo nic o niej nie wie – mówiła w jednym z wywiadów Caroline Sanderson, autorka pierwszej biografii piosenkarki.

Wpływ na zainteresowania Adele, a co za tym idzie rozwój jej muzycznych pasji, miała samotnie wychowująca ją matka Penny. Hipiska, bez konkretnego zajęcia, lubiła otaczać się mało znanymi artystami. Do jednych z jej ulubionych zajęć należało chodzenie na koncerty, na które zabierała ze sobą córkę. Gdy Adele miała trzy lata „zadebiutowała”, jako widz na koncercie The Cure. Przemycana pod płaszczem zaliczała w towarzystwie matki kilka koncertów rocznie. – Penny często ustawiała dla córki „scenę” na kuchennym stole, gasiła światło i kierowała na nią światło nocnej lampki. Dziewczynka występowała dla mamy, jej nowego partnera i ich znajomych. Wiele razy słyszała, że „ma talent i powinna coś z nim zrobić” – wspomina Sanderson.
„Gdyby nie Amy nie wzięłabym do ręki gitary”

To matka namawiała ją od najmłodszych lat na szkołę muzyczną, powtarzała jej, że śpiewa tak pięknie, że kiedyś ludzie będą podziwiać jej głos. Bezpłatna BRIT School, była jedyną, w jakiej Adele mogła szlifować swój talent. Dostała się bez problemu. Uważana za jedną ze zdolniejszych uczennic, nie zadzierała nosa, ale potrafiła siarczyście zakląć, co zresztą zostało jej do dzisiejszego dnia. Tam też poznała jedną ze swoich najlepszych przyjaciółek, czyli Amy Winehouse.

W wywiadzie dla „i-D” jak i w innych rozmowach wielokrotnie podkreślała, że Amy była dla niej niedoścignionym wzorem i inspiracją. – Gdyby nie Amy i jej płyta „Frank”, na sto procent nie wzięłabym do ręki gitary i nie napisała „Daydreamer” czy „Hometown” – wyznała.

W przeciwieństwie do swojej przyjaciółki Adele nigdy nie sięgnęła po narkotyki, bo jak mówiła tego typu używki w ogóle ją nie interesowały. Alkohol owszem pojawiał się w jej życiu, ale tylko po to żeby się dobrze bawić. Nawet wtedy, gdy podejrzewano ją o przesadzanie z używkami i miano ją widzieć przechadzającą się w samej piżamie po Londynie w 2013 roku, odpowiedziała żartując, że przy Trafalgar Square przynajmniej nikt jej nie poznawał.
Adele nigdy nie myślała, że będzie śpiewać solo. Marzyła jej się co najwyżej kariea w chórkach (fot.G.Images/C.Jackson)
„Myślała tylko o chórkach”

Brit School Adele skończyła w 2006 roku. Nie marzyła o tym, że kiedyś stanie przed milionami fanów i zaśpiewa jako gwiazda. Bardziej widziała siebie, jako tą, która pomaga innym zdolnym w osiąganiu swoich celów. – Myślała o posadzie w jakiejś wytwórni. A jeśli nawet czasami marzyła o scenie, widziała siebie raczej w drugim szeregu, np. w pracy nad aranżacją czyichś utworów albo w chórkach. Solowa kariera bardzo ją zaskoczyła – mówi Sanderson.

O mały włos kontrakt na płytę przeszedłby jej obok nosa. Podczas swoich 18 urodzin w pubie w Brixton weszła na scenę i zaśpiewała. Traf chciał, że w tym samym miejscu bawił się akurat Nick Hugget, szef działu artystycznego wytwórni XL Recordings i łowca młodych talentów. – Po występie przypomniał sobie, że wcześniej słyszał już jej nagranie na portalu społecznościowym Myspace, gdzie młodzi artyści prezentowali swoje dokonania. Odnalazł więc jej adres e-mailowy i wysłał krótki list z pytaniem, czy chciałaby z nim porozmawiać – opowiada Sanderson. Adele stwierdziła, że skoro nic jej to nazwisko nie mówi, to odpisywać nie będzie.
Po zdradzie chłopaka, teksty zaczęły sypać się jak z rękawa

Hugget nie dawał za wygraną i napisał raz jeszcze. Tym razem odpisała, że jest zajęta i poprosiła, by więcej do niej nie pisał. Łowca talentów był mocno zdezorientowany. To zazwyczaj on odmawiał spotkania i współpracy z młodymi artystami. Wysłał maila raz jeszcze, by upewnić się, czy aby na pewno jest zajęta i czy podpisała kontrakt z inną wytwórnią muzyczną. – Jeśli nie, proponował spotkanie „w sprawie kontraktu”. To sformułowanie zaintrygowało Adele, bo rozglądała się właśnie za jakąś pracą. Chciała popracować przez wakacje i pomyślała, że ktoś szuka stażystki w wytwórni muzycznej. Dlatego poszła – opowiada Sanderson.

Tak oto Adele otrzymała kontrakt na debiutancki album i osiem miesięcy czasu na pracę nad płytą. Wpadła w panikę, bo w jej szufladzie znajdowały się jedynie cztery piosenki z czasów szkolnych zaliczeń, a kolejne jakoś nie chciały się same napisać. W tym samym czasie okazało się, że zdradza ją chłopak. Adele wpadła do pubu, w którym bywał i przyłożyła mu. Jak opowiada jej biografka, gdy wyrzucona przez ochroniarzy wracała do domu, teksty piosenek zaczęły sypać się jak z rękawa. Pierwszą nagrała od razu na dyktafon w telefonie. Kolejne siedem utworów napisała w ciągu trzech następnych miesięcy. – Tak powstał jej debiutancki album „19”. Miała wtedy dokładnie tyle lat – mówi Sanderson.
Kłopoty z gardłem, odwołana trasa

Debiutancka płyta Adele od razu podbiła brytyjskie, a następnie światowe listy przebojów. Za ten krążek otrzymała dwie nagrody Grammy. Gdy dwa lata później Adele nagrała kolejny album „21”, powtórzył on sukces pierwszego. W jej ręce znowu trafiły dwie nagrody Grammy, a także nagroda BRIT Awards 2012 w kategorii album roku. Historia lubi się powtarzać. Drugi album również był efektem rozstania z o dziesięć lat starszym od Adele ukochanym. Piosenka „Someone like you” powstała tuż po tym, gdy otrzymała SMS-a, że jej były właśnie się zaręczył.

Piosenki Adele pisane pod wpływem emocji po nieudanych związkach nie tylko stawały się hitami, ale sprawiały, że Adele z dnia na dzień zarabiała coraz więcej. Według wyliczeń płyta „21” przyniosła jej dochody w wysokości ok. 5 mln funtów. W 2012 Adele nagrała piosenkę do filmu „Skyfall”, za którą otrzymała Nagrodą Akademii Filmowej. Mało brakowało, a do nagrania tego hitu w ogóle by nie doszło.

Adele w tym czasie zaczęła mieć problemy ze strunami głosowymi. Pojawiły się plotki o nowotworze gardła, ale lekarze szybko je zdementowali. Trasa koncertowa po Ameryce została jednak przerwana, a Adele poddała się operacji. – Długo udawała przed sobą, że jej kłopoty to tylko pozostałości po przeziębieniu. Dopiero, gdy głos odmówił jej posłuszeństwa, zastosowała się do rady lekarzy. I przerwała trasę koncertową po Ameryce. Na szczęście po kilku miesiącach wróciła na scenę – wspomina Sanderson.

25 out November 20th

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika @adele

„To jest trudne, ale fenomenalne”

W październiku 2012 Adele została mamą. Jej syn, to owoc związku z Simonem Koneckim, który jest z pochodzenia Polakiem. Ich związek określany mianem burzliwego, nie przetrwał próby czasu i zakończy rozstaniem w 2014 roku. Plotki i artykuły na temat rozstania, które pojawiały się w brukowcach Adele na swój sposób skomentowała na Twitterze pod koniec ubiegłego roku: „Simon i ja ciągle jesteśmy sobie bliscy, nie wierzcie w te bzdury”. Na dłuższą chwilę wycofała się z życia publicznego i zajęła synem.

Angelo James, bo tak nazywa się malec, drugie imię otrzymał na cześć agenta 007. O tym, że bycie matką nie jest dla niej łatwe opowiedziała również w wywiadzie dla „i-D” siarczyście przeklinając. – Jest k… trudno. Myślałam, że będzie łatwiej, przecież każdy to robi, to niby, co w tym, k..., trudnego. Ahhhh… Nie miałam pojęcia. To jest trudne, ale fenomenalne. To najlepsza rzecz, jaką w życiu zrobiłam. Robi ze mnie debila, sprawia, że czuję się młoda. Nic tak nie przygnębia, jak dziecko, które histeryzuje i odmawia robienia tego, co mu każesz. Kiedyś mój własny świat kręcił się wokół mnie, a teraz kręci się wokół niego – mówiła.

When We Were Young live at The Church Studios now on Adele.com

Film zamieszczony przez użytkownika @adele

„Jest świadoma swojej wartości”

Przed powrotem z nową płytą postanowiła zmienić swój wizerunek. Sugerowano jej to, ale i ona sama zaczęła rozumieć modę i się nią bawić. Wpływ na to miała jej znajomość z Anną Wintour, legendarną już naczelną „Vogue’a”. To ona doradziła jej by nawiązała współpracę z brytyjską projektantką Barbarą Tfank. Kolorowe, wzorzyste kreacje zamieniła na nieco dłuższe, w ciemnych kolorach.

Adele, choć osiągnęła wiele i nawet wtedy, gdy zniknęła z mediów, była zapraszana na salony, wciąż chciała i chce pozostać tą samą dziewczyną, która spotyka się ze znajomymi, ogląda seriale i wyprowadza swojego psa. – Jest świadoma swojej wartości, zarabia miliony funtów, ale jakaś część jej osobowości się nie zmieniła. Kupuje sobie szpilki od Louboutina, ale często ściąga je na scenie i śpiewa boso – mówi Sanderson.

W wywiadzie dla „i-D” Adele wyznała, że nie wie czy uda jej się pogodzić życie zawodowe z byciem mamą. Przyznała, że podczas pierwszej próby rozłąki z synem, gdy nagrywała teledysk do nowego singla, nie było łatwo. Dodała jednak, że postara się to zrobić, aby jej syn wiedział, że jego matka jest spełniona.
„To już przeszłość, całe, k…, szczęście”

Adele opowiada, że praca nad nowym albumem nie była prosta. – Nie wierzysz w to, co śpiewasz – recenzował na gorąco, podczas powstawania albumu Rick Rubin. Ona sama bała się, że stanie się niewiarygodna. – Chcę żyć zwyczajnie. Nikt nie chce słuchać płyt osoby oderwanej od rzeczywistości – stwierdziła.

Na płycie, która ukazuje się w piątek 20 listopada, nie brakuje krążącego już od kilku tygodni kawałka „Hello”. Na pytanie, czy to kontynuacja piosenki „Someone like you”, Adele zaprzecza. – O jezu, nie. To już przeszłość, całe, k…, szczęście. Nie, to nie jest o nikim w szczególności. Jest o przyjaciołach, byłych chłopakach, jest o mnie, o mojej rodzinie. Jest też o moich fanach. „Hello” jest o zranieniu czyichś uczuć, ale mówi też o pozostaniu wiernym sobie, co często jest trudne do zrobienia. Opowiada o tęsknocie za drugą częścią mnie. Gdy wyjeżdżam, to naprawdę bardzo tęsknię za swoim życiem w domu – tłumaczy. I dodaje, że tą piosenką chce „przeprosić wszystkich, których kiedyś zraniła, włącznie z nią samą”.
Zdjęcie główne: Adele właśnie wydała nową płytę. 20 listopada albumu „25” ujrzał światło dzienne (fot. G. Images/S.Gallup)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.