„Zanim trafi do sprzedaży, musi dwa lata leżakować w beczce”. Woda kolońska bez tajemnic
sobota,19 grudnia 2015
Udostępnij:
Cesarz Francji Napoleon zużywał jej butelkę dziennie, a niemiecki poeta Johann Wolfgang von Goethe trzymał na biurku chusteczki zanurzone w tym zapachu. Woda kolońska z marszu podbiła cały świat, mimo że od początku była towarem luksusowym. Receptura zapachu, stworzonego przez Johanna Marię Farinę, do dzisiaj jest utrzymywana w ścisłej tajemnicy. Ponad 300-letnią historię wody kolońskiej przybliża Muzeum Perfum w Domu Fariny, a świat zapachów można zwiedzać także w języku polskim.
– Nazywam się Johann Maria Farina i przyjechałem do Kolonii z Włoch w 1709 roku. Przywiozłem ze sobą zapachy, których w Niemczech nigdzie nie mogłem znaleźć – takimi słowami zwiedzających koloński Dom Fariny wita pierwowzór tego włoskiego perfumiarza. W tej roli m.in. Polak Maciej Marek Łysakowski.
To był czas, kiedy mieszkańcy tego niemieckiego miasta wyrzucali wszystko przez okna na ulice, które nie były nawet brukowane. Co więcej ludzie przed 300 laty się nie myli, bo woda roznosiła zarazki chorobotwórcze, a nie wiedziano że do użytku wystarczy ją zagotować. W związku z tym, żeby przykryć brzydki zapach ciała używano perfum. Wtedy właśnie Farina stworzył nowy zapach, który dla niego wcale nie był nowy, bo przypominał mu, jak pachnie wiosenny włoski poranek po deszczu: owocami bergamoty, cytryn, ziołami oraz kwiatami. Nazwano go „Eau de Cologne”, czyli woda kolońska.
J.M. Farina przybył do Kolonii z Włoch na początku XVIII wieku (fot. tvp.info/A.Cissowski)
Farina „ojcem nowożytnej perfumerii”
– Każda receptura nowych perfum powstaje w głowie perfumiarza, a warunkiem bycia perfumiarzem jest wrodzony zmysł absolutnego węchu – zaznacza Łysakowski. Tak było w przypadku Fariny i nie dziwi fakt, że określa się go mianem „ojca nowożytnej perfumerii”.
Jak wiadomo, podstawowym składnikiem wody kolońskiej są owoce bergamoty. Mało kto je zna, bo się ich nie je, a uprawia jedynie na potrzeby perfumiarzy. Do wytworzenia nowych perfum potrzeba aż 200 kg skórki tych owoców, z której wyciska się olejek eteryczny. - Anglicy produkują z niego herbatę „Earl Grey”, a Francuzi cukierki „La Bergamote de Nancy” – wtrąca „polski” Farina.
W każdej wodzie kolońskiej znajduje się od 20 do 30 esencji zapachowych (fot. farina.org)
Pochodzenie esencji zapachowych kluczem do tajemnicy
Zanim woda kolońska trafi do sprzedaży musi przez dwa lata leżakować w beczce. – Leżakują pojedyncze roczniki, a w każdym z nich znajduje się od 20 do 30 esencji zapachowych – opowiada Łysakowski. Jak dodaje „muszą one być tak zmieszane, by po dwuletnim okresie leżakowania można było otrzymać ten sam zapach”.
Tajemnica sukcesu wody kolońskiej leży jednak nie w jej składzie, ale w pochodzeniu składników. – Dopóki nikt nie będzie wiedział, gdzie są kupowane esencje zapachowe, z których zbiorów i z jakiego miejsca, to nikt nie będzie w stanie podrobić oryginalnego zapachu - podkreśla przewodnik w Muzeum Perfum w Kolonii.
Ze względu na cenę woda kolońska od początku była produktem luksusowym (fot. tvp.info/A.Cissowski)
Wśród klientów król Poniatowski
Woda kolońska od początku bardzo szybko podbiła świat. Przeszkodą nie była nawet cena, a ta za jedną butelkę wynosiła tyle, ile półroczne wynagrodzenie urzędnika. Dlatego mogli sobie na nią pozwolić tylko ci, którzy mieli pieniądze. Stałymi klientami stały się więc dwory cesarskie i królewskie, w tym ostatni król Polski – Stanisław August Poniatowski. Poza tym wysyłało ją do odbiorców w Rosji, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Anglii, a także Brazylii, Indii oraz Ameryce.
Historie z 650 tys. listów
Niektórzy kupowali nawet po 40 butelek miesięcznie. Jak wiadomo Napoleon Bonaparte zużywał butelkę wody kolońskiej dziennie, a także kazał sobie tak przygotować obuwie wojskowe, żeby w jednym z butów mieściła się wąska zielona buteleczka ulubionego zapachu. Z kolei niemiecki poeta J.W. Goethe trzymał na swoim biurku chusteczki zanurzone w wodzie kolońskiej, gdy pisał swoje wielkie literackie dzieła.
Te i inne historie zachowały się do naszych czasów, dzięki bogatej korespondencji, która znajduje się w największym tego typu archiwum w Europie. Zgromadzone tam akta, rachunki oraz aż 650 tysięcy listów z trzech stuleci istnienia firmy zajmują długość 300 metrów i wysokość 4 metrów.
Przez 125 lat wodę kolońską sprzedano w zielonych butelkach zwanych „rozoliami” (fot. farina.org)
Butelki ze szkła, kryształu i srebra
Z historią wody kolońskiej od początku związane były też naczynia, w których je sprzedawano. W witrynach Muzeum Perfum znajdują się więc flakony z trzech stuleci istnienia firmy. Te robiono ze szkła, kryształu, a nawet srebra dla specjalnych klientów, do których należeli szach perski, król Arabii Saudyjskiej czy królowa Wielkiej Brytanii.
Od „rozolii” do flakonów Kandinsky'ego
Przez 125 lat używano zielonych butelek zwanych „rozoliami”. – Każda była korkowana, lakowana i zawijana w papier, a potem sprzedawana w drewnianych skrzyneczkach – przypomina Maciej Marek Łysakowski. Po nich nastąpiła era przezroczystych butelek. Z kolei w 1912 roku, przy okazji wystawy awangardy światowej w Kolonii, unikalne flakony do wody kolońskiej zaprojektowali malarze Wassily Kandinsky i Franc Marc.
Od razu określono je jako tzw. linię męską, gdyż były kwadratowe i przypominały „piersióweczkę”. Potem powstały odpowiednio butelki żeńskie, które były owalne, okrągłe. – W obu przypadkach, zarówno w linii męskiej, jak i żeńskiej była ta sama zawartość. Do 1914 roku nie było więc żadnej różnicy, poza kształtem flakonów – zdradza Łysakowski.
Archiwum firmy zawiera akta, rachunki oraz aż 650 tysięcy listów z trzech stuleci (fot. farina.org)
Tulipan symbolem luksusu
Od początku istnienia wody kolońskiej jej znakiem rozpoznawczym była etykieta, a konkretnie mały czerwony tulipan, który nieprzypadkowo wybrano na symbol firmy. Przed 300 laty kwiaty te były niewiarygodnie drogie, co miało podkreślać luksusowy charakter perfum.
Liczne podróbki i plagiaty
Sukces firmy Farina nie wszystkim przypadł do gustu. Świadczy o tym liczba plagiatów i podróbek wody kolońskiej, których do dzisiaj powstało aż 1200. Szczególnie zapisał się przypadek z 1803 roku, kiedy jeden spekulant znalazł innego człowieka o nazwisku Farina i kupił od niego prawa do tego nazwiska. Następnie sprzedał je 30 innym osobom, które założyli firmy, produkujące zapachy.
Spadkobiercy Johanna Marii Fariny poszli do sądu i zaskarżyli te firmy. Sąd orzekł, że działają one nielegalnie i trzeba było je zamknąć. Proceder jednak się powtarzał, a przepychanki przed sądem w Kolonii trwały aż 80 lat. Tak zrodziła się konkurencyjna firma „4711”, która też produkuje „wodę kolońską”. Ta druga od początku była sprzedawana w przystępniejszej cenie, dlatego też osiągnęła pewien sukces.
Johann Maria Farina swoją wodą kolońską przyczynił się do rozsławienia Kolonii na całym świecie, za co miasto zrewanżowało mu się rzeźbioną figurą na wieży ratusza.
Dzisiaj w budynku, gdzie mieszkał i pracował, mieści się Muzeum Perfum. Można tam zobaczyć wybrane flakony, puchary z porcelany i srebra, a także poznać historię domu z wyposażeniem, portretami oraz drzewem genealogicznym rodziny Fariny. Prowadzeni przez przewodnika w pomieszczeniu z esencjami znajdziemy setki olejków zapachowych w małych flakonikach, a także poznamy różne metody ich uzyskiwania. W ten sposób 306 lat temu doszło do wykreowania perfum, które zachwycają świat do dzisiaj.
Zdjęcie główne: Woda kolońska od ponad 300 lat rozsławia Kolonię na całym świecie (fot. farina.org)