Relaksujące esy-floresy. Kolorowanki dla dorosłych podbijają świat
środa,
16 grudnia 2015
„Fajne cieniowanie”, „Inwazja bazgrołów jest mega, właśnie koloruję”, „Jadą do mnie neonówki, rodzina kredek się powiększa”, „Potrzebuję takiej, która zmieści się w torebce, co polecacie?” – tysiące takich wpisów można znaleźć na forach miłośników kolorowania. Moda na kolorowanki dla dorosłych opanowała cały świat. Nie ominęła również Polski.
"Atramentowa ewangelistka"
Ma 31 lat a na koncie ponad 2 mln sprzedanych egzemplarzy, przetłumaczonej na 14 języków książki „Tajemny ogród”. Johanna Basford, ilustratorka ze Szkocji, może śmiało nazywać się prekursorką mody na kolorowanki dla dorosłych.
Początki nie wyglądały jednak tak kolorowo. Basford otworzyła na rodzinnej farmie prywatne studio, w którym chciała projektować wzorzyste tapety. Miały one zdobić głównie ściany butików i hoteli. Kryzys finansowy sprawił, że większość właścicieli musiała z takich oryginalnych zdobień ścian zrezygnować. Basford zamknęła studio i zaczęła przyjmować zlecenia od małych i dużych firm. Jej grafiki i wzory zdobiły też flakony perfum i etykiet win. – Wiele osób mówiło mi, że moje ilustracje aż się proszą żeby je pokolorować – wspomina Basford w jednym z wywiadów.
Na swojej stronie internetowej umieściła serię ilustracji aby nie tylko jej klienci, ale i internauci mogli je pobrać jako darmowe tapety na pulpit. Traf chciał, że jedną z osób, która pobrała jej tapetę zatytułowaną „Sowy na drzewie” była redaktorka z domu wydawniczego Laurence King. –Zaproponowała mi żeby stworzyła kolorowankę dla dzieci. Powiedziałam, że mój sposób rysowania, tworzenia ilustracji jest zbyt skomplikowany dla dzieci, wspomniałam, że moi klienci często wspominali, że lubią bazgrać na etykietach, więc może lepiej byłoby żeby powstała kolorowanka dla dorosłych. To było cztery lata przed tym jak świat opanowała moda na kolorowanie. Można, więc sobie wyobrazić jak duże ryzyko podejmowało wydawnictwo. Nie byli pewni, czy nie będzie to po prostu głupi pomysł i czy na taką książkę w ogóle będzie popyt – tłumaczyła Basford.
„Musieli czekać aż dzieci pójdą spać”
Obydwie kolorowanki autorstwa Basford i hity na całym świecie, czyli „Tajemny ogród” i „Zaczarowany las” inspirowane są wspomnieniami a dokładniej krajobrazami z dzieciństwa, które spędzała na wyspie Arran na zachodnim wybrzeżu Szkocji. Jej dziadek był ogrodnikiem w Brodick Castle, po jego śmierci Johanna odziedziczyła zbiór botanicznych leksykonów. Przydały się do pracy nad kolorowankami, podobnie jak wspomnienia tego, co widziała w ogrodach wokół zamku. – Wiele inspiracji jest zaczerpniętych właśnie z tych moich wspomnień, gdy spędzałam dni bawiąc się w tych ogrodach i pomagając dziadkowi w jego pracy. Za murami ogrodów był rozległe lasy, one również stały się inspiracją do drugiej książki – opowiada.
Trzecia, która na polskim rynku ukaże się w lutym 2016 to dedykacja dla męża, który gdy się poznali, był rybakiem. Gdy nadszedł czas jej rysowania, pomocne okazały się leksykony na temat morza, które z kolei zbierał jej ojciec. Obecnie Johanna pracuje nad czwartą książką, której tematyka jest na razie owiana tajemnicą. Mimo, że na początku wątpiła w sukces i w ostatniej chwili chciała wycofać się z pomysłu, dziś ma miliony fanów. Nie odcina się od nich. Wręcz przeciwnie jest bardzo aktywną autorką, która ma stały kontakt ze swoimi odbiorcami. – Moja skrzynka mailowa zapełniała się zdjęciami pięknie pokolorowanych rysunków w takim tempie, że nie byłam w stanie nadążać z ich publikacją na Facebooku, dlatego też na mojej stronie internetowej powstała zakładka gdzie prezentowane są ich prace, gdzie mogą dzielić się uwagami technicznymi, jakich ołówków, czy kredek użyli, jak je malowali. Wiele osób pisze mi, że nareszcie mają coś dla siebie, a zanim świat opanowała moda na kolorowanie, musieli czekać aż ich dzieci pójdą spać i będą mogli pomalować ich kolorowanki – mówi.
Dorośli w kolorowankach widzą drugie dno
Wśród autorów kolorowanek znaleźli się także polscy rysownicy. Jedną z nich jest Anita Graboś, autorka kolorowanki „Wyspy”. Na co dzień zajmuje się ilustracją, rysunkiem, litorytem, tworzy okładki do książek. – Zaczęłam pracę nad kolorowanką, bo otrzymałam takie zlecenie od wydawnictwa. To było wyzwanie, inna historia niż kolorowanka dla dzieci. Zrobiłam jedną na próbę, okazało się, że cele są trochę za duże, musiałam je zmniejszyć i tak wyszła bardzo szczegółowa kolorowanka dla dorosłych – mówi.
Temat wysp jak przyznaje wiąże się z tematami jej grafik. – Wzięłam ten temat, bo morskie, czy ogrodnicze są najczęściej wykorzystywane. Chciałam żeby to było coś innego – wyjaśnia, ale dodaje, że żadnej kolorowanki zagranicznych autorów przed stworzeniem swojej nie oglądała. Obrazki w kolorowance tworzą pewną całość. Anita nie czyta opinii na temat swoich prac, ale zdarza się jej zaglądać na fora poświęcone kolorowaniu. – Zawsze jest tam dużo pochlebnych opinii, cieszy mnie to, że ludzie dostrzegają w tych kolorowankach drugie dno, że widzą tę historię, opowieść, te wyspy, na których pojawiają się domy, okna, książki oraz ludzie – dodaje.
Na pytanie, która z kolorowanek jest jej ulubioną, nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć. – Może pokój z wypadającymi książkami, bo w domu zawsze jest mało miejsca i półek na książki – śmieje się. Niebawem ukaże się jej kolejna kolorowanka „Pestki”.
Matt Cain, dziennikarz „The Guardian” testując kolorowanki napisał: „jestem dorosły, ale wciąż kocham kolorowanki. Gdy wyłączam telefon, komputer i telewizor, koncentruję się wyłącznie na wyborze odpowiedniego odcienia niebieskiej kredki, tą kredką wypełniam kontury, zamalowuję to co chcę, moje zmartwienia znikają, koncentruję się tylko na tym”. Psychologowie uważają, że kolorowanki „leczą” nie tylko zmartwienia, ale też uwalniają od stresu, napięć, relaksują a przede wszystkim pozwalają optymistyczniej, bardziej kolorowo spojrzeć na świat. Chyba, że akurat mamy zły dzień. Wtedy nic nie stoi na przeszkodzie by pomalować albo zabazgrać kolorowankę tylko i wyłącznie czarną kredką.