Po godzinach

„Produkt szwajcaropodobny”, czyli z kim gramy o ćwierćfinał Euro 2016

To pierwszy taki mecz piłkarskiej reprezentacji Polski od 30 lat! We francuskim Saint-Etienne zmierzymy się ze Szwajcarią w 1/8 finału Euro 2016. Z kim przyjdzie nam grać o historyczny ćwierćfinał ME? Z zespołem wybitnie multikulturowym, bo rodowitych Szwajcarów jest tam jak na lekarstwo, a rodzice zawodników pochodzą z najróżniejszych zakątków świata, od Albanii po Wybrzeże Kości Słoniowej. Portal tvp.info przybliża sylwetki rywali. A transmisja sobotniego meczu w TVP1 i sport.tvp.pl. Zapraszamy już od 13.45.

Brakowało ledwie dwóch minut do końca dogrywki. Szwedzki sędzia Jonas Erikkson już patrzył na zegarek, a kibice na całym świecie szykowali się na dość niespodziewaną serię rzutów karnych w meczu, który miał jednego faworyta. Niemal równo dwa lata temu, w brazylijskim Sao Paulo, Szwajcarzy dzielnie stawiali opór wielkiej Argentynie w 1/8 finału MŚ 2014.

Di Maria trafia

Kończyła się dogrywka, a na tablicy wciąż widniał wynik 0:0. Ale wtedy Angel Di Maria w końcu znalazł drogę do siatki, a Helweci mogli wracać do domu.

Mimo wszystko nasi sobotni rywale w 1/8 finału Euro 2016 zebrali na ostatnim mundialu wiele pochwał i powszechnie uznano ich występ za najlepszy od lat. W grupie rozgromili 3:0 Honduras po hat-tricku Xherdana Shaquiriego oraz wymęczyli wygraną 2:1 z Ekwadorem, gdy Haris Seferović trafił w ostatnich sekundach. Lanie sprawili im za to Francuzi, z którymi przegrali 2:5.

Po turnieju z kadrą pożegnał się niemiecki selekcjoner Ottmar Hitzfeld, który wcześniej prowadził ją m.in. na Euro 2008 i na MŚ 2010 (nie wyszli na obu imprezach z grupy), a reprezentację przejął Vladimir Petković – Szwajcar, który urodził się w... jugosłowiańskim wówczas Sarajewie, a jako trener wcześniej prowadził rzymskie Lazio, z którym wywalczył Puchar Włoch. No i jest poliglotą: mówi biegle co najmniej dziewięcioma językami.

Wszyscy liczyli, że nawiąże do prehistorycznych sukcesów reprezentacji, czyli wicemistrzostwa olimpijskiego z 1924 roku i ćwierćfinałów MŚ w 1934, 1938 i 1954 r.
Vladimir Petković (fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA)

Bulion z perlicy i bataty

Tomasz Leśniak, kucharz reprezentacji zdradza, co biało-czerwoni zjedzą przed meczem.

zobacz więcej
Petković zaczął pracę najgorzej jak się dało, bo w eliminacjach Euro 2016, gdy Polska zachłysnęła się ograniem mistrzów świata Niemców, on zebrał cięgi od Anglików (0:2 u siebie) i Słoweńców (0:1 na wyjeździe). W arcyłatwej grupie (obok Anglii i Słowenii były tam Estonia, Litwa i San Marino) Szwajcarzy nagle znaleźli się pod ścianą.

Ale potem wygrali już wszystkie pozostałe mecze z wyjątkiem rewanżu z Anglią (znów 0:2). Nasi sobotni rywale zawsze grają do końca. W rewanżu ze Słowenią do 80. minuty przegrywali 0:2, by wygrać 3:2, a z Estonią zwyciężyli 1:0 po golu w czwartej doliczonej minucie.

Przegrane sparingi

Szwajcarom nie wychodziły za to sparingi przed Euro 2016, bo poza wygraną 2:1 z Austrią, wszystkie inne przegrali: z Belgią, Bośnią i Hercegowiną, Irlandią i Słowacją. A w 1/8 finału Euro 2016 zagrają głównie dzięki dość wymęczonej wygranej 1:0 z Albanią. Udało im się też utrzymać 0:0 z Francją oraz zremisować 1:1 z Rumunią.

Jednym ze znaków rozpoznawczych reprezentacji Szwajcarii jest jej... wielokulturowość. Bo nie tylko trener Petković ma inne, niż szwajcarskie korzenie. Jednym z liderów zespołu i najbardziej znanych zawodników jest 24-letni Granit Xhaka. Tak, nie mylicie się, to nie jest szwajcarskie nazwisko.

Choć piłkarz urodził się w Bazylei, to pochodzi z albańskiej rodziny, z Kosowa. W 2012 roku trafił za 8,5 mln euro do Bundesligi i stał się jednym z filarów Borussii Moenchengladbach. To w dużej mierze dzięki jego postawie klub w 2015 roku zajął 3. miejsce w lidze i wywalczył historyczny awans do Ligi Mistrzów. W tym roku Borussia była 4. i zagra w eliminacjach LM.

Jak pan się nazywa?

Ale Xhaka zapisał się w historii niemieckiej ligi nie tylko dobrą grą, ale też… nazwiskiem. Nikt wcześniej w Bundeslidze nie nazywał się na „X”. Zawodnik od lipca będzie reprezentował barwy Arsenalu Londyn, gdzie trafił za ponad 30 mln funtów.
Granit Xhaka (fot. PAP/EPA/JEAN-CHRISTOPHE BOTT)
Warto dodać, że rok starszy brat Granita – Taulant, też jest reprezentantem kraju. Tyle tylko, że... Albanii. Obaj bracia stanęli naprzeciw siebie podczas Euro 2016, gdy Szwajcaria wygrała 1:0 z Albańczykami.

Mały, ale wielki

Poza Xhaką w Niemczech grało w poprzednim sezonie aż 10 Szwajcarów. Bramki Borussii Moenchengladbach bronił – zbierający świetne noty – Yann Sommer (rodowity Helwet). Mierzy 183 cm i jest najniższych golkiperem na Euro 2016, ale nie można powiedzieć, że przez to najgorszym. Wręcz przeciwnie. Został dotąd podczas turnieju pokonany tylko raz i to z rzutu karnego i znalazł się w jedenastce fazy grupowej.

Dobrych wspomnień z gry przeciw Sommerowi nie ma Robert Lewandowski. Grał przeciw niemu już trzy razy i nigdy nie udało mu się go pokonać. Zapewne lepiej nie byłoby też na polu golfowym, bo bramkarz to zapalony golfiarz . W listopadzie 2014 roku, gdy Polacy zremisowali towarzysko we Wrocławiu 2:2 ze Szwajcarami, ich bramki bronił zmiennik Sommera Roman Burki.
Ricardo Rodriguez (fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA)
Innym zawodnikiem Helwetów, na którego warto zwrócić uwagę, jest boczny obrońca Ricardo Rodriguez, który od 2012 gra z powodzeniem w VfL Wolfsburg (trafił tam z FC Zurych za 7,5 mln funtów) i jest od jakiegoś czasu na celowniku Arsenalu.

Zawodnik urodził się w Zurychu, ale korzeni również nie ma szwajcarskich. Jego matka jest Chilijką, a ojciec Hiszpanem. Po MŚ 2014 23-latek został w kraju wybrany piłkarzem roku.

Napsuł krwi Królewskim

W poprzednim sezonie był na ustach całej Europy, gdy jego drużyna sensacyjnie pokonała Real Madryt w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Rodriguez zdobył z rzutu karnego gola na 1:0 i przerwał znakomitą passę Keylora Navasa, który był niepokonany w LM od 738 minut.

Polscy obrońcy być może powinni obawiać się dwóch napastników: Harisa Seferovicia i Admira Mehmediego. Choć dokonania obydwu na kolana nie powalają.

Pierwszy to zawodnik Eintrachtu Frankfurt, dla którego zeszły sezon nie był najlepszy: napastnik zdobył aż... 3 gole. 24-latek ma bośniackie korzenie, a jego rodzina pochodzi z Sanskiego Mostu.

To on był bohaterem Szwajcarii po pierwszym meczu na MŚ 2014, gdy reprezentacja wygrała 2:1 z Ekwadorem po golu w ostatnich sekundach meczu. I to on jest ostatnim dotąd szwajcarskim piłkarzem, który zdobył dwie bramki w jednym meczu (2:1 z Austrią w listopadzie 2015 r.). Zawodnikowi nie podobała się też jakiś czas temu krytyka jego gry przez kibiców na Facebooku. Postanowił więc zamknąć swój profil.
Admir Mehmedi (fot. PAP/EPA/ANDY RAIN)

„Stworzył reprezentację, w której każdy chce być”. Adam Nawałka jakiego nie znacie

Selekcjoner poprowadzi biało-czerwonych w meczach na Euro 2016.

zobacz więcej
Admir Mehmedi urodził się z kolei w Macedonii. 25-latek, który pod Alpami mieszka od drugiego roku życia, gra obecnie w Bayerze Leverkusen. Ma na koncie jednego gola na MŚ 2014 – trafił, podobnie jak Seferović, w meczu z Ekwadorem. To on też jest autorem gola dla Helwetów w meczu z Rumunią na Euro 2016 (1:1). Z kolegą z kadry łączy go coś jeszcze, a mianowicie słaba skuteczność. W 28 meczach Bundesligi wbił w sezonie 2015/16 tylko dwa gole.

Młody talent

Kto wie, czy bohaterem sobotniego meczu nie okaże najmłodszy w linii napadu Breel Embolo. Czarnoskóry 19-latek, określany jako młoda nadzieja szwajcarskiej piłki, dla odmiany podchodzi z Kamerunu. Obywatelstwo ma od 2014 roku, a gra na co dzień w barwach FC Basel. Młody zawodnik dostał już szansę gry podczas francuskich ME.

Ale najbardziej doświadczonym zawodnikiem w ataku jest Eren Derdiyok. 28-latek jest z kolei z pochodzenia Kurdem i gra w tureckim klubie Kasımpaşa SK ze Stambułu. Wcześniej piłkarz zapisał się w historii FC Basel, bo miał wydatny udział w jego awansie do Ligi Mistrzów w 2008 roku. To on w rundzie play off strzelił zwycięskiego gola na 2:1 portugalskiej Vitorii Setubal. A już w fazie grupowej pokonał m.in. bramkarza Barcelony. W kadrze gra od 2008 roku i jest jednym z pięciu członków kadry, którzy grali na ME 2008 w Austrii i Szwajcarii. Tam jednak nie trafił do siatki.
Stephan Lichtsteiner (fot. PAP/EPA/ROLEX DELA PENA)
Na kogo jeszcze muszą uważać Polacy? Z pewnością na kapitana drużyny Stephana Lichtsteinera, który również grał już wcześniej na ME, a od 2011 roku broni barw Juventusu Turyn. Z uwagi na szybkość obrońcy szwajcarska prasa nadała mu przed laty ksywę „Forest Gump”.

Finał i serce

W 2015 roku wystąpił w berlińskim finale Ligi Mistrzów, gdzie jego zespół przegrał 1:3 z Barceloną. Potem miał niespodziewanie kłopoty z sercem. Podczas jednego z meczów musiał zejść z boiska, z powodu problemów z oddychaniem. Okazało się, że winna jest arytmia, którą w miarę szybko udało się na szczęście opanować i futbolista mógł szybko wrócić do gry.

Ciekawą postacią w zespole jest też Johan Djourou. 29-latek przez całe lata grał w Arsenalu Londyn, potem były Birmingham City i Hannover, a od 2013 r. Hamburger SV. Szwajcar, który urodził się w Wybrzeżu Kości Słoniowej, szybko stał się ulubieńcem hamburskich kibiców. Zresztą okoliczności jego narodzin były szeroko opisywane w mediach, bo jego ojciec spłodził go z kochanką. Gdy jego szwajcarska matka poznała prawdę, postanowiła go adoptować.
Doświadczonym zawodnikiem jest też Gelson Fernandes. Niespełna 30-letni piłkarz Stade Rennais urodził się w Republice Zielonego Przylądka, a w swojej karierze grał m.in. dla Manchesteru City, Leicester City i Udinese. Mogliśmy go zobaczyć na Euro 2008 i na MŚ 2010. Strzelił tam gola Hiszpanii, a Helweci sensacyjnie pokonali przyszłych mistrzów świata. Sami jednak nie wyszli z grupy.

Cała 23-osobowa kadra Szwajcarii jest warta - według portalu transfermarkt.pl – 174,85 mln euro. Najdrożsi są Xhaka - 35 mln euro i Rodriguez - 25 mln euro. Dla porównania Polacy są warci 193,45 mln euro. Tutaj prym wiedzie Robert Lewandowski - 75 mln euro. Grzegorz Krychowiak wart jest 30 mln euro.
Zdjęcie główne: Szwajcarzy wierzą w sukces (fot. PAP/EPA/JEAN-CHRISTOPHE BOTT)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.