Niskopodłogowiec, parówczak, przegubowe szczęście, czyli komu w głowie zawróciły jamniki
niedziela,
9 października 2016
Jest poręczny, łatwy do trzymania pod pachą, idealny do przytulania. Jamnik, bo o nim mowa, to dziwne stworzenie, które ma bardzo długi grzbiet i krótkie nóżki, czym wywołuje uśmiech na twarzy. Ma też niewątpliwie artystyczną duszę, stąd jego popularność wśród ludzi sztuki. – U jamnika jest się „na służbie” – mawiał Jerzy Waldorff. Podobne doświadczenia dzieliło wielu sławnych, przez Napoleona i Kennedy’ego po Picasso, Marilyn Monroe czy Adele.
Najwcześniejsze wzmianki o psie tej rasy pochodzą z terenów średniowiecznych Niemiec. Jego przodkami były psy myśliwskie, a słowo „jamnik” po raz pierwszy pojawiło się w piśmiennictwie pod koniec XVI wieku.
Dzięki krótkim nóżkom łatwiej wchodził pod ziemię i dlatego był przydatny do polowań na borsuki. Stąd też nazwa – pies, który kopie, jest ciekawy. Dzięki świetnemu węchowi nadaje się też na psa gończego do odnajdywania rannej zwierzyny.
Mówi się, że ciekawość świata i walkę z nudą przedkładają ponad miłość do właściciela, co wystawia ich wierność na próbę. Są przy tym niezależne i uparte, a ich charakter opisuje się jako kąśliwy, podstępny i zawadiacki. Nie znoszą, kiedy nie są w centrum uwagi.
Jamnik oparciem i inspiracją
Jak zauważa Agata Tuszyńska, „obcowanie z takim stworzeniem bardzo wiele nas uczy”.
– Ludzie, którzy wykazują skłonność do tych piesków, nie potrafią mieć potem innych, są niejako od tych stworzeń uzależnieni. Można powiedzieć, że kto raz zasmakował jamnika, ten na zawsze ulega temu nałogowi – przyznaje pisarka.
Sama może pochwalić się jamnikiem, który towarzyszy jej od ponad 10 lat. – Trudno ukrywać dłużej, że Lonia jest ważną częścią mojego życia. Towarzyszy mojemu losowi, niekiedy wierniej i wyraziściej niż inni, jest moim oparciem i moją inspiracją – podkreśla autorka „Ćwiczeń z utraty”, „Oskarżona. Wiera Gran” czy „Narzeczonej Schulza”.
Dodaje, że kiedy wychodzi z jamnikiem na spacer to wszyscy się uśmiechają, zaczepiają, zaczynają opowiadać o przygodach swoich psów. Spacer samemu to już nie to samo.
Wielcy tego świata ulegali jamnikom
Jak pokazuje historia jamniki są lubiane przez artystyczne dusze. – To nie przypadek, ze wielcy ludzie mieli czułość dla tych zwierząt – podkreśla autorka „Jamnikarium”. Nie bez powodu ponad połowa bohaterów jej książki to pisarze, a niemal wszyscy to artyści. Jamnik fascynował też wielkich tego świata, m.in. Napoleona, Johna Kennedy’ego i królową Wiktorię. Czym ich przyciągał? Nieoczywistą urodą, silnym charakterem, a może uporem i niezależnością z jednej strony, a inteligencją, dociekliwością i fantazją z drugiej. – Czyżby widzieli w nim samych siebie? – zastanawia się Tuszyńska.
Cesarz Francuzów nie narażał na wojnach ich zdrowia i szczerze opłakiwał rozstania z nimi. Dzięki królowej Wiktorii, która rozpowszechniła tę rasę w Anglii, jamniki stały się modne na królewskim dworze. JFK choć kochał psy, to akurat jamnika kupionego w Niemczech dla swojej dziewczyny Olivii nigdy nie zabrał do USA, bo dostał dotkliwej alergii na jego sierść.
Jeden jamnik to za mało
Jamniki występują na kartach prozy Vladimira Nabokova i w filmach Alfreda Hitchcocka. Zachwycały wizjonerów takich jak Pablo Picasso (niewiele zwierząt dorównywało mu dziwacznością formy), Andy Warhol (jamnik Archie towarzyszył mu wszędzie, w pracowni, galerii, podróżach) czy Frida Kahlo (ciepło jamnika działało jak termofor dla jej zbolałego ciała). Roztkliwiały Antoniego Czechowa i Marilyn Monroe (pocieszenia w najtrudniejszych okresach szukała w psach), Marcela Prousta i Coco Chanel czy Henry’ego Jamesa.
Wielu nie wystarczał jeden jamnik. Warhol, królowa Wiktoria czy amerykański artysta David Hockney mieli jednocześnie dwa. Ten ostatni mówił, że „tak je kocha, że nie będzie ich pozbawiał jedzenia, dlatego jest to ich największa przyjemność”. Dwa bardzo tłuste brązowe jamniki uczynił nawet bohaterami wystawy, na której zaprezentowano 40 płócien z ich wizerunkami.
Adele woli psy od mężczyzn?
Być może najbardziej znanym jamnikiem w światowym showbiznesie jest Louis, jak na cześć Louisa Armstronga nazwała swojego pieska angielska wokalistka Adele. Często pozują razem do fotografii, a artystce zdarzało się powtarzać: „tylko ja i Louis” oraz że woli psy od mężczyzn. Jamniki miały też swoje miejsce w garderobach gwiazd Hollywood, m.in. Brigitte Bardot, Marlona Brando, Adriena Brody, Clinta Eastwooda, Ala Pacina czy Sharon Stone.
Z kolei najwybitniejszy wirtuoz wiolonczeli Mścisław Roztropowicz ze swoim jamnikiem Pooksem wszędzie podróżował. Gdy musiał go zostawić na sześciomiesięczną kwarantannę w Londynie, kilkakrotnie przerywał swoje tournée, żeby go zobaczyć chociaż na 15 minut i sprawdzić, czy dobrze się czuje i nie jest mu w zamknięciu źle.
Puzon Waldorffa i Janulka Sienkiewicz
W Polsce pierwszy jamnik pojawił się na dworze króla Zygmunta Starego. Mniej lub bardziej widoczny wytrwał przez stulecia. Na pewno towarzyszył i towarzyszy na co dzień wielu polskim rodzinom i podobnie jak na świecie – artystom. O jamniku Jerzego Waldorffa – Puzonie mówiono, że był najbardziej znanym psem PRL. Jego właściciel, znany meloman i społecznik zwierzał się, że „jest potworem, postrachem okolicy i tyranem w domu”. Dodawał, że to u jamnika jest się „na służbie”, a nie na odwrót.
To dzięki Waldorffowi jamnika, o imieniu Kacper, przygarnęła jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego kina – Beata Tyszkiewicz. Jej codzienność toczyła się na planie filmowym, dlatego pies pozostawał pod opieką jej mamy, która szczególnie go rozpieszczała. Coś wie o tym inna aktorka Krystyna Sienkiewicz. Jej jamniczka – Janulka na ulubioną zabawkę wybrała sobie doniczkę po krokusie. Jej pani bez przerwy się o nią potykała, więc postanowiła podstępem pozbyć się pojemnika, wystawiając go na balkon. W jednej chwili jamniczka była przy niej i donośnym szczekaniem domagała się zwrotu zabawki.
Wierność uczuć aż po grób
Słynna seksuolog Michalina Wisłocka poleciła po swojej śmierci umieścić fotografię z jamnikiem na własnym nagrobku. Za życia miała dwa nieodłączne rekwizyty: słynną chustkę wiązaną z tyłu głowy i jamnika Dusiołka, który jak nikt inny potrafił patrzeć w oczy.
Z kolei Magdalena Samozwaniec, zwana pierwszą damą polskiej satyry, miłość do zwierząt wyniosła z domu. Pisała, że „błędem, który wciąż powtarzamy, jest spodziewanie się od ludzi wierności uczuć, przecież od tego Bóg dał ludziom psa”. Sama miała psa Florka, który uważał się za jamnika, choć ludzie na jego widok mówili, że „kundle są najmądrzejsze”.
Marsz Jamników pod Wawelem
W Polsce pierwszy jamnik pojawił się na dworze króla Zygmunta Starego. Mniej lub bardziej widoczny wytrwał przez stulecia. Współcześnie pod Wawelem, co roku począwszy od 1994 roku odbywa się marsz jamniczych przebierańców. To jedyna taka impreza nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Specjalnie na jamnicze święto do Krakowa przybywają zarówno właściciele psów z Polski i zagranicy, jak i tłumy krakowian i turystów. Mogą wtedy do woli powymieniać się spostrzeżeniami na temat zachowań i przygód swoich pupili.
Agata Tuszyńska ze swojego doświadczenia wie, że każde wyjście z domu to psia rozpacz, podczas gdy wspólne spacery dostarczają ciekawych spostrzeżeń. – Na smyczy szczeka na większe psy, jest bojowy. Kiedy biega sam jest więcej niż ostrożny i już daleka widzi większego i silniejszego osobnika, wyczuwa niebezpieczeństwo, odwraca się i wybiera inną drogę – opowiada pisarka. Jeszcze więcej jamniczych historii można znaleźć w jej najnowszej książce zatytułowanej „Jamnikarium”.