Hygge podbija świat. Poznaj duńską receptę na szczęście
niedziela,27 listopada 2016
Udostępnij:
Kto z nas nie chciałby żyć pośród szczęśliwych ludzi, samemu będąc szczęśliwym? Takim miejscem, według raportu opublikowanego przez ONZ, jest Dania. Kluczem do tego jest państwo dobrobytu, ale także równowaga między życiem prywatnym i zawodowym, osiągana dzięki hygge. – To sztuka stwarzania przyjemnej atmosfery, którą Duńczycy od lat praktykują na co dzień – wyjaśnia Meik Wiking, dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem. Hygge zdobywa coraz większe grono naśladowców, także w Polsce.
– Mam to szczęście, że urodziłem się w Danii, a tam średni poziom szczęścia jest bardzo wysoki – mówi Wiking, pytany o to, czy jest szczęśliwym człowiekiem. Na dowód swoich słów przytacza coroczny raport szczęścia, w którym wysoko plasują się wszystkie kraje nordyckie, oprócz Danii także Szwecja, Finlandia, Norwegia czy Islandia. – Mamy podobny system państwa dobrobytu – dodaje.
Chodzi tu o system opieki społecznej, czyli różnego rodzaju zasiłki, które „uszczęśliwiają” najmniej szczęśliwe warstwy społeczne. – Można więc powiedzieć, że jesteśmy najszczęśliwszym narodem na świecie, ale równie dobrze, że najmniej nieszczęśliwym – podkreśla dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze.
Tygodnik TVPPolub nas
Państwo się o nas troszczy i zapominamy zatroszczyć się o siebie samych
Równowaga pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym jest bardzo ważna (fot. pixabay.com-Unsplash)
Coraz bogatsi, ale nie coraz szczęśliwsi
Łatwiej na pewno Duńczykom prowadzić bezstresowe życie, gdy omijają ich codzienne zmartwienia świata, takie jak obawa przed utratą pracy, czy jak zarobić na utrzymanie rodziny. Z drugiej jednak strony ludzie w wielu krajach stają się coraz bogatsi, ale nie oznacza to, że są coraz szczęśliwsi. – Byłem w Korei Południowej, gdzie w ciągu jednego pokolenia osiągnięto wielki wzrost PKB, ale nie podniosła się jakość życia – zauważa Wiking.
Zdarza się, że ludzie tak długo pracują, że śpią w biurze. Zdaniem duńskiego eksperta, w dążeniu do szczęścia należy umieć znaleźć równowagę pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym.
W samej Danii też zresztą nie brakuje problemów, charakterystycznych dla świata zachodniego, jak choćby wzrost nierówności, imigracja czy samotność, zwłaszcza dotykająca osób starszych. – To jest tak, że państwo się o nas troszczy, ale my zapominamy, żeby zatroszczyć się o siebie samych – wyjaśnia Meik Wiking.
Tak, jak dla Amerykanów częścią kultury jest wolność, tak dla Duńczyków hygge
Hygge kluczem do szczęścia
Okazuje się, że klucz do radości z życia drzemie w każdym z nas. Można go szukać na własną rękę, ale można posłużyć się sprawdzonym i praktykowanym od co najmniej 200 lat duńskim sposobem, zwanym „hygge”. – Oznacza wiele rzeczy, np. sztukę tworzenia przyjemnej atmosfery, socjalizację dla introwertyków czy po prostu dążenie do osiągnięcia szczęścia – przybliża to pojęcie Wiking.
Filozofia ta polega na cieszeniu się każdą chwilą i czerpaniu radości z małych życiowych przyjemności. Nic dziwnego, że na stałe zadomowiła się właśnie w Danii, gdzie przez ponad 170 dni w roku pada deszcz oraz występują długie noce. Duńczycy, by poradzić sobie ze smutkiem, zrezygnowaniem i marazmem, postawili właśnie na hygge. Pozwala ono skoncentrować się im na tym, co jest dobre i pozytywne każdego dnia. – W książce („Hygge. Klucz do szczęścia” – przyp. red.) zawarłem takie porównanie, że „tak, jak dla Amerykanów częścią kultury jest wolność, tak dla Duńczyków hygge” – zauważa autor.
Świece, materiały naturalne w domu i pracy
Co ważne, opanowanie tej sztuki nie wymaga szczególnych umiejętności, ani nakładów finansowych, bo hygge to przede wszystkim atmosfera. Duńczycy nie tylko wiedzą, jak żyć hygge, ale i jak się nim otaczać. Bardzo dużo czasu i energii poświęcają, żeby zaprojektować w domu przyjazną przestrzeń. Służą im do tego piękne użytkowe przedmioty czy klimatyczne świeczki, które budują kameralną, ciepłą atmosferę szczęścia i bezpieczeństwa. – Bardzo ważne jest światło. Istotne, aby było w ciepłych, delikatnych odcieniach. Na pewno żadne lampy fluorescencyjne – wylicza Meik Wiking.
Dodaje, że hygge nie lubi, jak w pomieszczeniach jest za dużo stali czy szkła. Muszą to być materiały naturalne, organiczne, takie jak drewno, skóra czy wełna. Co ważne, hygge nie dotyczy tylko domu i przenosi się także do pracy. – Staramy się tak dostosować przestrzeń biurową, by czuć się tam, jak w domu. Palimy świece, mamy wygodne kanapy, na których można usiąść i przeczytać raport, bo nie trzeba tego robić przy biurku – zaznacza dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem. Dzięki temu ludzie w takiej przestrzeni czują się lepiej i są bardziej kreatywni.
W tej filozofii ważne jest aby móc zjeść ciastko bez poczucia winy
Duńczycy starają się, by prawie każda sfera życia była hygge
Hygge nie jest zdrowe
Choć duński sposób na szczęście wydaje się banalny, to jednak wymaga zmiany podejścia do codzienności. Co ciekawe, nie wiąże się z żadną dietą, ani szczególnym wysiłkiem fizycznym. To w pewnym sensie taka przerwa od zdrowego stylu życia. – To prawda, hygge nie jest zdrowe, ale w tej filozofii ważne jest, aby móc zjeść ciastko bez poczucia winy, oczywiście z umiarem – podkreśla Wiking. Podobnie jest z alkoholem, którego spożycie u Duńczyków jest na całkiem wysokim poziomie.
Są przy tym dość aktywni fizycznie, ale jest to wysiłek niewymuszony, dlatego że bardzo dużo chodzą oraz jeżdżą na rowerze, najczęściej do pracy. – Wyobraźmy sobie mecz piłkarski i atmosferę w szatni po jego zakończeniu. Tam jest to hygge, kiedy wreszcie możemy sobie wypić to piwo – zauważa autor książki. Chodzi przy tym o dbanie o dobrą atmosferę, poczucie wspólnoty, że każdy jest równy. Po prostu o bycie razem.
Każdy wiek dobry dla praktykowania hygge
Co niezwykle istotne hygge zakłada, że szczęście można odczuwać w każdym wieku. Czasem wystarczy zaparzyć ulubioną herbatę, włączyć muzykę i usiąść w wygodnym fotelu. Ludzie mający 60 czy 70 i więcej lat zwykle już nie pracują i mają więcej czasu na to, by uczynić swoje życie ciekawszym. Z kolei nastolatkowie szukają hygge w innych miejscach. – Wolą sobie organizować czas po swojemu, natomiast każdy wiek jest dobry dla praktykowania hygge – podkreśla Wiking.
Zauważa przy tym, że jest ono odpowiednie zarówno dla osób o wysokich, jak i niskich dochodach. – Hygge nie może być czymś drogim, bo jeśli idziemy do restauracji i ceny są zbyt wysokie, to na pewno ktoś rzuci propozycję: „a może byśmy poszli do miejsca, które będzie bardziej hygge?” – podsumowuje.