Po godzinach

Sawczenko w politycznej pułapce. Jest krytykowana za negocjowanie z separatystami

Ujawnione dopiero po kilku dniach spotkanie Nadiji Sawczenko z liderami separatystycznych republik nie przysporzyło jej sympatyków na Ukrainie. Bohaterkę z i tak już nadszarpniętą reputacją oskarżono o zdradę państwa. Od takich działań odcięła się jej partia Batkiwszczyna. Moskwa – jakby z życzliwości – ich nie skomentowała.

Tajna wizyta Sawczenko w Mińsku wywołała oburzenie na Ukrainie. Nikt nie podjął się obrony jej działań. Ugrupowanie, z ramienia którego była pilotka zasiada w Radzie Najwyższej, wydało oświadczenie, w którym ostro potępia jej działania.

„Nie możemy ponosić odpowiedzialności za jej decyzje. Nadija Sawczenko realizuje własne plany polityczne i nie koordynuje swoich działań z partią” – napisało kierownictwo Batkiwszczyny Julii Tymoszenko, które od początku konfliktu stoi na stanowisku, że z terrorystami się nie negocjuje.

Sama była premier zagroziła Sawczenko wykluczeniem z frakcji. – Sawczenko może planować swoje życie i polityczną karierę wedle własnego uznania. Z partią Batkiwszczyna nie ma już nic wspólnego – powiedziała Tymoszenko w rozmowie ze stacją telewizyjną „112 Ukraina”.

Relacje obu pań od powrotu pilotki z rosyjskiej niewoli były trudne, bo Sawczenko w żaden sposób nie poddawała się partyjnej dyscyplinie, a eksperci pisali, że popularność byłej pilotki to poważne zagrożenie dla „pięknej Julii”.

Zdrada państwa

Nikogo w Kijowie nie przekonały zapewnienia Sawczenko, że z przywódcami samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej (DNR) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁNR) rozmawiała o wymianie jeńców i zakończeniu konfliktu. Deputowany Partii Radykalnej, Ołeh Liaszko oskarżył ją nawet o zdradę państwa w związku z tym, że o swoim wyjeździe nie uprzedziła władz Ukrainy. Do spotkania doszło 7 grudnia. Sawczenko początkowo nie chciała na ten temat rozmawiać z dziennikarzami. Dopiero 5 dni później, kiedy informowały o nim już wszystkie ukraińskie media, zdecydowała się na konferencję prasową, na której zrobiła wrażenie nie tylko niecodziennym strojem, ale też obroną mieszkańców Donbasu.
Życzliwe milczenie?

Zaskakująco małym echem mińskie spotkanie Sawczenko odbiło się w Rosji. Tamtejsze media powstrzymały się od złośliwych komentarzy, do których nas przyzwyczaiły. Nie skrytykowały ani nie pochwaliły działań byłej pilotki, a mogły je wykorzystać do kolejnego uderzenia w władze w Kijowie, do osłabienia których konsekwentnie przecież dążą.

„Sawczenko nie zobaczyła diabła w liderach DNR i ŁNR” – większość rosyjskich mediów przytaczała ten cytat z konferencji prasowej ukraińskiej deputowanej w Kijowie i relacjonowała kolejne wyrazy dezaprobaty, które pojawiały się wobec niej w Kijowie. W rosyjskiej telewizji Rossija 1 pokazano wypowiedź Igora Płotnickiego, przywódcy samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, który stwierdził, że było to spotkanie ze „zdrowymi umysłami Ukrainy”.

Były szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej, jako jeden z nielicznych polityków, napisał na Twitterze, że skończyła się sława Nadiji Sawczenko. „Joanna d’Arc z niej nie wyszła” – stwierdził ironicznie.

„Dziwne spotkanie”

Sawczenko od miesięcy mówi o konieczności dialogu z liderami separatystów. Miała potajemnie jeździć do Donbasu. Jej wypowiedzi już wcześniej nazywano wygłaszanymi „pod dyktando Kremla”, a latem na stronie ukraińskiego prezydenta zbierano podpisy pod petycją, by odebrać jej tytuł Bohatera Ukrainy. Mimo to zorganizowane przez rosyjskie FSB rozmowy z separatystami na Ukrainie były zaskoczeniem.

„To jedno z najdziwniejszych wydarzeń ostatniego czasu” – napisał o spotkaniu znany ukraiński dziennikarz Witalij Portnikow. „Dziwne jest tutaj wszystko. I to, że rozmowy odbyły się w takiej konspiracji, i to, że Sawczenko nie chciała o nich mówić, i to że nie mówi się o rezultatach negocjacji. To przywodzi na myśl, że znajdujemy się dopiero na początkowym etapie operacji rosyjskich specsłużb, której cel stanie się jasny dopiero z czasem” – stwierdził publicysta na stronie internetowej telewizji Espresso.

Projekt Kremla?

Zdaniem Portnikowa Kreml potrzebuje Sawczenko dla legitymizacji władz samozwańczych republik. Miałoby chodzić o to, żeby dostarczyć dowodów nowej amerykańskiej administracji, że to konflikt wewnątrzukraiński i dużo lepsze rezultaty niż międzynarodowe sankcje nakładane na Moskwę przynoszą wewnątrzukraińskie negocjacje. By uniknąć takich interpretacji, Petro Poroszenko do stołu negocjacji nie siadał nigdy z liderami separatystów, a z Władimirem Putinem.
„Nawet jeśli założymy, że wymiana jeńców zależy od Ihora Płotnickiego i Aleksandra Zacharczenki (liderów ŁNR i DNR – przyp. red.), co już jest śmieszne, to przecież właśnie dla załawiania takich kwestii w mińskiej grupie kontaktowej zasiada Wiktor Medwedczuk” – pisze dalej dziennikarz, zaznaczając, że byłemu szefowi administracji prezydenta Kuczmy, Kreml z pewnością może ufać bardziej niż Sawczenko.

– To, że jestem projektem Kremla i inne obelgi, jakie słyszę pod swoim adresem, to kompletna bzdura, ale już do tego przywykłam – mówiła Sawczenko w wywiadzie dla ukraińskiego kanału NewsOne, odnosząc się do zarzutów, że podczas pobytu w rosyjskim więzieniu została zwerbowana przez tamtejsze służby. Pilotka, która zasłynęła nieugiętą postawą podczas procesu, a Władimira Putina nazywała gnidą, teraz musi mierzyć się z zarzutami, że gra z Kremlem do jednej bramki.

„Bohaterka na niby”

„Bohaterką na niby” wykreowaną przez rosyjskie służby nazwał Sawczenko inny deputowany do ukraińskiej Rady Najwyższej Anton Heraszczenko. - To może być po prostu przedwyborczy PR. Jest przecież jasne, że Sawczenko będzie próbowała tworzyć własny polityczny projekt, bo Batkiwszczyna się dawno od niej odsunęła, a ona od Batkiwszczyny – interpretował z kolei Serhij Łeszczenko, który do ukraińskiego parlamentu dostał się z ramienia Bloku Petra Poroszenki.

Była pilotka jeszcze w listopadzie ogłosiła, że zaczyna karierę niezależnego polityka. – Nie będę należała do partii. Otworzę własną fundację – powiedziała w jednym z wywiadów. Powtórzyła też to, co ogłosiła tuż po powrocie z rosyjskiej niewoli – że jeśli będzie taka konieczność, może kandydować na prezydenta Ukrainy. Tylko, że na to jeszcze latem sondaże dawały jej już tylko 6 proc. szans.

Kontrowersyjne działania

Nie tylko kontakty w separatystami nie przysparzają Sawczenko przyjaciół w ojczyźnie. Swoich rodaków zszokowała także wtedy, kiedy w czerwcu w wywiadzie z córką zamordowanego rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa, mówiła o potencjalnym zniesieniu sankcji nałożonych na Rosję i opowiedziała się za środkami uderzającymi w konkretnych ludzi, a nie w cały rosyjski naród.

Zdziwienie było tym większe, że kilka tygodni wcześniej była oburzona propozycją niemieckich polityków, którzy chcieli złagodzić antyrosyjskie sankcje i pisała do Donalda Trumpa, by nie zmniejszał presji wywieranej na Moskwę. Do trwonienia jej politycznego kapitału przyczyniła się też niekonsekwencja, kiedy szybko zapomniała o głodówce ogłoszonej przeciwko polityce Petra Poroszenki, mimo że ta wcale się nie zmieniła.
Zdjęcie główne: Nadija Sawczenko jest krytykowana nawet w gronie własnej partii (fot. Reuters Pictures/Sergei Karpukhin)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.