Od modelki do doradczyni ojca. Pierwsza córka Ameryki, czyli Ivanka Trump
niedziela,
12 lutego 2017
„Ona jest wspaniałą osobą, zawsze pcha mnie do robienia słusznych rzeczy. To, co się stało, jest straszne!" – tak Donald Trump zareagował na wieść, że ubrania jego córki będą wycofane ze sprzedaży w luksusowych domach towarowych. Emocjonalność tej wypowiedzi nie zdziwi tych, którzy widzą w Ivance Trump główną doradczynię świeżo upieczonego prezydenta Ameryki.
Ojciec obrońca
Według samego Trumpa bojkot marki Ivanki to „niesprawiedliwość”. Do decyzji Nordstorma odniósł się nawet na swoim Twitterze. W poście, który pojawił się także na oficjalnym profilu POTUS (prezydenta Stanów Zjednoczonych) stwierdził że jego córka została potraktowana niesprawiedliwie. „Ona jest wspaniałą osobą, zawsze pcha mnie do robienia słusznych rzeczy. Straszne!” – napisał.
Na Trumpa spadła fala krytyki. Jego oponenci stwierdzili, że takie wstawiennictwo jest „nie na miejscu”, a eksperci uznali, że Trump lobbując na rzecz rodziny, mógł dopuścić się nadużycia.
Trudno jednak dziwić się emocjonalnemu wpisowi prezydenta, jeśli na całe zdarzenie spojrzy się nie tylko oczami ojca, ale i tych, którzy uważają Ivankę Trump za rzeczniczkę, a nawet głównego doradcę Donalda.
„O rany, brzmię, jak ojciec”
– My Trumpowie, nie chcemy nikomu się przypodobać. Gramy, żeby wygrać. O rany! Brzmię jak mój ojciec, prawda? Ale właśnie taka jest córeczka tatusia – napisała kilka lat temu we wstępie do swojej debiutanckiej książki „The Trump Card: Playing to Win In Work and Life”.
Ivanka urodziła się 30 października 1981 roku w Nowym Jorku jako drugie dziecko Donalda Trumpa z jego pierwszą żona, Ivaną Zelníčkovą. – Wiele osób dopóki nie zrobiło się głośno o Trumpie i jego starcie w wyborach prezydenckich, kojarzyło Ivankę głównie jako modelkę. My również zatrzymaliśmy się w Polsce na tym aspekcie jej nastoletniej wówczas kariery – mówi Karolina Sulej, dziennikarka zajmująca się tematyką Ameryki.
Od 1995 r. Ivanka pracowała jako modelka w agencji Elite Model Management. Pozowała dla miesięcznika „Elle” oraz magazynu dla nastolatek „Seventeen”.
Córka obecnego prezydenta ma na swoim koncie kampanie dla takich marek modowych jak Thierry Mugler, Versace czy Hilfiger. W 1997 roku była jedną z prowadzących konkurs Miss Teen USA.
– Wybrała karierę modelki, bo chciała zobaczyć, jak to jest mieć własne pieniądze, samodzielnie je zarabiać. To ćwiczenie było w dużej mierze czysto teoretyczne, bo gdyby nawet jej się nie udało, miałaby miękkie lądowanie ze względu na rodziców, a głównie ojca – tłumaczy Sulej.
Najmłodszy członek rady nadzorczej
W swojej pierwszej książce „The Trump Card: Playing to Win in Work and Life”, która ukazała się na rynku w 2010 roku napisała, że ojciec od początku uczył ją i jej rodzeństwo, że pieniądze to coś konkretnego, a nie abstrakcja. – Dzieci Trumpa zawsze były zachęcane, żeby je rozsądnie wydawać – mówi Sulej. Gdy Ivanka skończyła szkołę średnią, świadomie zrezygnowała z pracy w modellingu i zaczęła studia; najpierw na uniwersytecie w Georgetown, potem w Wharton Business School na uniwersytecie w Pensylwanii. Naukę ukończyła w 2004 roku, gdy dostała dyplom z ekonomii.
Po ukończeniu studiów podjęła pracę w firmie deweloperskiej Forest City, a po dwóch latach zatrudniła się w firmie ojca. Począwszy od połowy lat 2000. zajmowała się handlem w różnych branżach, m.in. dziecięcych butów, biżuterii i nieruchomości.
Została najmłodszym członkiem rady nadzorczej w historii amerykańskiego biznesu, kiedy w wieku 25 lat stała się częścią Trump Entertainment Resorts.
– Ivanka chciała od początku budować swój wizerunek jako kobiety samodzielnej, aktywnej i perfekcyjnej. Ze względu na urodę lalki Barbie przez wielu była jednak postrzegana jako istotka niemądra, wręcz głupia. Tak było, gdy pierwszy raz pojawiła się na zebraniu rady Trump Entertaiment Resorts. Znalazła się wśród mężczyzn około pięćdziesiątki, z których każdy uważał, że nie powinno jej tam być. Przeżyła wtedy ogromną traumę – mówi Sulej. Przez długi czas klienci, którzy z nią się spotykali, uważali, że jest co najwyżej asystentką osoby, która potem będzie z nimi negocjować. Jej upór i świadomość siebie sprawiały, że nie przejmowała się tym i po prostu robiła swoje.
Zawsze pilna uczennica
Wiele nauczyła się w dzieciństwie i młodości. Choć rodzice nie skąpili jej niczego, wychowywana była przez irlandzkie nianie. Ivanka była zawsze pilną uczennicą, z ustalonym planem dnia, chodziła na lekcje dobrych manier. Szybko musiała też dorosnąć i stworzyć swoją własną życiową filozofię.
– Ivanka zawsze miała opinię grzecznej, ułożonej panienki. Największy odruch buntu, o którym wspomina w swojej debiutanckiej książce, miał miejsce, gdy miała 15 lat. Chciała przekłuć sobie pępek i włożyć tam kolczyk. To było jej młodzieńcze marzenie. Marzyła, żeby upodobnić się choć trochę do swojej idolki, Madonny. W ostatniej chwili jednak zrezygnowała. Jak wyznała, to był właśnie ten moment, w którym poczuła ogromną odpowiedzialność za wizerunek swój i swojej rodziny – mówi Sulej.
Ani jedno złe słowo na temat Marli
Ivanka musi szybko dorosnąć. Gdy ma dziewięć lat, jej rodzice się rozwodzą. To było bardzo bolesna dla niej wydarzenie. Tym bardziej, że rozwód wywołał wielki skandal. Z nagłówków gazet Ivanka dowiedziała się, że jej rodzina się rozpada, że jej ojciec ma inną kobietę. – Ale Ivanka nie słucha plotek. Wierzy w to, że jej matka i ojciec to osoby rozsądne, poczytalne. Przebrnęła przez ten kryzys, mocno dystansując się do tego, co piszą media, do całego tego zamętu – tłumaczy Sulej.
Dowodem na to jest chociażby fakt, że z jej ust nie pada ani jedno złe słowo na temat kochanki, a potem żony Trumpa, czyli Marli Maple. Na pytania nastoletnich wówczas koleżanek, dotyczące pierwszych pocałunków, odpowiada, że nie rozmawia publicznie na takie tematy. Tabloidy zaczynają rozpisywać się, że to Ivanka jest najtwardszą osobą w rodzinie Trumpów. Ona sama nie chce stracić ojca, przesiaduje godzinami w jego gabinecie, by zasłużyć na jego uznanie.
Luksus w minimalistycznym wydaniu
– Ivanka dba o wizerunek osoby z klasą, nieskazitelnej dziedziczki. Pielęgnuje go do dziś – mówi Sulej. Wyrazem tego jest chociażby jej styl. Stroni od luksusu, za którym przepada jej ojciec. Dla Donalda Trumpa ważne jest np., by wnętrza ociekały złotem, były pełne kryształów i marmurów. Ivanka woli kosztowny, ale dyskretny minimalizm. – Jej marka i to, co tworzy, skierowane jest do kobiet, które pracują, ale chcą być też perfekcyjnymi paniami domu. Wszystko jest wypielęgnowane, nieskazitelne, w kolorach bieli, różu i błękitu. Te kobiety niczym hinduska bogini mają osiem rąk i radzą sobie ze wszystkim, zarówno z pracą, jak i opieką nad dziećmi i domem, choć tak naprawdę mają do tego sztab specjalistek i asystentek – tłumaczy Sulej.
W tym idealnym wizerunku nie brakuje również miejsca na przyjaźń. Nawet tą, która wydawać by się mogło, że przestanie istnieć, gdy rodzice staną w szranki walki o fotel prezydencki.
– Przyjaźń jest ważniejsza niż polityka – tak w jednym z wywiadów powie jej przyjaciółka Chelsea Clinton. Obydwie panie łączy dosyć konserwatywne podejście do życia, podobna filozofia wychowywania dzieci i mężowie żydowskiego pochodzenia. Aby wyjść za Jareda Kushnera w 2009 roku, Ivanka przeszła konwersję na judaizm.
Merytorycznie przerasta ojca
I choć to jej mąż został doradcą prezydenta i jednocześnie swojego teścia, oczy wszystkich zwrócone są na Ivankę. – To, co w niej najciekawsze i zarazem przewrotne, to fakt, że w pewnym sensie – zawodowym, merytorycznym i biznesowym – przerasta ojca umiejętnościami. Nie ma co prawda tyle charyzmy, ale jest drugą po nim osobą, która wie, jak zajmować się ważnymi przetargami, by osiągnąć sukces. Jest tak silną osobowością, że jeszcze tydzień przed porodem zajmowała się ważnymi negocjacjami, a już tydzień po negocjowała ważne transakcje – mówi Sulej.
Specjaliści od wizerunku i dziennikarze już jakiś czas temu zaczęli tytułować ją „pierwszą damą” lub „rzecznikiem prasowym” Donalda Trumpa. Ona sama twierdzi, że jest tylko córką. To odpowiedź bardzo kurtuazyjna, bo niejednokrotnie udowodniła, że jest zupełnie inaczej. Już w trakcie kampanii zaprzeczała np. wszelakim doniesieniom, wg których jej ojciec miał być „obmacywaczem”.
Tłumaczy z trampowego na ludzki
W reklamówce wyborczej nie brakowało scen, w których dziadek Trump bawi się ze swoimi wnukami. Chodziło o to, by ocieplić wizerunek Trumpa i zachęcić do głosowania na niego osoby niezdecydowane.
– Mówi się o niej, że stara się tłumaczyć z trumpowego na ludzki język to, co mówi ojciec. Pilnuje, aby nie popełnił żadnej gafy. Stała na straży np. podczas spotkania z premierem Japonii, o którym nie do końca było wiadomo, czy było spotkaniem politycznym, czy jednak przyświecał mu jeszcze aspekt biznesowy. Jej trwanie przy boku ojca ma się rzecz jasna w pewien sposób przełożyć na aspekt biznesowy. Gdy podczas kampanii występowała w jakimś stroju, już kilka minut później można go było kupić na jej firmowej stronie – mówi Sulej.
O tym, że Ivanka ma dosyć duży wpływ na niektóre decyzje ojca, świadczyć mogą chociażby informacje, że dzięki interwencji jej i jej męża osoby LGBT w dalszym ciągu będą chronione przed dyskryminacją. Spotkanie Ivanki z Leonardo Di Caprio, który jest rzecznikiem niwelowania zmian klimatycznych, zaowocowało natomiast pochyleniem się prezydenta nad sprawami ekologii i efektu cieplarnianego.
Wpadka w srebrnej sukni
Na wizerunku Ivanki pojawiają się czasem delikatne rysy. Głośno było o jej zdjęciu w srebrnej sukience, które pojawiło się na Instagramie. Tego samego dnia, gdy Ivanka wybierała się na bal, zaczęto zawracać imigrantów z drogi do USA. Kilka dni później odbyły się protesty na lotniskach. Ivankę porównywano do Marii Antoniny i jej słynnych słów wypowiedzianych do poddanych: „Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka!”
– Zaczęto mówić, że Ivanka jest księżniczką oderwaną od rzeczywistości. Potem przeprosiła i tłumaczyła, że tego dnia była sobota, obowiązywał ją szabas, nie miała więc dostępu do sieci i nie wiedziała, co robi jej ojciec – mówi Sulej.
„Kobiety, które pracują”
Dzięki wyborom jej marka zarobiła w pierwszym półroczu o 12 mln dolarów więcej niż rok wcześniej. Jej feminizm przez krytyków określany był jako feminizm komercyjny, czyli taki, który ma się opłacić. Akcje takie jak #shewhovotes, która zachęcała do bojkotu sklepów, które sprzedawały jej ubrania oraz #grabyourwallet, która miała nawiązywać do niezbyt adekwatnych zachowań jej ojca, być może wpłynęły na decyzje domów towarowych o zaprzestaniu współpracy z Ivanką.
Nie musi to jednak oznaczać, że pierwsza córka mocno na tym straci. Niebawem na rynku ma się ukazać jej kolejna książka „Kobiety, które pracują”, a rezygnacja z zasiadania w zarządzie spółki być może oznacza, że Ivanka mocniej wejdzie w świat polityki. I choć jej przekaz jest skierowany głównie do tych kobiet, które tak jak ona mają portfel pełen pieniędzy i chcą się realizować w tradycyjnej kobiecości, z pewnością nie zabraknie także tych kobiet, które marzyć będą, aby osiągnąć to, co ona. – Jedno jest pewne. Na linii Ivanka – Donald bardzo wiele ciekawych rzeczy może się jeszcze wydarzyć. Zwłaszcza, że ona sama czuje się spadkobierczynią potęgi Trumpów, którą w jej mniemaniu musi pielęgnować – podsumowuje Sulej.