Utalentowana, zdradzana i zapomniana. Za teorią Einsteina stoi jego żona?
niedziela,
19 lutego 2017
Uważała, że kalectwo przekreśla jej szanse na miłość, dlatego postanowiła w pełni poświęcić się nauce. Nieprzeciętna inteligencja oraz ambicja Milevy Marić urzekły studiującego z nią Alberta Einsteina. W ich małżeństwie miało być miejsce na miłość, ale i wspólną pasję. Niestety, pani Einstein nie tylko nie zaznała szczęścia, ale została zapomniana przez historię, pomimo że prawdopodobnie miała wkład w powstanie przełomowej teorii względności, której autorem jest jej mąż.
Jedyna znała odpowiedzi
Postanowiła więc poświęcić się nauce. Chciała kształcić się w dziedzinie fizyki i matematyki, co możliwe było na Politechnice Federalnej w Zurychu. Władze szwajcarskie jako wówczas jedne z nielicznych umożliwiały kobietom podjęcie dalszej edukacji i uzyskanie dyplomu. Mogła liczyć na pomoc rodziny, która zaangażowała się w zbieranie pieniędzy na ten cel.
Jesienią 1896 roku, 21-letnia Mileva już jako studentka przybyła do Zurychu, by rozpocząć naukę. Jako kobieta od początku spotykała się z umniejszaniem jej inteligencji oraz częstymi przykrościami, ale nie poddawała się. Co więcej często podczas wykładów była jedyną osobą, która znała prawidłowe odpowiedzi. To wprawiało w konsternację prowadzącego je prof. Heinricha Martina Webera.
Intelektem skradła serce Einsteina
Właśnie podczas tych wykładów poznała młodego Alberta Einsteina. Choć była trzy lata starsza, to od razu wpadła mu w oko. Mileva oczarowała go nie tyle swoją urodą, co intelektem i ambicją. Wydała mu się kobietą inną niż wszystkie, które spotykał do tej pory.
Już od początku studiów stali się nierozłączni, czule zwracając się do siebie: „Dollie” i „Johnny”. Chociaż miała jasno określoną drogę, to z czasem uległa uczuciu, którym darzyła Alberta. On nazywał ją czarodziejką, a ona troskliwie pożyczała mu notatki i wstawiała się u profesorów, gdy po raz kolejny nie zjawił się na zajęciach.
Ciąża przekreśliła dyplom
Oczekując na oświadczyny ze strony ukochanego, na ostatnim roku studiów Mileva zaszła w ciążę. Była to, wydawałoby się wspólna pamiątka, po romantycznym wyjeździe pary nad włoskie jezioro Como. Błogosławiony stan Milevy nie pozostał jednak bez wpływu na wyniki w nauce. Nie mogąc skupić się na wzorach i obliczeniach, na egzaminach końcowych otrzymała za słabe oceny, by dostać dyplom. Albertowi z kolei udało się ukończyć studia.
Cichy ślub i obietnica wspólnej pracy
– Była niezwykle zdolną fizyczką i matematyczką, ale jej kariera szybko się skończyła, gdy zaszła w ciążę – zauważa Aleksandra Stanisławska z portalu Crazynauka.pl. Był to dla niej dopiero początek trudnego, pełnego cierpienia i wyrzeczeń życia. Albert zajęty poszukiwaniem pracy nie mógł zająć się ciężarną narzeczoną, dlatego Mileva wróciła do rodziców.
Miała nadzieję, że wkrótce wszystko się zmieni. Małżeństwo stało się jedyną szansą, by dziecko miało ojca, a ona możliwość dalszego rozwoju naukowego u boku męża. W 1902 roku urodziła córeczkę, której dała na imię Lieserl. Albert nigdy jej nie zobaczył i znał dziecko tylko z listów. Kiedy po otrzymaniu pracy ściągnął Milevę do Berna, ich córka musiała zostać z dziadkami.
Nie chciał ryzykować utraty dobrej reputacji, dlatego wzięli skromny ślub, a wśród nielicznych zaproszonych gości nie było nikogo z rodziny. Jego matka zresztą jej nie akceptowała, czemu dawała wyraz przy każdej nadarzającej się okazji. – Albert obiecał jej, że ich małżeństwo będzie partnerstwem, będą razem pracować, tworzyć nowe teorie, pisać artykuły naukowe, zdobywać nagrody. Dla Milevy było to więcej, niż mogła sobie wymarzyć – zauważa Marie Benedict, autorka książki „Pani Einstein”.
Śmierć córki i narodziny synów
W pierwszym okresie młodej mężatce do szczęścia brakowało tylko córeczki, której Einstein nie sprowadził do Szwajcarii. Od początku nie wykazywał radości z powodu narodzin dziecka, co nie uległo zmianie nawet po ślubie. Niestety dziewczynka wkrótce zmarła z powodu szalejącej wówczas epidemii szkarlatyny. Mileva nawet po jej śmierci nigdy o niej nie zapomniała i to pomimo, że wkrótce na świat przyszły kolejne dzieci: Hans Albert oraz Eduard.
Współautorka „teorii względności”?
Młodzi państwo Einstein po ślubie żyli skromnie. Albert pracował w urzędzie, a Mileva zajmowała się domem, czyli głównie sprzątała, robiła zakupy i gotowała. Wieczorami pomagała mu w pracy naukowej, więc wydawało się, że spełniają się marzenia o intelektualnym partnerstwie. Mógł to też zwiastować zawodowy przełom w życiu Einsteina, jaki przyniosły głośne prace naukowe, zawierające twierdzenia, później nazwane „szczególną teorią względności”.
Jego nazwisko błyskawicznie stało się sławne, ale o niej nikt nie mówił, chociaż wiele wskazuje, że jej wkład w osiągnięcia Alberta był znaczący. – Serbska matematyczka prawdopodobnie była współtwórczynią teorii względności – dowodzi temu Marie Benedict, czerpiąc informacje z prowadzonej między małżonkami korespondencji. Do podobnych wniosków doszedł też jeden z autorów biografii Milevy – prof. Radmila Milentijević.
Rola kury domowej to nie dla niej
Ofertę pracy na politechnice w Zurychu dostał jednak tylko Albert. Perspektywa powrotu do miasta ucieszyła jednak Milevę, bo kojarzyło jej się z najlepszym okresem życia, czyli studiami. Liczyła, że powrócą dyskusje naukowe i spotkania z badaczami, w których będzie brała udział. Mąż miał jednak inne plany i sam był gotów oddać się całkowicie nauce, dla niej przewidując jedynie dbanie o dom.
Rola kury domowej wcale jej nie odpowiadała. Mileva była zazdrosna o pozycję męża, jego rosnącą sławę i nie podobało jej się, że Albert izolował ją od otoczenia akademickiego. Między małżonkami dochodziło do coraz częstszych awantur. Nie brakuje teorii, że uczony znęcał się nad swoją żoną, nie tylko psychicznie, ale podnosił na nią rękę. Brutalne zachowanie Einsteina opisuje autorka książki „Pani Einstein”: „Wyrwałam ręce z jego uścisku i odepchnęłam go. Znów chciał mnie złapać, ale odsunęłam od siebie jego ręce, aż wreszcie poczułam na twarzy silne uderzenie”. Jeden z jego biografów, twierdził nawet, że uczony był dwukrotnie aresztowany za pobicie Milevy.
Wspólne życie nie do zniesienia
Einstein w domu był już tylko gościem, a czasami znikał nawet na kilka dni. Zaczął ją także zdradzać (m.in. z kuzynką Elsą), nie próbując nawet tego ukrywać. Ich wspólne życie stało się nie do zniesienia, ponieważ traktował ją jako swoją służącą, z której zdaniem i uczuciami się nie liczył. Mileva pogrążała się w coraz większej rozpaczy. Wiele lat po rozwodzie Albert wyznał nawet, że „ożenił się nią, bo było mu jej żal. Nikt inny, jego zdaniem, nie zechciałby tej niesympatycznej, brzydkiej i kulawej dziewczyny”.
Ultimatum odrzucone
Zaczęła wówczas myśleć o rozwodzie. Końcowy okres ich małżeństwa oczami Milevy przedstawiła w „Pani Einstein” Marie Benedict: „Im pasywniej się zachowywałam, tym bardziej był okrutny, jakby liczył na kłótnię, która usprawiedliwi porzucenie”. Albert także zastanawiał się, jak wybrnąć z patowej sytuacji, ale zależało mu na zachowaniu pozorów.
Przedstawił żonie szczególne ultimatum. Miała prowadzić dom, gotować i odzywać się tylko po uzyskaniu zgody. Wymagał też, by sprzątała jego gabinet i dbała o garderobę. Nie mogła w zamian niczego oczekiwać, żadnych wyjść ani wspólnego spędzania czasu w domu. Mileva odrzuciła upokarzające warunki, wybierając separację i skromne życie samotnej matki z dwójką dzieci.
Pieniądze z Nobla dla byłej żony
Jak się okazało impulsem do zmiany było jej spotkanie z Marią Skłodowską-Curie podczas jednej z konferencji naukowych, na której Albert Einstein miał swój odczyt. Postanowiła zmienić swoje życie i wyjść z cienia męża, przy którym zapłaciła wysoką życiową cenę. Nie udało się uzyskać upragnionego dyplomu, a naukowe ambicje zostały na wiele lat pogrzebane.
Einsteinowie rozwiedli się po pięciu latach separacji, w 1919 roku. Albert w zamian za wolność obiecał byłej żonie pieniądze z Nagrody Nobla, którą otrzymał dwa lata później. Mileva przyjęła te warunki, choć była to skromna forma rekompensaty za przemoc, zdradę i upokorzenia, jakich doznała przez lata jako pani Einstein.