Po godzinach

Polskie Alcatraz na sprzedaż. Nikomu nigdy nie udało się stąd uciec

Z tego więzienia wychodził Kwinto w filmie „Vabank”, było bohaterem obrazu „Git”, a teraz zagrało Pawiak w serialu TVP „Wojenne dziewczyny”. Zakład karny w Łęczycy był jednym z najcięższych w Polsce. Trafiali tu recydywiści, mordercy i gwałciciele odsiadujący długoletnie i dożywotnie wyroki. Podobno wkrótce więzienie zostanie wystawione na sprzedaż, szacowana cena to 1 milion złotych.

Bójka za kratami w Czarnem. Więzień zakatował kolegę z celi

50-latek zmarł w szpitalu.

zobacz więcej
Swoiste sacrum i profanum – mówi Janusz Jankowski ze starostwa w Łęczycy. Za starym klasztorem dominikanów, który przekształcono na więzienie, stoi 700 lat historii. Od ponad 10 lat więzienne budynki są na sprzedaż.

Starostwo w Łęczycy przygotowuje się do kolejnego przetargu na stare więzienie w Łęczycy. Obiekt ma ponad 8 tysięcy metrów kwadratowych, na jego terenie stoi zabytkowy pawilon, budynki gospodarcze oraz biura. Starostwo szacuje, że kompleks może zostać sprzedany za około 1 milion złotych.

500 lat klasztoru dominikanów

Na przestrzeni lat zainteresowanych inwestorów było wielu, ale zniechęcały ich warunki, które stawiał konserwator zabytków. A ten ma o co dbać. Bo stary więzienny pawilon został wybudowany w 1275 roku jako klasztor dominikanów. – To tutaj według starych dokumentów miał spotkać się książę łęczycki Władysław Łokietek z arcybiskupem Jakubem Świnką – opowiada Janusz Jankowski, kierownik działu promocji starostwa w Łęczycy. Klasztor to jeden z pierwszych gotyckich murowanych obiektów w centralnej Polsce.
Polskie Alcatraz na sprzedaż. Nikomu nigdy nie udało się stąd uciec
Klasztor funkcjonował przez 500 lat, aż do czasu zaboru pruskiego, kiedy rozebrano kościół, a budynek klasztoru zaadoptowano na potrzeby więzienia, które później przeszło pod władanie kolejnego zaborcy – rosyjskiego. Wówczas więzienie rozbudowano. – Swój obecny wygląd zawdzięcza tamtym architektom; nie zmienił się od 1890 roku – wyjaśnia Jankowski.

Grali w karty o życie tego, kto pierwszy przejdzie koło ich okien. To byłam ja

Była bita, przeżyła ciężkie śledztwo, po którym usłyszała wyrok: 10 lat katorżniczej pracy na Syberii. To była kara za konspiracyjną działalność Stefanii Szantyr.

zobacz więcej
Gwóźdź w głowie i worku mosznowym

Więzienie w okresie międzywojennym zyskało sławę najcięższego. – Opinia ta ciągnęła się za zakładem karnym praktycznie do końca jego funkcjonowania – wyjaśnia wicedyrektor Zakładu Karnego w Garbalinie ppłk. Paweł Kuciński, który w Łęczycy przepracował 15 lat. Z pewnością miało na to wpływ częste przeludnienie.

Przed wojną w obiekcie przeznaczonym dla około 400 więźniów przetrzymywano nawet 1200 osób. Także w PRL zdarzały się czasy, kiedy w jednej sali przebywało nawet 30 więźniów, którzy mieli prawo do jednej kąpieli w tygodniu i jednego godzinnego spaceru dziennie. A do dyspozycji tylko jedną toaletę.

– Wielu z nich próbowało, choć na chwilę, wyrwać się z tego miejsca. Dawni strażnicy opowiadają, że dochodziło tutaj do bardzo wielu prób samookaleczenia – opowiada Jankowski. Jeden z dawnych strażników wspomina przypadek, kiedy skazany gwoździem przebił sobie worek mosznowy. Inny gwóźdź wbił sobie w głowę.

Totalna izolacja

Warunki stały się jeszcze trudniejsze, gdy w oknach zamontowano specjalne blendy. – Chodziło o utrudnienie kontaktu więźniów ze światem zewnętrznym – wyjaśnia Kuciński. Okna bowiem wychodziły na ulice miasta.

Mrok, wilgoć i 20-osobowe cele sprawiały, że każdy choć na chwilę chciał się wydostać. Zresztą warunki trudne były także dla pracujących tam funkcjonariuszy. Uzbrojeni w karabiny strażnicy non stop obserwowali teren z dwóch wieżyczek. Było to trochę kłopotliwe, bo nie mieli np. toalety i w chwilach krytycznych musieli dowódcę i prosić o zastępstwo.
Dwa dni na kominie

Łęczyckie więzienie było zakładem typu zamkniętego, do którego trafiali niebezpieczni więźniowie, recydywiści, gwałciciele i mordercy, wielu skazanych na dożywocie. Przeprowadzano tam także egzekucje.

Sporo było także prób ucieczki, ale żadna nigdy się nie powiodła. Strażnicy wspominają desperata, który po drzewie wspiął się na dach budynku gospodarczego, a potem na wysoki komin kotłowni. Spędził tam protestując dwa dni.

– W końcu udało się go ściągnąć stosując fortel. Napalono w piecu, gorący komin zniechęcił śmiałka do dalszego na nim przesiadywania – opowiada Jankowski. Po tamtym zdarzeniu kasztanowiec, po którym wspiął się desperat, otoczono drutem kolczastym. Do dzisiaj drzewo oplecione jest tym zabezpieczeniem.

Podkop i zapchana toaleta

Zdarzyła się także próba podkopu, ale spełzła na niczym. – Utrudniały ją wielkie kamienie otoczaki, który wykorzystano do budowy fundamentów oraz specjalne umocnienia z bali dębowych wbijanych głęboko w grząski grunt. Czyniło to z więzienia w Łęczycy prawdziwą fortecę .

– Śmiałek, który kopał tunel wpadł, bo piach z wyrobiska wrzucał do toalety, którą w końcu zapchał. W ten sposób odkryliśmy podstęp – opowiada dawny strażnik.

Strajk głodowy internowanych

Więzienie miało swój znaczący udział w czasie stanu wojennego, kiedy podczas jednej nocy wyludniono go z kryminalistów, aby zrobić miejsce dla więźniów politycznych z województwa łódzkiego. Przetrzymywano tutaj Władysława Frasyniuka i Mirosława Krupińskiego. W tamtym okresie dwa razy dochodziło do buntu i strajku głodowego.

Więźniów politycznych osadzano tam zresztą przez cały okres PRL-u. Siedział tu m.in. Jarosław Konopnicki, mąż poetki Marii Konopnickiej, Władysław Gomułka czy Mieczysław Moczar.
150 zwiedzających dziennie

Więzienie ostatecznie zamknięto w 2006 roku. Obiekt był bardzo zniszczony, a przystosowanie go do unijnych wymogów okazało się zbyt kosztowne. Na przeszkodzie stały także oczekiwania konserwatora zabytków.

Więzienny kompleks wystawiano na sprzedaż już kilkakrotnie. Chciano zrobić tu hotel, dom pomocy społecznej, szkołę i zakład produkujący sprzęt medyczny. Inwestorów zniechęcały jednak wymagania, jakie stawiał konserwator zabytków. Teraz czynione są starania, aby teren na sprzedaż powiększyć o należącą do więzienia pierwotnie działkę. Starostwo liczy, że w ten sposób zachęci potencjalnych kupców.

Władze powiatu są przekonane, że obiekt ma wielki potencjał. Otwarcie go dla zwiedzających przed kilkoma laty spowodowało lawinę turystów, dziennie do 150 osób. – Wiele z tych osób chciało zobaczyć miejsce, w którym część życia spędził ktoś z krewnych. Ale ciekawych niedostępnego zakładu było naprawdę wielu – mówi Jankowski.

Więzienie budzi także zainteresowanie wśród artystów. Było miejscem wielu wydarzeń i festiwali. Po jednym z nich na ścianach pozostały malowidła wykonane przez artystów z całego świata.

Zagrało także w kilku filmach. To stąd wychodził Kwinto w filmie „Vabank”, tu rozgrywały się dramatyczne wydarzenia w filmie „Git”. Niedawno łęczyckie więzienie zagrał Pawiak w serialu TVP „Wojenne dziewczyny”.

Nawiedzony zakład karny


Obiekt był świadkiem wielu ludzkich historii, jego mury skrywają więc wiele tajemnic. Strażnicy, którzy w nim pracowali wspominają m.in. pewne stare biurko w stróżówce, które zawsze o tej samej porze niepokojąco trzeszczało. W końcu zdecydowano się jej wymienić. Na nic się to jednak nie zdało.

Jankowski opowiada, jak w miniony wtorek oprowadzał delegację ze Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi w pewnym momencie pękła jarzeniówka nad głowami gości. – Widać zgromadzona tu energia wciąż niespokojnie krąży, dając o sobie znać co jakiś czas – mówi.

Ale są też tacy, którzy wspominają więzienie sentymentem, jak jeden z podwójnych morderców odsiadujący 50-letni wyrok w Garbalinie. – W Łęczycy było w porządku – stwierdził w rozmowie z dyrektorem Kucińskim.
Zdjęcie główne: Dawni pracownicy mówią, że obiekt jest nawiedzony (fot. Starostwo Powiatowe Łęczyca)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.