Po godzinach

„Babcia z sześciopakiem”. 80-letnia kulturystka podbija internet

Darwin miał 29 lat, gdy obmyślił swoją teorię doboru naturalnego, Einstein swój „cudowny rok” przeżył w wieku lat 26. Maria Skłodowska-Curie zadziwiła świat odkryciami przed trzydziestką, Mozart miał zaledwie 8 lat, pisząc swoją pierwszą symfonię. Przez lata uważało się, że to do młodych należy świat. Dzisiejsi seniorzy udowadniają – wiek to tylko liczba.

Ikony stylu 60+

Iris Apfel, Carmen Dell'Orefice, Daphne Selfe, Philippe Dumas czy Polka Helena Norowicz.

zobacz więcej
Zaczęła w wieku, w którym inni raczej karierę kończą. Po raz pierwszy na trening poszła w wieku 56 lat. A motywacja była taka jak u niemal każdej kobiety. Nie zdrowie, nie moda na aktywny tryb życia. Ona po prostu chciała dobrze wyglądać.

– Gdy zaczęłam ćwiczyć, po prostu chciałam móc nosić szorty. Spojrzałam w lustro i o Boże, te wszystkie dołeczki na moich nogach. Dlatego postanowiłam pracować nad sobą, bardzo, bardzo intensywnie – opowiada w wywiadzie dla „People in America” Ernestine Shepherd, najstarsza kulturystka na świecie.

Do wysiłku namówiła ją siostra. Były ze sobą bardzo blisko. Gdy widziało się jedną, zaraz obok pojawiała się druga. To właśnie Mildred zmotywowała ją, by zaczęła trenować fitness, później razem poszły na siłownię.

– Na początku naprawdę bardzo mi się nie chciało ćwiczyć. Po prostu robiłam to, co moja siostra, I tak było od zawsze. Zapytała czy jeżeli coś się jej stanie, będę ćwiczyć nadal i spróbuję dostać się do Księgi rekordów Guinnessa. I od tego się zaczęło – wspomina Ernestine. Ernestine nie wiedziała, że już wtedy Mildred miała problemy ze zdrowiem. W 1992 roku, zabił ją tętniak mózgu. Po jej śmierci Ernestine była całkiem rozbita, przerwała treningi, zaczęła chorować, wpadła w depresję.

– Pewnego dnia, siostra przyszła do mnie we śnie i powiedziała: „wstawaj i zrób to, o co cię prosiłam” – wspomina.
Babcia rekordzistka

Nie pozbierała się od razu. Zajęło jej kilka tygodni, zanim zdecydowała się wrócić do treningów.

Teraz, gdy wychodzi na scenę, publiczność szaleje. I nie tylko ze względu na wiek. W 2010 roku wygrała w swojej kategorii wiekowej – miała wówczas 73 lata. Tym samym trafiła do Księgi rekordów Guinnessa jako najstarsza kulturystka na świecie.
 

– Gdy dowiedziałam się, że trafiłam do Księgi rekordów Guinnessa, byłam tak podekscytowana. Spełniłam marzenie mojej siostry – mówiła wówczas.

Kobieta, która przez lata pracowała jako sekretarka, a na siłowni nie spędziła ani jednego dnia. Dziś biega ponad 120 kilometrów tygodniowo, bierze udział w zawodach, jest licencjonowaną trenerką, jeździ po całej Ameryce motywując kobiety do działania.
Wiek, to tylko liczba

– Mój trener to były Mister Universe, Yohannie Shambourger. To dzięki niemu jestem w takiej formie. Czasem mówię: „o nie, jestem na to za stara”, a wtedy on mi przypomina: „pamiętaj co mówiłaś, wiek to tylko liczba” – przypomina.

– Ona jest wyjątkowa, ma mięśnie, jakich nie widuje się u kobiet w jej wieku. Ernestine może spokojnie walczyć z młodszymi kobietami i je pokonać – przyznał w abcNews, trener „superbabci” Yohannie Shambourger.
 

Po pierwsze trener, po drugie mąż – to oni wspierają ją, gdy czasem brakuje sił. Ma swoją ulubioną piosenkę, którą śpiewa każdego ranka.

– Mój biedny mąż musi słuchać jej codziennie. Mówi wtedy: „dziewczyno, chyba na ciebie czas” – żartuje Ernestine.

Ten czas rozpoczyna się bardzo wcześnie. Bo rygor, który narzuciła sobie leciwa trenerka, nie łatwo wytrzymać.

– Wstaję o trzeciej rano, odmawiam modlitwę, jem śniadanie, przed czwartą wychodzę z domu. Biegam, chodzę właściwie każdego dnia. Potem idę na siłownię i spędzam tam dwie i pół godziny – wymienia.
 Biega razem z mężem, choć oboje przekroczyli osiemdziesiątkę. Typowe śniadanie? Jajecznica z 10 białek, szklanka wody, garść orzechów.

– Miałam problem z nadciśnieniem, atakami paniki, refluksem i można by tak dalej wymieniać. Gdy zaczęłam ćwiczyć, wszystko się zmieniło. Teraz muszę już tylko uważać na to, co jem – podkreśla Ernestine.

Posiłki przygotowuje jej mąż. Wspiera ją od ponad pół wieku.
Stary człowiek i może

Mark Twain miał kiedyś powiedzieć: „wiek to kwestia władzy umysłu nad materią. Jeśli masz go gdzieś, nie ma on znaczenia”.

Nie ma znaczenia na pewno dla Grety Pontarelli. Ma 65 lat, w wieku 61 zaczęła trenować wyczynowo taniec na rurze. W momencie, gdy zdiagnozowano u niej… osteoporozę.

– Żeby wzmocnić kości, musiałam zacząć ćwiczyć, ale same ćwiczenia wydawały mi się nudne – mówiła w rozmowie z „Huffington Post”.

Z kolei pisarz Lloyd Kahn na deskę wszedł mając 65 lat. Wszedł i właściwie od razu z niej spadł uszkadzając rękę. To doświadczenie nauczyło go jednego. Nie, nie tego, że na jeżdżenie na deskorolce jest za stary, a tego, że trzeba nakładać ochraniacze. W wieku 81 lat przemierza ulice kalifornijskiego Bolinas.

– Nie robię żadnych „tricków”, nie jeżdżę jak nastolatki, nie jeżdżę zbyt szybko. Tylko tak, żebym mógł w każdej chwili zeskoczyć. Carmen Dell'Orefice jest jedną z najsłynniejszych modelek na świecie. Choć nie najstarszą. Zadebiutowała na okładce Vogue’a w… 1946 roku. I gdy zobaczyła swoją twarz na okładce najsłynniejszego magazyny modowego, zalała się łzami.

– Wyglądałam jak chłopak – opowiadała w wywiadzie dla „Vogue” z 1983 roku. – Ale to była lekcja. Nauczyła się oddzielać prawdziwą mnie od Carmen na okładce magazynu.
(fot. Vittorio Zunino Celotto/Getty Images)
Była przez lata muzą Christiana Diora i Jeana-Paula Gaultiera. Skończyła 85 lat i nadal pracuje. I dziś jest ikoną w branży, która nie wybacza zmarszczek i mijających lat.

Długą przerwę z kolei miał Francuz Robert Marchand. Jednak nie w modelingu, a kolarstwie. Gdy miał 22 lata, jego trener powiedział mu, że nigdy nie będzie mistrzem. Odwiesił buty na kołek i zrezygnował z marzeń… na ponad pięć dekad.

Przeżył obie wojny światowe, w tej drugiej walczył. Pracował jako strażak, ogrodnik, drwal w Kanadzie i kierowca ciężarówki w Wenezueli.

Gdy przekroczył 75. rok życia, postanowił wrócić do kolarstwa.
(fot. Anadolu Agency/Getty Images)
Na początku stycznia udowodnił, że trener sprzed lat bardzo się mylił. W wieku 105 lat na welodromie w podparyskim Saint-Quentin-en-Yvelines ustanowił rekord świata w swojej własnej kategorii 105 plus.

Jeździł przez godzinę pokonując 22 kilometry. Ostatnie minuty przy owacji na stojąco.

– Nie widziałem znaku, że zostało 10 minut. Inaczej pojechałbym szybciej – powiedział po zakończeniu wyścigu.

– Nie chciałem bić rekordów, chciałem tylko udowodnić że 105-latek nadal może jeździć na rowerze – dodał.
Zdjęcie główne: Ernestine udowadnia, że nigdy nie jest „za późno” (fot. Facebook/Ernestine Shepherd-World's Oldest Female Body Builder)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.