Kartka z kalendarza

Wybuch w Rotundzie – tajne dokumenty i akcje SB

To miał być albo atak arabskich terrorystów, albo próba zatarcia malwersacji. Nie wykluczano także prowokacji opozycji bądź celowego działania władz. – W rzeczywistości warszawska Rotunda wybuchła z powodu zaniedbań, peerelowskiej bylejakości oraz problemów systemowych – mówi dr Grzegorz Majchrzak z IPN. Miesiąc po tragedii, pod koniec marca 1979 r., powstał raport służb, który nie pozostawiał wątpliwości.

Rotunda – jeden z symboli Warszawy – właśnie znika w oczach. Na jej miejscu ma powstać budynek formą nawiązujący do swojego pierwowzoru (ma być okrągły i mieć charakterystyczny dach), ale o innej funkcji. Nowa Rotunda będzie nie tylko siedzibą banku, lecz także częścią przestrzeni publicznej.

Przeciwko zburzeniu Rotundy protestują mieszkańcy stolicy, rozbiórkę w połowie marca tego roku wstrzymał stołeczny konserwator zabytków. Ale wykonana właśnie ekspertyza specjalistów z Politechniki Warszawskiej nie pozostawia złudzeń.

Jak mówi portalowi tvp.info Maciej Wyszoczarski, dyrektora Pionu Sieci i Operacji w PKO BP, z ekspertyzy wynika, że konstrukcja jest w bardzo złym stanie technicznym, nie spełnia dzisiejszych norm budowlanych i powinna zostać rozebrana, zaś pozostawione elementy – przebadane i wzmocnione.

Kolejki do okienka - normalny dzień pracy w Rotundzie
Rozpadła się jak domek z kart

Nie po raz pierwszy istnienie warszawskiej Rotundy zawisło na włosku. 15 lutego 1979 roku o godzinie 12.37 centrum Warszawy wstrząsnęła olbrzymia eksplozja, budynek Rotundy wyleciał w powietrze. Według oficjalnych danych zginęło 49 osób, a 135 odniosło rany. Faktyczna liczba ofiar była większa o jeden. Jak mówi portalowi tvp.info dr Grzegorz Majchrzak z Biura Badań Historycznych IPN, Wanda Stępień – jedna z kobiet, która zmarła w szpitalu – była w ciąży.

Do eksplozji doszło pół godziny przed końcem pierwszej zmiany, w siedzibie banku PKO było wtedy 170 pracowników oraz 300 klientów, którzy stali w długich kolejkach. Świadkowie wspominali, że budynek jakby wzniósł się do góry, a potem rozpadł się jak domek z kart. Z rotundy pozostał jedynie szkielet.

Wkoło słychać było krzyki i jęki rannych. Obrażenia były poważne – urazy kręgosłupa, złamania, skaleczenia odłamkami szklanej elewacji.

Cudem nie doszło do kolejnego wybuchu, ponieważ dobę po pierwszej eksplozji stężenie gazu w szkielecie Rotundy o 100 procent przekraczało dolną granicę wybuchowości.

Chałtura po godzinach

O przyczynach tragedii oraz jej przebiegu próżno szukać wzmianek w ówczesnych gazetach. Władzom bardzo zależało na tym, aby sprawę wyciszyć. – W wyjaśnieniu dramatu spory udział miału PRL-owskie służby specjalne, które ruszyły wówczas w teren – opowiada dr Grzegorz Majchrzak. Jak podkreśla, do tragedii doprowadził łańcuch zdarzeń, na który złożyły się typowe problemy systemowe socjalizmu.

– Przyczyną katastrofy był wybuch gazu, do którego doszło z powodu zaniedbań konkretnych osób i peerelowskiej bylejakości – mówi historyk. Jak dodaje, zawór gazu był zabezpieczony kawałkami szarego papieru i owinięty konopnym sznurkiem.

W dniu tragedii w piwnicy budynku wykonywano prace remontowe, które faktycznie były chałturą w godzinach pracy ekipy remontowej spod Warszawy. Kanał telekomunikacyjny przebiegał zbyt blisko sieci gazowej, dlatego gaz mógł migrować do budynku. Kiedy dostał się do podziemi banku, nie mógł się wydostać, bo nie działała klimatyzacja, a wyciąg wentylacyjny był zepsuty już od roku.
„Ogromna wyrwa. Wszędzie pokrwawieni ludzie”

Milicyjny radiowóz, karetka, mikrobus i kinowóz, czyli złote lata nyski

Najpopularniejszy furgon PRL.

zobacz więcej
Służby na tropie plotek

Wybuch w oczywisty sposób wywołał falę spekulacji i komentarzy. Mówiono o akcie terrorystycznym arabskiego ugrupowania, próbie zatarcia malwersacji w PKO, pojawiły się również spekulacje bardziej sensacyjne, że wybuch był dziełem działaczy opozycji albo że była to prowokacja ze strony władz.

Śledzeniem tematu w społeczeństwie zajęły się aż trzy służby – Służba Bezpieczeństwa, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz – co ciekawe – Wojskowa Służba Wewnętrzna, która badała opinie wśród wojskowych.

Funkcjonariusze pilnie wysłuchiwali, co na temat tragedii mówią ludzie opozycji, zagraniczni dziennikarze, pracownicy placówek dyplomatycznych oraz zwykli mieszkańcy stolicy. Opinie zebrane w pierwszych godzinach po katastrofie znalazły się w raporcie bezpieki, który przytacza dr Majchrzak. Wynika z niego, że z 48 osób 17 miało twierdzić, że wybuchł gaz, aż 29 miało być przekonanych, że podłożono ładunki wybuchowe, a dwie podejrzewały, że katastrofę spowodował śnieg zalegający na dachu.
Psychoza

Psychoza w społeczeństwie rosła, zwłaszcza że wcześniej doszło do pożaru warszawskiego Peweksu przy al. Armii Ludowej i wykolejenia się pociągu relacji Kraków-Warszawa. Oliwy do ognia dolewały przypadki zapowiedzi kolejnych wybuchów. 16 lutego do warszawskiego Grand Hotelu zadzwonił człowiek, który powiedział, że za godzinę stanie się to samo, co w Rotundzie.

Władzy zależało na wyciszeniu sprawy. Kilka tygodni po tragedii w jednym z roboczych opracowań stwierdzono, że „przy sprawnym, odpowiedzialnym, skoordynowanym i zgodnym z obowiązującymi przepisami działaniu którejkolwiek ze służb miejskich i kierownictwa Rotundy PKO BP, uniknięcie wypadku było bardzo prawdopodobne”. W sprawie wybuchu kilku osobom postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków, jednak nikt nigdy nie stanął przed sądem.
Wybuch w Rotundzie – tajne dokumenty i akcje
Zdjęcie główne: (fot. arch.PAP/CAF Adam Urbanek)
Zobacz więcej
Kartka z kalendarza wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
Mydelniczka z charakterem. Trabant ma już 60 lat
Auto produkcji NRD stało się ikoną motoryzacji.
Kartka z kalendarza wydanie 20.10.2017 – 27.10.2017
Dzisiaj 61. rocznica wybuchu powstania węgierskiego
Zbrojne wystąpienie przeciwko ZSRR trwało od 23 października do 10 listopada 1956 r.
Kartka z kalendarza wydanie 29.09.2017 – 6.10.2017
Trajtki, trajlusie, ziutki. Ekologia w PRL-u, czyli trolejbusy
Były szybkie, kursowały często i zapewniały także nietypowe atrakcje.
Kartka z kalendarza wydanie 22.09.2017 – 29.09.2017
Weekend w PRL. Chcąc napełnić bak, trzeba było mieć dużo...
Synonimem stacji paliw stały się CPN-y.
Kartka z kalendarza wydanie 15.09.2017 – 22.09.2017
Spekulant, badylarz i prywaciarz – PRL potrzebowało wrogów...
Wojna o handel trwała przez wszystkie lata PRL-u.