„To wybitne indywidualności”. Franciszek podobny do Jana Pawła II?
piątek,
31 marca 2017
– Tym, co łączy te dwa pontyfikaty, jest zapewne to, że obydwaj pozytywnie odnoszą się do wszystkich pozachrześcijańskich religii. W przypadku Jana Pawła II było w tej kwestii wiele radykalnych gestów, jak np. wizyta w synagodze. Franciszek kontynuuje tę działalność – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Paweł Lisicki z tygodnika „Do Rzeczy”. Dominikanin ojciec Maciej Zięba zwraca natomiast uwagę na charyzmatyczny kontakt z dużymi wspólnotami wiernych. – Każdy z nich jest sobą, to wybitne indywidualności – podkreśla.
W dniu takim jak 2 kwietnia jednym z pytań, jakie się pojawiają, jest to, czy pontyfikat obecnego papieża Franciszka nawiązuję lub jest podobny do pontyfikatu Jana Pawła II. A jeśli nie ma w nich podobieństw, to jakie w takim razie są różnice.
Dominikanin o. Maciej Zięba, który prywatnie znał Jana Pawła II pytany o to, czy papież Franciszek korzysta z nauk swojego poprzednika ocenia, że owszem.
– Oczywiście co pewien czas powołuje się na poprzednika, podobnie jak Benedykt XVI i Jan Paweł II powoływali się na Pawła VI czy Jana XXIII. Każdy papież stara się podkreślać wątki wspólne, ale każdy też jest wezwany do tej posługi indywidualnie, aby Kościołowi dać siebie, ze swymi talentami, wrażliwością czy wykształceniem. Dlatego każdy z tych pontyfikatów jest inny, ma wymiar osobisty – wyjaśnia.
„Obaj to rasowi duszpastrze”
Zwraca uwagę, że jednym z podobieństw między pontyfikatami Franciszka i Jana Pawła II jest z pewnością fakt, że obaj byli wyrazistymi świadkami wiary. – Takimi, którzy potrafią mówić świeżym językiem i trafiać z nim do ludzi. Potrafią też odważnie używać symboli, wyrazistych gestów. To jest wyraźne podobieństwo. Obaj to rasowi duszpasterze, którzy mieli wiele kontaktów z najprzeróżniejszymi grupami społecznymi. Takim podstawowym duszpasterskim testem jest kontakt z młodzieżą. Jan Paweł II miał z nią świetny kontakt i podobnie Franciszek – mówi.
Zdaniem Pawła Lisickiego z tygodnika „Do Rzeczy” elementem wspólnym, który łączy oba te pontyfikaty jest to, że zarówno Jan Paweł II, jak i Franciszek zdecydowanie nawiązują do dziedzictwa Soboru Watykańskiego. – To widać wyraźnie w ich stosunku do ekumenizmu i dialogu religijnego. Można to nazwać powszechnym wezwaniem wszystkich ludzi do zbawienia. Obydwaj pozytywnie oceniają wszystkie pozachrześcijańskie religie. To ich z pewnością łączy. W przypadku Jana Pawła II było w tej kwestii wiele radykalnych gestów, jak na przykład spotkanie w synagodze. Franciszek również kontynuuje tę działalność – ocenia.
Krytycyzm kontra dominujący optymizm
Ojciec Zięba podkreśla, że próbując porównać obydwa pontyfikaty należy pamiętać, że Jan Paweł II rozpoczął swój z ogromną, nieznaną wcześniej i później dynamiką, ale w chwili wyboru był o 20 lat młodszy od swoich następców, Benedykta XVI i Franciszka.
– Dużą różnicą jest także to, że Jan Paweł II był zawodowym filozofem. Wszystkie problemy metafizyczne, antropologiczne czy etyczne miał bardzo starannie przemyślane, dzięki temu miał całościowe widzenie świata. Wydaje się, że papież Franciszek często patrzy na świat incydentalnie, działa i reaguje na daną sprawę, nie dążąc do większej syntezy. Doświadczenie życiowe Jana Pawła II obejmowało oba totalitaryzmy XX wieku, stąd te jego bardzo głębokie przemyślenia na temat problemu zła w ludzkich dziejach i empiryczne doświadczenie tego, jak niebezpieczny jest realny socjalizm. Franciszek podchodzi do tego w mniej konkretny sposób, bo choć doświadczył latynoskich autorytaryzmów, to nie ma doświadczenia ideologii zła. I - co jest powszechne w Ameryce Łacińskiej, z której pochodzi - jest bardziej otwarty na lewicową frazeologię. Widać u niego więcej sympatii dla teologii wyzwolenia en bloc, a mniej dystynkcji i cieniowania niż to było w przypadku Jana Pawła II – wyjaśnia.
Lisicki różnice między Janem Pawłem II i Franciszkiem widzi w dwóch aspektach. – Po pierwsze Jan Paweł II w niektórych encyklikach, jak w Veritatis Splendor, krytycznie odnosi się do współczesnej kultury i cywilizacji, stąd słowa o areopagach współczesnych, o cywilizacji śmierci, która niesie zagrożenie dla świętości życia. To było mocno podkreślane – mówi.
Jego zdaniem jednym z istotnych motywów całego pontyfikatu Franciszka jest to, że nie ma w nim aktów krytycznej oceny współczesnych cywilizacji. – Trzeba się mocno wysilić, by je odnaleźć. Nie ma też tej tematyki w wystąpieniach oficjalnych. A więc u Jana Pawła II mamy krytycyzm, a u Franciszka jego brak. Można by go ze świecą szukać, dominuje optymizm i przekonanie, że świat zmierza w słuszną stronę i ku radości – uważa.
„Rehabilitacja teologii wyzwolenia”
Druga różnica zdaniem Lisickiego dotyczy kwestii podstawowych – zasad etyki takich jak obrona rodziny i podstawowych wartości moralnych. – Jan Paweł II kładł silny nacisk na kwestię aborcji, sprzeciwu wobec homoseksualizmu czy eutanazji. U Franciszka znowu widać wycofanie się z tych terenów spornych. Od czasu do czasu pojawia się wezwanie do ochrony życia, ale nie towarzyszą temu konkretne czyny czy gesty. Wręcz przeciwnie, do Watykanu został zaproszony dr Paul Ehrlich, rzecznik proaborcyjny. Za czasów Jana Pawła II byłoby to nie do pomyślenia, a u Franciszka to normalne. Franciszek zrehabilitował niejako teologię wyzwolenia i próbuje włączyć ją do części niemal oficjalnej, a Jan Paweł II ją skrytykował – mówi.
Zdaniem Lisickiego za pontyfikatu Franciszka następuje stały odpływ wiernych. – Gdy porówna się zdjęcia z pl. św. Piotra, to za Jana Pawła II pękał on w szwach, a za Franciszka jest to niewielka grupka. Franciszek osiąga popularność wśród tych, którzy do Kościoła nie należą i zbyt często go kontestują. Nie przez przypadek znalazł się na okładce magazynu The Rolling Stone czy magazynów gejowskich – stwierdza.
„Każdy był wyraziście inny”
Ojciec Zięba uważa natomiast, że miara ilości wiernych na placu św. Piotra jest miarą bardzo złudną. – Jan Paweł II wykonał tytaniczną pracę zwracając Kościół w stronę młodzieży. To teraz owocuje tym, że ten odpływ wiernych i spadek powołań został zahamowany, a wręcz w niektórych miejscach świata można mówić o wiośnie Kościoła. Myślę, że po zaledwie 4 latach pontyfikatu Franciszka nie można jeszcze wysnuwać ogólnych wniosków i robić całościowe podsumowania – mówi.
Dodaje, że w przypadku obu papieży można mówić o charyzmatycznym kontakcie z dużymi wspólnotami wiernych. Obaj posiedli umiejętność zwracania się do ogromnych zgromadzeń i wzbudzać w nich entuzjazm, a zarazem trafiać do serc jednostek. – To wybitne indywidualności. Zresztą mamy to szczęście, że każdy z papieży XX i XXI wieku był bardzo wyraziście inny i był zarazem wybitny – przekonuje.