Po godzinach

Wyważyła kobietom drzwi do kosmosu. Sama skrywała niejedną tajemnicę

W innym życiu byłaby zawodową tenisistką albo zdobywczynią Nagrody Nobla. Zanim jednak Sally Ride została pierwszą Amerykanką w kosmosie, uzyskała tytuł doktora astrofizyki i poddała się siedmioletniemu treningowi w NASA. Była jednym z najlepszych uczestników, a po wyborze do misji kosmicznej cieszyła się niezwykłą popularnością. – Wcale nie marzyłam o locie w kosmos – zwierzała się dziennikarzom. Przedwcześnie zmarła, zabrała do grobu niejedną tajemnicę.

Córka generała, śpiewaczka, pilot. Jedyna kobieta, która zginęła w Katyniu

Choć Janina Lewandowska nie była żołnierzem, wraz z innymi polskimi oficerami została zamordowana strzałem w tył głowy.

zobacz więcej
Przyszła na świat 26 maja 1951 roku w pobożnej, prezbiteriańskiej rodzinie w Los Angeles, w Kalifornii. Ojciec – Dale Burdell Ride, wykładał nauki polityczne, zaś matka – Carol Joyce, jako wolontariuszka prowadziła w żeńskim zakładzie karnym poradnictwo dla osadzonych. Oboje dużą wagę przykładali do rozwoju swoich dzieci. Sally już od dzieciństwa wykazywała spore zainteresowanie naukami ścisłymi, dlatego mając niespełna 20 lat rozpoczęła studia na prestiżowym Uniwersytecie Stanforda. Tam w 1973 roku uzyskała licencjaty z anglistyki i fizyki (później także dyplom magisterski), a pięć lat później obroniła pracę doktorską z astrofizyki.

Od najmłodszych lat nie skupiała się tylko na umyśle, ale dbała też o ciało. Grała bowiem zawodniczo w tenisa ziemnego i była klasyfikowana w krajowym rankingu juniorów. Przez pierwsze lata studiów kontynuowała z sukcesami karierę sportową. Jej tenisowa mentorka, zwyciężczyni 39 turniejów wielkoszlemowych – Billie Jean King, wieszczyła jej wielką przyszłość na korcie i nakłaniała do przejścia na zawodowstwo. Tak się jednak nie stało, ponieważ Sally postanowiła poświęcić się nauce.
Sally już od dzieciństwa wykazywała spore zainteresowanie naukami ścisłymi (fot. NASA)
Nabór do NASA

Miłość do fizyki połączyła z pasją do astronautyki, a jej przygoda z NASA rozpoczęła się w 1977 roku, kiedy odpowiedziała na zamieszczone w gazecie studenckiej ogłoszenie o naborze do programu kosmicznego. Była jedną z 8079 osób, które chciały trafić do korpusu astronautów. Ostatecznie znalazła się w grupie 35 zakwalifikowanych kandydatów, w tym sześciu kobiet. Był to pierwszy raz, kiedy Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej dopuściła je do udziału w tej rekrutacji.

W latach 1978-1982 przeszła szereg intensywnych treningów, w trakcie których piloci oblatywacze z Marynarki Wojennej USA zabierali ją na zatykające dech w piersiach loty z prędkością blisko 1000 km/h na wysokości prawie 12 tysięcy metrów. Szkolenie obejmowało też m.in. skoki spadochronowe, ćwiczenia w stanie nieważkości czy komunikację radiową.

Jednocześnie pracowała w Centrum Lotów Kosmicznych im. Lyndona B. Johnsona, gdzie pełniła funkcję naziemnego operatora łączności i uczestniczyła w pracach nad systemem zdalnie sterowanego manipulatora promu kosmicznego. W 1982 roku zdecydowała się na zawarcie małżeństwa z kolegą-astronautą Stevenem Hawley’em. Małżeństwo rozpadło się jednak po pięciu latach.
Wybór do misji kosmicznej spowodował, że Ride trafiła na okładki czasopism (fot. mat. pras.)
Pierwsza Amerykanka w kosmosie

W 1983 roku została powołana do załogi wahadłowca Challenger, co wzbudziło niemałą sensację. Natychmiast trafiła na okładki kolorowych gazet i otrzymała mnóstwo zaproszeń do udziału w programach telewizyjnych typu talk-show. Znalazła się pod ostrzałem pytań ciekawskich dziennikarzy, którzy chcieli wiedzieć m.in. dlaczego chce polecieć w kosmos. – Wcale nie marzyłam o locie w kosmos. Nie mam pewności, dlaczego wzięłam udział w rekrutacji – mówiła.

Lepiej niż z wywiadami, Ride radziła sobie z konkretami, jak choćby uczenie się zadania i zapamiętywanie tekstu. Doskonale opanowała obsługę paneli kontrolnych sztucznych satelitów, co wymagało wyuczenia się na pamięć około 1800 funkcji obwodów, systemów monitorujących czy przełączników. Stała się tym samym ekspertem od manipulowania półtonowym zrobotyzowanym ramieniem, służącym do usuwania satelitów z orbity okołoziemskiej.

Jej pierwszy lot w kosmos odbył się w czerwcu 1983 roku, a załogę statku oprócz Ride tworzyli Robert L. Crippen (dowódca), Frederick H. Hauck (pilot), John M. Fabian oraz Norman E. Thagard (specjaliści misji). Jej strategią na tę misję było mechaniczne wykonywanie obowiązków, dzięki czemu zachowała zimną krew i nie pozwoliła sobie, by stracić głowę przez nadmiar emocji.
Załoga wahadłowca „Challenger” w komplecie, z Sally Ride (fot. Wikipedia/NASA)
Dwie misje na orbicie

„Czujesz się, jakby 270-kilogramowy goryl siedział na tobie. Ręce masz jak z ołowiu. Masz wrażenie, że twój notes waży tonę. Wtem goryl znika, ramiona stają się lżejsze, a zeszyt fruwa ci przed nosem. Jesteś w kosmosie!” – wspominała start wahadłowca. Podczas lotu przeprowadzono szereg badań naukowych, a także umieszczono na orbicie satelity telekomunikacyjne i wypróbowano dźwig pokładowy służący do za- i wyładunku statku w warunkach orbitalnych.

Nie była to jej jedyna wyprawa w kosmos. W październiku 1984 roku uczestniczyła w misji STS-41-G w załodze promu Challenger. Podczas tego lotu prowadzono z orbity m.in. badania lądów i oceanów, a także umieszczono w kosmosie satelitę przeznaczonego do obserwacji klimatycznych oraz platformę badawczą z radarem. Choć była wyznaczona do kolejnej misji, to wskutek katastrofy promu Challenger w styczniu 1986 roku, przygotowania do wyprawy zostały wstrzymane.
„Raport Ride”

Ride, jako jedyna przedstawicielka NASA, weszła w skład prezydenckiej komisji dochodzeniowej mającej ustalić przyczyny wypadku, w którym zginęło siedmiu jej kolegów. Kierowała w niej podkomitetem operacyjnym, w którym zbierano m.in. informacje o błędach agencji, takich jak zbyt wiele lotów czy ignorowanie ostrzeżeń o warunkach pogodowych. Tym samym Ride przyczyniła się do pociągnięcia swojego pracodawcy do odpowiedzialności.

Po zakończeniu prac komisji otrzymała przeniesienie do centrali NASA w Waszyngtonie, gdzie objęła powołane dla niej stanowisko asystentki specjalnej administratora NASA ds. planowania strategicznego. Tam stworzyła biuro ds. badań i dalekosiężnego planowania i doprowadziła do opracowania raportu dotyczącego przywództwa i przyszłości Ameryki w kosmosie, nazywanego później od jej nazwiska – „raportem Ride”.

Szczególnie bliska jej sercu była „Misja na Planetę Ziemia”, której celem miało być wykorzystanie technologii kosmicznej do lepszego zrozumienia naszego globu oraz dowiedzenia się, jak zmiany naturalne i powodowane przez człowieka wpływają na środowisko naturalne. Tym samym przekonała NASA, że Ziemię warto chronić.
Łącznie uczestniczyła w dwóch misjach kosmicznych w 1983 i 1984 roku (fot. NASA)
Emerytura kosmiczna, kariera naukowa

Na emeryturę z NASA odeszła w 1987 roku, ale pozostała bardzo aktywna w świecie naukowym i akademickim. Podjęła pracę na Uniwersytecie Stanforda w Centrum Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Współpracy. Dwa lata później na tejże uczelni powierzono jej stanowisko profesora fizyki oraz powołano na funkcję dyrektora Kalifornijskiego Instytutu Kosmicznego.

W 2001 roku wraz z przyjaciółmi założyła „Sally Ride Science”, przy pomocy której wspierała młodych ludzi, zwłaszcza kobiety i dziewczęta w rozwijaniu kariery naukowej. Placówka dostarcza też do szkół programy rozwoju zawodowego oraz organizuje obozy naukowe. Z myślą o młodym pokoleniu napisała wraz z Tam O’Shaughnessy, sześć książek popularnonaukowych poświęconych fizyce i astronautyce.

Ride otrzymała też wiele wyróżnień, m.in. została wprowadzona do Hall of Fame Astronaut przy Centrum Kosmicznym im. J. F. Kennedy’ego, California Hall of Fame, National Aviation Hall of Fame, nagrodę T. Roosvelta „Teddy” a także dwukrotnie nagrodzono ją NASA Space Flight Medal. W ostatnich latach była członkiem komisji Normana Augustine’a, która opublikowała raport dotyczący przyszłości amerykańskiego programu lotów kosmicznych.
Po odejściu z NASA nadal pracowała na rzecz fizyki i astronautyki (fot. Wikipedia/NASA)

Zmarł astronauta John Glenn, piąty człowiek w kosmosie

Amerykanin miał 95 lat.

zobacz więcej
Tajemnica skrywana aż po grób

Była osobą skrytą i przez całe dorosłe życie dbała o zachowanie swojej prywatności. Dopiero po jej śmierci ujawniono, iż przez 27 lat pozostawała w związku partnerskim ze współautorką swoich książek – Tam O'Shaughnessy. Zaprzyjaźniły się jeszcze w latach, kiedy obie jako juniorki grały w tenisa. - Bałyśmy się, że gdyby sponsorzy „Sally Rider Science” dowiedzieli się, że placówką kierują dwie lesbijki, mogliby wstrzymać dotacje – wyznała już po śmierci swej przyjaciółki, O’Shaughnessy.

Sally Ride zmarła 23 lipca 2012 roku, po przegranej 17-miesięcznej walce z rakiem trzustki. Zgon nastąpił w jej domu w San Diego, a urna z prochami została złożona do grobu na cmentarzu Woodlawn Memorial w Santa Monica, obok miejsca spoczynku ojca. Miała 61 lat, a po jej stracie głęboki żal wyraził ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych – Barack Obama, ponieważ na trwale zapisała się w historii podboju kosmosu.

Sally Ride znalazła się wśród 52 kobiet, które odmieniły naukę i świat we właśnie wydanej książce Rachel Swaby – „Upór i przekora”.
Zdjęcie główne: Sally Ride, pierwsza amerykańska astronautka w kosmosie (fot. NASA)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.