Pierwszy czarnoskóry łabędź w amerykańskim balecie
niedziela,9 kwietnia 2017
Udostępnij:
– Jesteś jedyną czarną dziewczyną, a zawsze tańczysz partię zwierzęcia, które musi być białe – takie słowa Misty Copeland słyszała od swoich koleżanek tancerek. To pierwsza czarnoskóra solistka w American Ballet Theatre. Jest już nie tylko tancerką, ale przede wszystkim wzorem dla wielu dziewczyn, które tak jak ona chciałyby przełamywać stereotypy i walczyć z rasizmem.
Gdy Misty zgłębiała swoje korzenie i interesowała się pozycją Afroamerykanów w balecie, odkryła, że jej mentorka Raven Wilkinson, która była pierwszą czarną Amerykanką tańczącą w wielkiej grupie baletowej jako pełnoprawna członkini zespołu, musiała przed występami malować na biało twarz. Ona sama, choć minęło pół wieku, również poddawała skórę odpowiedniej charakteryzacji.
#wieszwiecej | Polub nas
Podkład w kolorze kości słoniowej
– Najpierw przyjmowałam to ze spokojem jako element przedstawienia. Wszystkie tancerki pokrywały twarz białym pudrem, by przypominać nieziemskie, podobne do duchów istoty w białym balecie. Jednak do wielu występów, czy to jako ofiarna koza w „Sylwii” czy wilida w „Giselle”, przygotowywałam się inaczej: na twarz i ciało kładłam stosowany przez jedną z koleżanek podkład w kolorze kości słoniowej, by moja skóra wyglądała na jaśniejszą. Inne tancerki żartowały sobie ze mnie – wspominała w swojej biografii „Balerina. Życie w tańcu”.
To właśnie wtedy słyszała, że jest jedyną czarną dziewczyną, a zawsze tańczy partię zwierzęcia, które musi być białe. – Zwykle śmiałam się razem z nimi. Dopiero po jednym z wielu występów, po kolejnym nałożeniu make-upu, zaczęłam uważać, że może to nie jest tak zabawne – wyznawała.
Misty na salę treningową trafiła prosto z boiska do koszykówki. Nauczycielka, która uczyła ją wf-u stwierdziła, że ma potencjał i przedstawiła ją swojej koleżance, nauczycielce baletu Cindy Bradley. Już po pierwszej lekcji z kandydatką na przyszłą tancerkę przyznała, że ma idealne stopy, giętkie ciało i szybko uczy się pozycji baletowych. Niestety poza tym nie miała nic więcej. Balet kosztuje, a Misty pochodzi z biednej rodziny.
Jej matka, była cheerleaderką, często zmieniała miejsca zamieszkania i partnerów. Mała Misty to jedno z sześciorga jej dzieci. Po kolejnym rozstaniu z partnerem cała gromadka ląduje w przydrożnym motelu. Pieniędzy brakuje im nawet na jedzenie. – Grzebaliśmy między poduszkami kanapy i pod dywanem w nadziei, że znajdziemy jakieś drobniaki. Potem szliśmy do sklepu na rogu, żeby zobaczyć, czy starczy na coś do jedzenia. W końcu mama poprosiła opiekę o bony żywieniowe – wspomina Misty.
Wiek i życie w biedzie nie wróżą kariery
Jak ma więc chodzić na lekcje baletu, które kosztują i uchodzą za jedno z bardziej prestiżowych zajęć dla małych dziewczynek. – Na pewno droga do baletu klasycznego byłaby dla niej o wiele trudniejsza, gdyby nie znalazła opieki w postaci swojej nauczycielki. Natomiast być może odniosłaby sukces w innym rodzaju tańca scenicznego. Balet jest jednak światem trochę elitarnym, zwłaszcza w Ameryce, gdzie nie ma państwowych szkół baletowych jak u nas, tylko prywatne kursy i studia. Jest tam traktowany nawet wśród amatorów jako hobby dla dzieci bogatych rodziców. To ma swoje uwarunkowania historyczne – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Katarzyna Gardzina, krytyk i dziennikarka zajmująca się baletem klasycznym.
Wiek Misty również nie wróży jej kariery. Ma 13 lat, kandydatki na profesjonalne tancerki zaczynają mając trzy albo cztery lata. Cindy nie daje za wygraną i pracuje z Misty. Ta robi piorunujące postępy. Gdy nauczycielka poznaje rodzinę swojej uczennicy i warunki w jakich mieszka, postanawia zabrać ją do siebie. Matka początkowo stawia opór, ale ostatecznie się zgadza. Dziewczynka wciąż robi postępy, dostaje stypendium w szkole, a jej idolką staje się balerina Paloma Herrera.
Kilka lat później, gdy jako 17-latka dołączy do zespołu American Ballet Theatre, zostaną przyjaciółkami. Nie wszystko wygląda jednak tak kolorowo. W jej coraz bardziej poukładane w nowej rodzinie życie wcina się matka. Żąda, by jej córka wróciła do domu. – Uważała, że zadzieram nosa i sądziła, że uważam się za lepszą od nich – mówi Misty. Rozpoczyna się batalia o ustanowienie samodzielności dla dziewczyny. Sprawą zaczynają interesować się media. Historia biednej dziewczynki, która ma talent, to pewna oglądalność. Po dwóch miesiącach Misty poddaje się i wraca do rodzinnego domu.
„Ziemia usunęła mi się spod nóg”
Cała historia po prostu ją przerasta. Jej matka również przechodzi metamorfozę. Porządkuje swoje życie, kupuje samochód, wozi córkę na lekcje tańca. Tuż po skończeniu szkoły Misty postanawia spełnić swoje największe marzenie. Próbuje dostać się do American Ballet Theatre. Zostaje przyjęta do zespołu. Ćwiczy do upadłego, po osiem godzin, sześć razy w tygodniu. Nikt nie traktuje jej ulgowo ze względu na trudną przeszłość. Gdy po raz pierwszy dociera do niej, że różni się od swoich koleżanek, słyszy od jednej z nich, że z ciemną karnacją odstaje od reszty zespołu, zwłaszcza wtedy, gdy tańczy w „Jeziorze łabędzim”.
– Ziemia usunęła mi się spod nóg. Martwiłam się, tym bardziej, że zbliżał się termin nagrania baletu. Kiedy ogłoszono obsadę, okazało się, że nie tańczę w drugim akcie. Białym akcie – wspomina. To właśnie wtedy czuje, że czas zacząć walkę z rasizmem. Chce być rzeczniczką „czarnych łabędzi”, takich jak ona i jej poprzedniczki.
Sześć lat po przyjęciu do zespołu zostaje jego solistką. W lipcu 2015 roku Misty zostaje ogłoszona pierwszą czarną primabaleriną w 75-letniej historii American Ballet Theater. Po drodze przychodzi propozycja występu w teledysku Prince’a. – Pewnej soboty, rankiem, znalazłam w komórce SMS-a: Czy mogę dać Prince'owi numer twojej komórki? – wspomina. Gwiazdor chce, aby wystąpiła w teledysku do remake’u piosenki „Crimson and Clover”. Poza tym, że nagrywa klip,rusza również w trasę z Princem.
Gwiazda mediów społecznościowych
Występy sprawiają, że jej popularność rośnie. Otrzymuje również propozycję roli w „Ognistym ptaku”. Choć do ostatniej chwili nie wierzy, że marzenie może się spełnić, udaje się. Informację na ten temat znajduje na Twitterze. – W roli głównej w pierwszej obsadzie miała wystąpić gościnnie Natalia Osipowa. A ja, Misty Copeland, miałam być Ptakiem w drugiej obsadzie. Jako pierwsza w historii czarna tancerka występująca z tak znakomitym zespołem – mówi o tym sukcesie.
Staje się gwiazdą mediów społecznościowych. Ma pół miliona fanów na Facebooku, a na Instagramie w szybkim tempie dobija do półtora miliona obserwujących. Oprócz tego, że wciąż tańczy, jest autorką książki, w której udziela porad na temat zdrowego odżywiania. Wszystko, co robi jak – podkreśla – robi dla „małych ciemnoskórych dziewczynek”.
– Jeśli nazwać ją fenomenem, to raczej z powodu jej historii, która świetnie sprzedała się medialnie i która nawet dla nas, choć odległa, wydawać się może atrakcyjna. Bardziej niż sama kariera baletowa uderza jej walka ze specyficzną formą rasizmu w amerykańskim balecie, trochę dla nas niezrozumiałą – mówi Gardzina.
Jak dodaje w Europie, szczególnie w Holandii, ale także w Wielkiej Brytanii tancerze o innych kolorach skóry tańczą w baletach, również klasycznych. – Najlepszym przykładem jest mocno „czekoladowy” Kubańczyk Carlos Acosta, który zresztą sukcesy odnosił także w najbardziej prestiżowych zespołach w Ameryce Północnej. Jednak balet to wciąż przede wszystkim kobiety – baleriny i tu leży tabu, które Misty udało się przełamać, a prasa chętnie podchwyciła hasła o „pierwszej czarnej solistce” a potem „pierwszej czarnej Odetcie”. Do tego dodajmy historię jej życia, trudne dzieciństwo, rozpad rodziny, „adopcję” przez nauczycielkę, która dała jej możliwość nauki baletu itd. I mamy przepis na medialną sensację. W dodatku to bardzo piękna kobieta, choć nie w typie rasowej XXI-wiecznej szczuplutkiej tancerki klasycznej, co też jest przełamaniem kolejnego mitu czy tabu – wyjaśnia.
Zdjęcie główne: Misty ma miliony fanów w mediach społecznościowych (fot. fb/Dance&Ballet/Henry Leutwyler Studio)