Nord Stream i wystąpienie Seremeta. Czym żyła Polska 10 kwietnia przed 8.41?
poniedziałek,
10 kwietnia 2017
To była zwyczajna sobota. Media komentowały rozpoczęcie budowy gazociągu Nord Stream oraz wystąpienie przed posłami nowego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Zastanawiano się, czy prezydent Lech Kaczyński powalczy o reelekcję i kto będzie kierował jego kampanią. Zachwycano się piłkarzem Leo Messim przed wieczornym Grand Derbi oraz donoszono o jednej z aktorek, którą na ulicy zauważano z flaszką alkoholu w samochodzie. 10 kwietnia 2010 roku toczył się spokojnie, aż do godz. 8.41, gdy w Smoleńsku doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu.
„Rzeczpospolita” pisała też o nowej książce byłego dowódcy polskiego kontyngentu w Iraku, gen. Waldemara Skrzypczaka - „Moja wojna”, w której zdradzał m.in., że amerykańscy komandosi przywieźli do polskiej bazy w Iraku skatowanych irackich cywilów. Wywołać to miało spory w bazie, co dalej z nimi zrobić.
Po raz pierwszy rosyjski gaz trafi bezpośrednio do Europy Zachodniej z pominięciem krajów tranzytowych
Zarówno „Rzeczpospolita”, jak i „Gazeta Wyborcza” zajęły się też pracami nad nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. W rozmowie z „RP” senator PO Jan Rulewski mocno ją skrytykował. – Jest pełna błędów, udostępnia esbekom akta i może prowadzić do zniszczenia oryginałów – mówił. Z kolei w „GW” wypowiedział się Arkadiusz Rybicki, który zginął w Smoleńsku. Poseł PO skomentował wypowiedzi biskupów o nowelizacji ustawy.
Obie gazety pisały też o sytuacji w Platformie Obywatelskiej. „Wyborcza” przypominała, że trwają tam wybory regionalnych władz i zastanawiała się, kto będzie rządził w poszczególnych regionach.
Piękna strona PO
Z kolei drugi z dzienników zajął się sytuacją kobiet w PO. Te wystosowały postulat, aby mieć większą reprezentację w zarządzie partii i żeby kobiety miały dwa miejsca w każdej pierwszej piątce na listach wyborczych. Wówczas w 14-osobowym zarządzie PO zasiadały jedynie Hanna Gronkiewicz-Waltz i Urszula Augustyn. Dziś zarząd liczy 27 osób, a zasiada w nim pięć kobiet.
Media zauważyły tego dnia też sejmową komisję ds. afery hazardowej, w pracach której pomóc miały zeznania Marka Przybyłowicza, byłego doradcy Totalizatora Sportowego. Ten mówił m.in., że były szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski interesował się totalizatorem, choć sam polityk temu zaprzeczał. „Nasz Dziennik” wytykał Platformie Obywatelskiej, że nie chce powołać większej liczby świadków i dąży do tego, aby prace komisji zakończyć już latem.
W sierpniu 2010, głosami PO i PSL, komisja przyjęła raport końcowy, w którym dowodzono m.in., że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu ws. ustawy hazardowej.
„Gazeta Wyborcza” odnotowała, że prezydent Lech Kaczyński leci do Smoleńska w 70. rocznicę zabicia polskich oficerów przez NKWD, ale pod kątem... podchodów do głowy państwa ze strony rosyjskiej.
Rosjanie mieli obiecać przedstawicielom otoczenia prezydenta, że jeśli w swoim katyńskim przemówieniu nie zawrze antyrosyjskich akcentów, to podczas moskiewskich obchodów 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej zasiądzie na trybunie honorowej w eksponowanym miejscu, a polscy żołnierze w defiladzie zwycięstwa zaprezentują się tuż po rosyjskich wojskowych. Byłoby to nawiązanie do czasów Związku Radzieckiego, gdzie Polacy zawsze prezentowali się tuż po gospodarzach. Ostatecznie 9 maja w Moskwie Polskę reprezentował pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
„Czarny charakter”
„Rzeczpospolita” przytoczyła z kolei relacje rosyjskich gazet, zapowiadające wizytę polskiego prezydenta. Lech Kaczyński miał być w nich określany jako „czarny charakter” i „opętany rusofobią paranoik”. Rosjanie opisywali też polityczne tarcia między premierem Donaldem Tuskiem, a głową państwa i podkreślały, że nawet Katyń nie mógł ich pogodzić.
„Nasz Dziennik” cytował zaś szefa prezydenckiej kancelarii, Władysława Stasiaka, który zginął w Smoleńsku. – Wymiar symboliczny wizyty w Katyniu jest ważny dla Polski i Polaków, dla naszej tożsamości – wskazywał.
Wymiar symboliczny wizyty w Katyniu jest ważny dla Polski i Polaków
Z kolei „Fakt” zastanawiał się, kiedy Lech Kaczyński ogłosi chęć walki o reelekcję i kto znajdzie się w jego sztabie. Szefem sztabu wyborczego miał zostać Marek Kuchciński, na czele komitetu wyborczego miał się znaleźć Zbigniew Ziobro, a mózgami kampanii mieli być Mariusz Kamiński i Adam Bielan.
Prezydent goni
Gazety przytaczały poza tym sondaż prezydencki dla programu „Forum” TVP Info. Wynikało z niego, że do II tury jesiennych wyborów mieli przejść Bronisław Komorowski (PO) – 33 proc. i Lech Kaczyński - 20 proc. Andrzej Olechowski (niezależny) mógł liczyć na 7 proc., a kandydat SLD Jerzy Szmajdziński, który zginął w Smoleńsku – 5 proc. Komentatorzy zauważyli wzrost notowań prezydenta. W lutym Komorowskiego popierało 43 proc. badanych, a Kaczyńskiego – 13 proc.
Sporo miejsca zajęło w prasie wystąpienie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta przed sejmową komisją sprawiedliwości. – Nie zamierzam mówić prokuratorom, co powinni mówić w danej sprawie – zapewnił posłów. „Nasz Dziennik” zauważył jednak, że wciąż nie ma on swoich zastępców. Gazeta obwiniła o to PO i premiera Tuska. Wskazywano, że szef rządu chciał rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, a teraz opóźnia pracę jego zastępców, którzy wciąż czekają na nominacje.
Seremet objął urząd 31 marca 2010, a funkcję pełnił przez 6 lat. Obecnie prokuratorem generalnym jest ponownie minister sprawiedliwości.
Czym jeszcze żyła Polska? Poznaniacy pluli sobie w brodę, bo okazało się, że nie będą mieli taniego pociągu do Berlina, który miały utworzyć lokalne władze, we współpracy z niemieckimi kolegami. W 2010 podróż na linii Poznań – Berlin kosztowała w II klasie 79 euro (czyli ponad 300 zł). Dziś kosztuje 172 zł.
Kto ty jesteś?
Opisywano również kłopoty m.in. Ślązaków i Kaszubów, którzy nie mogli wypełnić próbnego spisu powszechnego, zorganizowanego w części gmin, w różnych częściach kraju, przed oficjalnym spisem, zaplanowanym na 2011 rok. Okazało się, że w pytaniu o narodowość trzeba wybrać, czy jest się Polakiem, czy kimś innym, a niektórzy chcieli zaznaczyć dwie możliwości, bo są np. i Polakami, i Ślązakami.
Ostatecznie spis lekko zmodyfikowano. Odbył się między kwietniem, a czerwcem 2011 roku. Wyszło z niego, ze Polskę w tymże roku zamieszkiwało 38 511 824 osób.
Sobotnia prasa donosiła też o sukcesie studentów z Krakowa, którzy zbudowali CyberRybę, czyli podwodny automat, naśladujący naturę. Urządzenie, przypominające rybę, miało być wykorzystywane do badania akwenów wodnych. Konstruktorzy podkreślali, ze znacznie trudniej buduje się urządzenie, które ma się poruszać w wodzie, a nie po lądzie.
Na stronach zagranicznych zapowiadano niedzielne wybory parlamentarne na Węgrzech. Faworytem do objęcia teki premiera był Victor Orban, lider Fideszu. W rozmowie z „Super Expressem” polityk powiedział, że ma dobre relacje z przedstawicielami zarówno PO, jak i PiS, a na pytanie, którego polskiego polityka ceni najbardziej, odpowiedział, że... Józefa Piłsudskiego. Pochwalił też Jerzego Buzka, z którym poznał się, gdy obaj byli premierami pod koniec lat 90. Fidesz wygrał wybory w 2010 roku, a Orban ponownie został szefem rządu. Funkcję tę pełni do dziś.
„Nasz Dziennik” przypominał z kolei, że już za tydzień papież Benedykt XVI miał polecieć na Maltę. Okazją była 1050. rocznica przybycia na wyspę św. Pawła. To była 14. pielgrzymka Ojca Świętego, który potem odbył jeszcze dziesięć podróży. Abdykował w lutym 2013 roku. Od tego czasu jest emerytowanym papieżem, a 16 kwietnia skończy 90 lat.
NFZ i „niby-leczenie”
A co czytelnicy znaleźli w prasie tabloidowej? „Fakt” atakował NFZ. Funduszowi wypominano, że choć obywatele wpłacają na niego 270 zł miesięcznie, cały czas są narażeni na tłok w rejestracjach i kolejki do specjalistów, więc jest to „niby-leczenie”. Podkreślano też, że w prywatnej opiece zdrowotnej za 270 zł można liczyć na wiele więcej.
Dziennikarze zrelacjonowali też wizytę premiera Donalda Tuska w Pradze, do której doszło dwa dni wcześniej. Do czeskiej stolicy przyleciał prezydent USA Barack Obama, aby podpisać z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem traktat w sprawie nowego układu o redukcji strategicznej broni nuklearnej. Na wieczór zaplanowano obiad Obamy z prezydentami i premierami krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
„Fakt” podkreślił, że Tusk siedział tuż obok Obamy i miał swobodnie rozmawiać z amerykańskim przywódcą. Politycy zjedli rybę, stek wołowy z zieloną sałatą, kurczaka, mule, mus truskawkowy i sałatę z sosem malinowym.
Gazeta przedstawiła dramatyczną historię 13-latka z podkarpackiej Woli Osieckiej. Konrad powiesił się, bo był nękany przez kolegów z klasy. Odnotowano również fakt, że posłanka PO Joanna Mucha obcięła włosy, a niejaka Małgorzata W. przez kilka lat naciągała kobiety, udając amanta.
„Super Express” z kolei donosił o walce popularnej aktorki Gabrieli Kownackiej z nowotworem mózgu, którą niestety miała przegrywać. Kownacka kilka lat wcześniej zachorowała na nowotwór piersi, tamtą batalię wygrała, ale niestety doszło do przerzutów. Aktorka wróciła do Polski z leczenia w Niemczech, aby być z rodziną. Zmarła w listopadzie 2010 roku.
Wiadomość o katastrofie smoleńskiej obiegła cały świat. Niemal wszystkie tytuły poświęciły temu tragicznemu wydarzeniu swoje okładki. Przypominamy niektóre z nich.
zobacz więcej
Świat sportu czekał zaś na wieczorny „mecz tysiąclecia” Realu Madryt z Barceloną, czyli słynne Gran Derbi. Na osiem kolejek przed końcem obie drużyny miały tyle samo punktów, a oczy kibiców zwrócone były na gwiazdę Katalończyków – Leo Messiego, który kilka dni wcześniej wbił cztery bramki Arsenalowi Londyn w Lidze Mistrzów. Mecz 2:0 wygrali goście, a jednego z goli strzelił Messi. Tym samym mistrzem została Barcelona, która na koniec o trzy punkty wyprzedziła Królewskich.
Sobotni mecz rozpoczął się minutą ciszy ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej, a zawodnicy Realu zagrali w czarnych opaskach na rękawach.