Przyszła na świat 28 lutego 1926 roku ze związku Stalina i jego drugiej żony – Nadieżdy Alliłujewej. Po ojcu odziedziczyła rudy kolor włosów, a także charakter osoby apodyktycznej, egoistycznej i nieufnej. Od urodzenia Swietoczka, jak mówił do niej Stalin, dorastała w dobrobycie, chociaż bolszewicy powszechnie głosili idee równości dla wszystkich. Z trójki swoich dzieci, ją kochał najbardziej i dawał wszystko, co chciała.
Zaledwie w wieku sześciu lat straciła matkę, która prawdopodobnie po kłótni z pijanym mężem popełniła samobójstwo. Istnieje też teoria, że to sam Stalin zabił Nadieżdę, o co posądzała go również Swietłana. Po tej śmierci dyktator rozpoczął aresztowania wśród członków rodziny żony, którym bezskutecznie próbowała zapobiec córka. – Zdecydowanie brzydziła się jego bestialstwem, a mimo to wspominała troskę z jaką zajmował się nią, gdy była mała – pisze Rosemary Sullivan, autorka książki „Córka Stalina”.
Ukochany zesłany do gułagu
Utraconej matczynej miłości Swietłana próbowała szukać w ramionach mężczyzn. Kiedy miała 16 lat zakochała się w żydowskim scenarzyście i reżyserze – Aleksieju Kaplerze, którego najpewniej poznała na przyjęciach organizowanych przez jej przyrodniego brata – Wasilija. Gdy o tym niewinnym romansie dowiedział się Stalin, kazał natychmiast ukochanego córki zesłać na 10 lat do gułagu. Powodem miały być podejrzenia o współpracę z angielskim wywiadem, o którą oskarżyła go bezpieka.
To była tylko jedna z wielu sytuacji dowodząca, że szczelne kraty złotej klatki Kremla nie pozwalały jej wieść życia, o jakim naprawdę marzyła. Pocieszenie po pierwszej miłości Swietłana znalazła u boku studenta Uniwersytetu Moskiewskiego, również żydowskiego pochodzenia – Grigorija Morozowa. Stalin niechętnie, ale przystał na ich małżeństwo. Miał wrzasnąć: „Do diabła z tobą, rób co chcesz”. Z tego związku w 1945 roku urodził się syn Józef.
– 1 września mieli Polskę zaatakować jednocześnie, ale zrobił to tylko Hitler. Dla Zachodu więc to on wywołał II wojnę, a Stalin poczekał, 17 września odebrał, co jego i w oczach Zachodu był tym, który walczy z Hitlerem – tłumaczy Wiktor Suworow.
zobacz więcej
Trzy małżeństwa w sześć lat
Dziadek, po którym chłopiec otrzymał imię, poznał wnuka dopiero wówczas, gdy jego rodzice byli już po rozwodzie. Wcześniej nie chciał zięcia widzieć i nie pozwolił mu zamieszkać na Kremlu, przekazując córce luksusowe mieszkanie. Gdy Swietłana rozwiodła się z Morozowem, nakazał pozbawić go wszelkich stanowisk, a jego ojca aresztować.
Ona długo nie pozostawała wolna i zakochiwała się bez pamięci. Już w 1949 roku wyszła za mąż za syna generała Żdanowa, bliskiego współpracownika ojca odpowiedzialnego za „wielką czystkę”. Temu związkowi Stalin sprzyjał, a nawet planował z nimi zamieszkać. Rok po ślubie na świat przyszła ich córka Jekaterina, ale wkrótce potem małżonkowie się rozwiedli. Trzecim wybrankiem w 1951 roku okazał się być Michaił Kaganowicz, syn radzieckiego polityka.
Śmierć Stalina nie wywołała u niej łez
Przełomowym momentem jej życia była śmierć ojca, która nastąpiła w marcu 1953 roku. Chociaż była jej naocznym świadkiem, to nie uroniła ani jednej łzy, w ciszy przyglądając się, jak lekarze nerwowo mocowali się z respiratorem przy wydającym ostatnie tchnienie największym dyktatorze XX wieku.
Jego następcy u władzy w Związku Radzieckim obeszli się z nią łaskawie, cofając przepustkę na Kreml, ale pozostawiając daczę na wsi czy mieszkanie. „Myślę, że nie zaznał szczęścia ani zabijając, ani niszcząc, ani zyskując czyjkolwiek podziw” – przekonywała po latach.
Sama Swietłana spróbowała odnaleźć własną drogę życiową, przyjmując nazwisko panieńskie matki i pracując jako nauczycielka i tłumaczka. Ciągle wzbudzała zainteresowanie mężczyzn. W 1963 roku przy okazji operacji usunięcia migdałków poznała w szpitalu indyjskiego komunistę Brajesha Singha, chorego na rozstrzenie oskrzeli oraz rozedmę płuc.
Prośba o azyl polityczny w USA
Dopiero przy dużo starszym Hindusie, który zostawił dla niej żonę i dzieci, doświadczyła – jak sama mawiała – pełnej łaski miłości. Na ich ślub nie zgodziły się władze ZSRR, ale ona troskliwie opiekowała się chorym na gruźlicę ukochanym aż do jego śmierci w 1966 roku. Gdy zmarł, jego prochy – po uzyskaniu oficjalnego pozwolenia – zawiozła rodzinie do Indii, by zgodnie ze zwyczajem można je było rozrzucić do Gangesu.
Zagraniczna podróż stała się też okazją do wyrwania z trudnej do zniesienia sytuacji w Moskwie, gdzie była uważana za „własność państwową”. 6 marca po wizycie w sowieckiej ambasadzie w New Delhi, dość nieoczekiwanie dla samej siebie, taksówką udała się do amerykańskiej placówki, by prosić o azyl polityczny.
Jak pisze Sullivan, wszystkie decyzje w życiu podejmowała pośpiesznie i nie inaczej było tym razem. Czuła, że ogarnia ją strach i nie miała wątpliwości, że gniew Kremla prędzej czy później ją dosięgnie. „Pewnie mi Pan nie uwierzy, ale jestem córką Stalina!” – takie słowa skierowała do konsula USA George'a Hueya. Amerykanie nie kryli zaskoczenia i rzeczywiście nie mogli uwierzyć, zwłaszcza że o jej istnieniu nawet... nie wiedzieli.
Wywołała międzynarodowy skandal
Pozostawiła w Moskwie dzieci, czego 16-letnia córka nigdy jej nie wybaczyła. Sama miała wtedy 41 lat i cała życie przed sobą. – Uciekła od przeszłości i szukała w wolnym świecie życia, którego brakowało jej w ZSRR – zauważa autorka książki. Amerykanie, nie chcąc narażać Indii na konsekwencje ze strony sowietów, zaaranżowali jej wyjazd przez Rzym do Szwajcarii. Tam spędziła sześć tygodni, zanim 21 kwietnia 1967 roku po raz pierwszy dotknęła amerykańskiej ziemi.
Kilka dni później zwołała konferencję prasową, na której potępiła reżim ojca i rząd Związku Radzieckiego. Demonstracyjnie spaliła radziecki paszport, wywołując międzynarodowy skandal. W USA ponownie wyszła za mąż, za amerykańskiego architekta i wdowca Williama Petersa. Stała się tym samym Leną Peters i pod tym nazwiskiem wydała książkę „Dwadzieścia listów do przyjaciela”, w której opisała swoje życie na Kremlu. Dostała za nią 1,5 miliona dolarów honorarium.
Powrót po 18 latach do ZSRR
Z czwartym mężem również długo nie zaznała szczęścia, ponieważ rozwiedli się w 1973 roku. Para doczekała się córki Olgi. Swietłana za oceanem wiodła żywot wędrowca, aż 30 razy w ciągu 44 lat zmieniając miejsce zamieszkania. Nie potrafiąc dobrze gospodarować pieniędzmi, większość rozdała, a część zwyczajnie straciła. Cierpiała na samotność, depresję, a nawet alkoholizm. – Nie łudzę się już ani trochę, że kiedykolwiek uda mi się uwolnić od tej łatki, że przestanę być córką Stalina – zwykła mawiać.
W 1982 roku przeprowadziła się wraz z córką do Wielkiej Brytanii, gdzie zamieszkały w Cambridge, potem też w Bristolu. Stamtąd dwa lata później wróciła do ZSRR, gdzie władza przyjęła ją jak królową. Była to pierwsza okazja do spotkania się z pozostawionymi przez nią 18 lat wcześniej dziećmi. Przywrócono jej nawet obywatelstwo, ale znów długo miejsca nie zagrzała, ponownie udając się do Ameryki. Tam, w domu spokojnej starości w stanie Wisconsin, 22 listopada 2011 roku zmarła w wieku 85 lat.