„Drugiego takiego nie ma w Polsce”. Auto z przeszłością idzie pod młotek
sobota,
1 lipca 2017
Opływowa linia, reflektory niczym w samolotach myśliwskich, długa boczna tylna szyba i otwierany szyberdach. Tak w 1948 roku prezentował się brytyjski Sunbeam Talbot 80. Jedyny model tego samochodu, który od nowości jest w Polsce, po latach odnalazł się w garażu na wsi. Teraz trafił na aukcję i ma szansę powrócić do dawnej świetności. – Przyszły właściciel kupuje nie tylko auto, ale też część historii samochodów z Zachodu w PRL-u – mówi portalowi tvp.info Michał Wróbel z Ardor Auctions. Cena wywoławcza to 20 tysięcy złotych.
Trzy lata po zakończeniu II wojny światowej na polskich drogach próżno było szukać zachodnich samochodów, do tego jeszcze nowych. Przeważały amerykańskie ciężarówki, modele przedwojenne znalezione w szopach, które ponownie uruchomiono, a także te porzucone przez uciekających Niemców.
– Było kilka, które otrzymaliśmy jako dary z Zachodu, ale w dużej mierze wszyscy poruszali się samochodami ciężarowymi, autami z demobilu, czy wręcz wozami z końmi – zauważa Wróbel.
Wygodny, szybki z szyberdachem
Pojazdy sygnowane numerem 80 były produkowane tylko przez dwa lata, łączna powstało ich 3500. Były prawdziwym designerskim oraz technicznym przełomem w historii marki. Nowoczesne opływowe linie, reflektory zintegrowane z przednimi błotnikami, kształtem nawiązujące do samolotów myśliwskich, długa boczna tylna szyba dla pasażerów z tyłu oraz otwierany metalowy szyberdach.
– Większość samochodów w tamtych czasach posiadało otwierane dachy, ale w dużej mierze był to brezent. Tutaj mamy jeden, solidny metalowy element – podkreśla ekspert z Ardor Auctions.
Sunbeam Talbot 80 wyposażono w silnik o pojemności 1185 cm3, mocy 47 koni mechanicznych, co pozwalało rozwinąć maksymalną prędkość nawet 117 km/h. – Nie było to auto zbyt szybkie, ale jak na możliwości dróg w Polsce pod koniec lat 40. XX wieku, właściciel był w stanie wyprzedzić większość tego, co wówczas jeździło – zauważa Michał Wróbel.
Samochód był na ówczesne czasy bardzo wygodny i wyglądem przypominał dzisiejszy sedan z czworgiem drzwi otwieranych w obie strony. Reklamowano go jako „niezawodny, dynamiczny i pozwalający na jazdę w absolutnie bezpiecznych i komfortowych warunkach”.
Kierownica i reflektory z Syreny
Taki samochód dla przeciętnego Polaka był wówczas nieosiągalny, dlatego stanowił prawdziwy ewenement w kraju nad Wisłą. Jak przypuszcza ekspert z Ardor Auctions pierwszy właściciel musiał go raczej używać od święta, na co dzień poruszając się innymi pojazdami. – Zastosowane w nim rozwiązania designerskie podkreślają wyjątkowość tego samochodu i możliwość użytkowania go z szoferem. Długa boczna tylna szyba dla pasażerów oznacza, że przestrzeń jest większa niż w standardowym samochodzie i właściciel siedzi z tyłu – tłumaczy Wróbel.
Przez lata Wasilewski musiał jednak dbać, aby Sunbeam Talbotem można było jeździć. To wymagało zaadoptowania go do wymogów związanych z ruchem drogowym, do których nie był przewidziany. – W tym celu w latach 70. dostał dodatkowe elementy, takie jak ułożone poziomo kierunkowskazy oraz kierownicę rodem z Syreny – wylicza ekspert. Te polskie odpowiedniki pojawiły się też ze względu na brak dostępu właściciela do części zamiennych.
Po 30 latach w dobrym stanie
Polskie auto cały czas pozostawało w jednych rękach, w tej samej rodzinie i było zapewne w nienagannym stanie użytkowane do lat 70., kiedy to Wasilewski nie mógł już dłużej jeździć samochodem ze względu na wiek. Wówczas Sunbeam Talbot 80 trafił na przechowanie w suchym, ale nie najlepszym dla tego pojazdu miejscu. Zgodnie z informacjami udzielonymi przez Wojskowe Biuro Historyczne pierwotny właściciel zmarł w Wielkopolsce w 1995 roku, a o samochodzie na dłuższy czas zapomniano.
Gdy został odkryty przez rodzinę, zdecydowano, że zostanie sprzedany, choć na pierwszy rzut oka wygląda na mocno nadgryziony zębem czasu. – Stan jego zachowania jest całkiem dobry. Jak popatrzymy na blachy zewnętrzne, nie mają perforacyjnych ognisk korozji. Drzwi są jednym solidnym elementem oraz mamy wszystkie szyby z tamtej epoki, więc nie trzeba ich szukać i dorabiać, co czasami może być problematyczne – podkreśla Michał Wróbel.
Jeszcze będzie jeździć?
Choć wymaga gruntownej renowacji, jest unikatowym egzemplarzem, który posiada niemal 100 procent oryginalnych części. Do takich należy zaliczyć wszystkie opony z lat 40. czy silnik, na którym wybite są seryjne numery. Co prawda obecnie nie działa, ale próby zakręcenia wałem korbowym sprzed kilku lat okazały się skuteczne, co wskazuje, że jest duża szansa na to, że samochód jeszcze ruszy samodzielnie z miejsca. – Wygląda bardzo solidnie, trzyma zwartą formę, nie zapada się, nie jest przecięty w dół, co jest bardzo ważne – podkreśla Wróbel.
Dodaje, że w przypadku renowacji najtrudniejszy będzie fakt, że liczba wyprodukowanych egzemplarzy tego modelu jest tak mała, że nie sposób będzie znaleźć części zamienne i trzeba będzie je dorabiać. – Najłatwiej jest odtworzyć elementy strukturalne, tutaj mamy wszystkie panele, większość oryginalnego wnętrza, nad którym można pracować. Resztę trzeba będzie odtworzyć – przewiduje ekspert.
Kosztowna renowacja
Renowacji wymaga na pewno karoseria auta, pod spodem można znaleźć sporo dziur po rdzy. Napraw wymagają części mechaniczne. – Przyszły właściciel bez większego problemu będzie miał możliwość odrestaurowania tego samochodu u polskich specjalistów i doprowadzenia go do dawnej świetności – zapewnia Michał Wróbel.
Tak szeroki projekt renowacyjny to oczywiście spory koszt, w zależności od jakości prac. – Może on wynieść 65-70 tysięcy i w górę do nawet 100 tysięcy złotych. Jest to opłacalne, dlatego że nie ma drugiego takiego pojazdu z taką historią, który byłby dostępny dla Polaków – podkreśla przedstawiciel Ardor Auctions. Na całym świecie zostało prawdopodobnie około 150 egzemplarzy tego modelu.
Cena warta zakupu
Zanim się to jednak stanie, Sunbeam Talbot 80 musi zostać wylicytowany na aukcji samochodów klasycznych i motocykli, która odbędzie się 1 lipca w Automobilklubie Polskim. Jego cena wywoławcza to 20 tysięcy złotych, oczekiwana cena wynosi między 35 a 50 tysięcy. – Wyceniliśmy ten samochód na około 30 tysięcy złotych, a waloryzacja nastąpiła na podstawie historii połączonej z rzadkością pojazdu oraz stanem, w jakim się znajduje. Próżno szukać drugiego takiego na stronach ogłoszeniowych – podkreśla Wróbel.
Zdaniem organizatora aukcji przyszły właściciel kupuje nie tylko auto, ale też część historii samochodów z Zachodu w PRL-u i ma nadzieję, że ten jedyny w Polsce egzemplarz modelu Sunbeam Talbot 80 już niedługo zobaczymy na polskich drogach.