Zamki Kazimierza Wielkiego powstaną z ruin? „Polska musi być piękna”
sobota,15 lipca 2017
Udostępnij:
Średniowieczne zamki, warownie i fortece we Francji, Włoszech czy Hiszpanii przyciągają turystów z całego świata, ale za sprawą króla Kazimierza Wielkiego powstawały również na ziemiach polskich. Nie bez powodu mówi się, że monarcha „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Niestety w wyniku wojen, pożarów i grabieży z większości z nich pozostały tylko ruiny. Ta sytuacja ma szansę ulec zmianie dzięki Funduszowi Odnowy Zabytków, który ma być przeznaczony na odbudowę średniowiecznych fortyfikacji.
Ten ambitny plan ma szansę powodzenia, dzięki poparciu ze strony partii rządzącej, a konkretnie lidera Prawa i Sprawiedliwości, który uważa, że „wspólnotę Polaków można budować poprzez piękno”. – Stąd Fundusz Ochrony Zabytków, stąd plan odbudowy zamków, które budował Kazimierz Wielki. Polska musi być piękna, bo to jest coś, co konsoliduje naszą wspólnotę – mówił Jarosław Kaczyński 1 lipca podczas odbywającego się w Przysusze kongresu PiS.
Wtóruje mu również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – To spełnienie postulatów konserwatorów, historyków sztuki i miłośników zabytków, głoszonych od lat 70. XX wieku. Dzięki funduszowi będziemy mogli ratować zabytki wymagające pilnej ochrony – zauważa prof. Magdalena Gawin, podsekretarz stanu i Generalny Konserwator Zabytków.
Realizacja planu to ogromne wyzwanie, wszak w Polsce znajduje się aż 419 zamków. Inicjatywa ma co prawda dotyczyć tylko tych powstałych za czasów króla Kazimierza Wielkiego, ale to i tak blisko 50 murowanych warowni oraz 30 fortyfikacji miejskich. Przykłady zamków w Będzinie czy Bobolicach pokazują jednak, że można.
Tygodnik TVPPolub nas
Obecny wygląd Zamek w Będzinie zawdzięcza odbudowie z 1956 roku (fot. Wikipedia/Jakub Hałun)
Burzony, palony ale i odbudowywany
Królewski Zamek w Będzinie jest doskonałym przykładem na udaną odbudowę po wielokrotnych zniszczeniach i pożarach. Położony na wysokiej skarpie, góruje nad miastem. Pierwotnie został wybudowany przez Kazimierza Wielkiego w systemie tzw. Orlich Gniazd. Stanowił ważne ogniwo systemu obronnego zachodniej granicy Polski przed najazdami od strony Śląska i Czech, jak również strategiczny obiekt pod kątem bezpieczeństwa wodnych i lądowych dróg handlowych.
Zamek ten jest przykładem budownictwa obronnego z połowy XIV wieku i składał się początkowo z zamku górnego (ta część po przebudowach istnieje do dziś) otoczonego dwoma pierścieniami murów oraz dolnego z bramą wjazdową od strony północnej (do dziś zachowały się dolne partie murów). W 1616 roku wraz z częścią miasta spłonął, ale wkrótce potem odbudowano go, by już w czasie potopu szwedzkiego zostać spalonym i częściowo zburzonym. Na zamku gościli polscy królowie: Jan III Sobieski z żoną Marysieńką, gdy zmierzał z odsieczą pod Wiedeń, a także August II Mocny i Stanisław August Poniatowski.
Gdy w 1825 roku pod walącym się murem zamkowym zginął jeden z mieszkańców, wydano polecenie zburzenia go aż do fundamentów. Na szczęście, dzięki rejestracji zabytków zalecającej ich ochronę, wstrzymano rozbiórkę. Gdy do Będzina przybył miłośnik pamiątek narodowych, hr. Edward Raczyński postanowił go odbudować i dzięki temu zamek wrócił do dawnej świetności. Następnie służył jako szpital, znów popadając w ruinę.
Ponownie próby odbudowy podjęto już w okresie międzywojennym, ale ostatecznie udało się to dopiero po II wojnie światowej. Od 1956 roku wewnątrz można zwiedzać Muzeum Zagłębia z niezwykle bogatą kolekcją broni. W murach znajduje się też stylowa karczma rycerska, gdzie serwowane są staropolskie specjały.
Odbudowany zamek w Bobolicach znajduje się w prywatnych rękach (fot. Wikipedia/JacekCoReK)
Legenda o braciach i białej damie
Zamek w Bobolicach to kolejny przykład możliwej odbudowy, tym razem przez prywatnego właściciela. Podjęła się jej rodzina Laseckich, ale zanim przystąpiono do prac budowlanych, to przy pomocy naukowców i ekspertów przeprowadzono prace archeologiczne i zabezpieczające. – Marzyło mi się, że fajnie byłoby mieć jakiś zabytek, który można by z dumą pokazywać znajomym – tłumaczy Jarosław Lasecki. Relację z odbudowy zamku, w kształcie przybliżonym do wyglądu z XVI wieku odnotowały nawet światowe media. Została ona zrealizowana pomimo braku jakichkolwiek planów, szkiców czy rysunków zamku. Oparto ją na zachowanych ruinach, posiłkując się wiedzą historyków i archeologów. Oficjalne otwarcie, po 12 latach prac nastąpiło 3 września 2011 roku.
Sam zamek został wybudowany z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego, a na miejsce warowni wybrano skaliste wzgórze. Za jej obronnymi murami z blankami znajdowała część mieszkalna i baszta, a dostęp utrudniał most zwodzony. Zamek często zmieniał właścicieli, nadwyrężyły go wojny i najazdy, m.in. Maksymiliana III Habsburga w 1587 roku, kiedy uległ poważniejszym uszkodzeniom. W ostateczną ruinę popadł dopiero po potopie szwedzkim, do tego stopnia, że gdy w 1683 król Jan III Sobieski zatrzymał się na zamku, jego orszak musiał nocować w namiotach.
Po II wojnie światowej jego mury zostały częściowo rozebrane i posłużyły do budowy drogi łączącej Bobolice z Mirowem. Obecnie po odbudowie znajduje się tu hotel i restauracja, ale osoby, które chciałyby zobaczyć zabytek także są w nim mile widziane.
Obecny właściciel Jarosław Lasecki chętnie opowiada też legendę, która związana jest z zamkiem w Bobolicach oraz znajdującej się zaledwie 1,2 kilometra od niego warowni Mirowie, należącej do jego brata. Ona również dotyczy dwóch braci bliźniaków, z których Bobol mieszkał w Bobolicach, a Mir w Mirowie.
„Bracia bardzo się kochali, wspólnie polowali i wyjeżdżali na wyprawy wojenne. Z tych wypraw wracali obładowani zdobyczami i gromadzili je w łączącym oba zamki tunelu, który biegnie pod Grzędą Mirowską. Pewnego razu Bobol oprócz skarbów przywiózł sobie żonę, ale zakochał się w niej Mir, a ona w nim i zaczęli spotykać się w tunelu. Gdy małżonek się o tym dowiedział i zastał ich w tunelu, zabił brata, a żonę żywcem zamurował. Od tego czasu duch białej damy chodzi podobno po zamku w Bobolicach i straszy turystów”.
Obecnie nie jest możliwe zwiedzanie wnętrza zamku w Mirowie (fot. Wikipedia/Pleple2000/Massimo Catarinella)
Przyszłość przed warownią w Mirowie
Niestety ale większość z blisko 50 murowanych warowni, jakie powstały za życia i panowania króla Kazimierza Wielkiego nie wygląda tak dobrze. Przeważnie zostały z nich same ruiny i należałoby je objąć Funduszem Ochrony Zabytków w pierwszej kolejności. Z pewnością należy do nich wspomniany zamek w Mirowie, również leżący na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i wybudowany w systemie tzw. Orlich Gniazd.
Początkowo warownię tworzyła kamienna strażnica podległa pod pobliski zamek w Bobolicach, którą jednak bardzo szybko rozbudowano do rozmiarów zamku. Dobra mirowskie często zmieniały właścicieli, a wraz z nimi warownia, którą rozbudował Piotr z Bnina, a kontynuowali następni właściciele – Myszkowscy herbu Jastrzębiec. To wtedy zamek podwyższono oraz zbudowano wieżę mieszkalną. Jak większość tego typu budowli mocno ucierpiał podczas potopu szwedzkiego, kiedy zniszczono znaczną część murów. Mimo podjętych prac remontowych powoli popadał w ruinę. Warownia stała się źródłem kamiennego budulca dla okolicznych mieszkańców, co przyspieszyło jej spustoszenie.
Rekonstrukcja w planach
W 2006 roku rodzina Laseckich rozpoczęła prace zabezpieczające pod nadzorem specjalistów, mające na celu ratowanie zabytku. Obecnie nie jest możliwe zwiedzanie jego wnętrza, który ze względu na zagrożenie jakie stwarza dla turystów, musiał zostać ogrodzony. Docelowo zamek w Mirowie ma zostać udostępniony, a także planowana jest częściowa rekonstrukcja zawalonych ścian. W zaadaptowanych pomieszczeniach znajdzie się centrum obsługi turystycznej oraz muzeum.
Zamek Tenczyn w Rudnie (fot. Wikipedia/Artur Szeja)
Legenda warowni Tenczyn
Innym, leżącym również na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i wybudowanym w systemie Orlich Gniazd jest zamek Tenczyn. Znajduje się on we wsi Rudno w województwie małopolskim, zaledwie 24 kilometry na zachód od Krakowa. W czasach swojej świetności Tenczyn należał do najpiękniejszych rezydencji magnackich w Polsce.
Warownia, wybudowana na początku XIV wieku przez Andrzeja Tęczyńskiego, miała cztery wieże, otaczały ją mury obronne, a dostępu broniła dodatkowo wieża przedbramna. Później zamek przebudowano w stylu renesansowym, dodając do umocnień bastiony oraz barbakan. Gdy Polskę najechali Szwedzi, zamek był długo przez nich oblegany. Mimo że został poddany, złupiono go, a potem podpalono. Kolejny pożar skutecznie zniechęcił do odbudowy zamku. Jego pozostałości do dzisiaj robią jednak wrażenie na turystach, którzy przybywają do Rudna.
Kryje on zresztą w sobie wiele nieodkrytych tajemnic, a także legendę, według której w trzeciej, najgłębszej kondygnacji lochów zamkowych, pod dawną kaplicą znajdują się wielkie skarby. Bogactw tych strzegą diabły pod postaciami wielkich psów. Można je wykraść tylko przez dwa dni w roku: nocą w Boże Narodzenie i na Wielkanoc. Należy się jednak wystrzegać cienia tajemniczego rycerza, który nocą krąży po zamku, bo kto go ujrzy, już nigdy nie wraca.
Zamek Ogrodzieniecki w Podzamczu to najpiękniejszy, największy i najpopularniejszy ze wszystkich zamków Jury Krakowsko–Częstochowskiej, wzniesiony za czasów króla Kazimierza Wielkiego na najwyższym jej wzniesieniu – 515,5 m n.p.m. Jego wspaniały wygląd jest zasługą późniejszych właścicieli – Bonerów, bogatego i wpływowego rodu. W latach 1530–1545 zdecydowali oni o przebudowie zamku, ponieważ mieli ambicję stworzenia rezydencji dorównującej Wawelowi i swego czasu Ogrodzieniec do takich należał. Przebudowany zamek ze średniowiecznej warowni przekształcił się w utrzymany w renesansowym stylu, a jego wnętrza urządzono z dużym przepychem.
Niestety, wojny oraz to, że został dwukrotnie zdobyty i spalony przez Szwedów, którzy w trakcie potopu stacjonowali w nim prawie dwa lata, rujnując znaczną część zabudowań, przesądziły o losie wyjątkowej budowli, która nie odzyskała już dawnej świetności. Ponownie i to znacznie ucierpiał on wskutek pożaru wznieconego w 1702 roku znów przez wojska szwedzkie. Praktycznie nie podjęto już jego odbudowy i popadł w całkowitą ruinę. Dzieła zniszczenia ponownie dopełnili ludzie, którzy zupełnie nie liczyli się z zabytkową wartością budowli, niszcząc mury w celu pozyskania budulca.
Największa atrakcja okolicy
Po wojnie obiekt znacjonalizowano, a prace konserwatorskie zmierzające do zachowania zamczyska w formie trwałej ruiny i udostępnienia go zwiedzającym rozpoczęto w 1949 roku, a ukończono w 1973.
Obecnie zamek jest jedną z największych atrakcji okolicy, a każde skrzydło zamku jest dostępne dla turystów. W podziemiach znajdują się liczne komnaty oraz Karczma Rycerska, a na dziedzińcu kramy z pamiątkami. W sezonie letnim bardzo często organizowane są wydarzenia oraz imprezy tematyczne, w tym turnieje rycerskie, które skutecznie przyciągają tysiące turystów.
Zamek w Olsztynie pod Częstochową (fot. Wikipedia/Jakub Hałun)
Z kolei zamek w Olsztynie, ale tym pod Częstochową, został wzniesiony na miejscu wczesnośredniowiecznego grodu oraz rozbudowany w latach 1349-59 z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, dla obrony pogranicza śląsko-małopolskiego. Najpierw stanowił on własność biskupów krakowskich, a później przeszedł w ręce Władysława Jagiełły. Warownia olsztyńska jest przykładem gotyckiej budowli zamkowej typu wyżynnego, a w jej konstrukcję włączono wapienne ostańce oraz krasowe groty, co pozwala ją zaliczyć do grupy zamków jaskiniowych.
W okresie swojej świetności składał się z dwóch przedzamczy oraz zamku dolnego, środkowego i górnego. Aby znaleźć się na dziedzińcu, trzeba było pokonać most oraz bramę. Dzięki czemu w XV wieku odegrał znaczącą rolę przy odpieraniu napadów ze strony książąt śląskich. W tym czasie został też rozbudowany, potem kilkakrotnie jeszcze przebudowywany z powodu kruszenia się murów wskutek osuwania się skał. W 1552 roku Olsztyn uzyskał przywilej na targi i jarmarki.
Jak wiele innych warowni na szlaku, również ta olsztyńska nie oparła się działaniu czasu. Upadek zamku zaczął się jeszcze przed najazdem szwedzkim. W 1656 roku Szwedzi zrujnowali zamek i spalili miasto. W latach 20. XVIII wieku rozebrano duże fragmenty dolnych partii zamku. Do dziś z zamku zachowały się mury części mieszkalnej, wieże cylindryczna i kwadratowa, fragmenty murów budynków gospodarczych, częściowo także piwnice oraz odkryte w czasie badań archeologicznych fundamenty kuźnicy i ślady dymarek. Obecnie malownicze ruiny dawnego potężnego zamku udostępnione są do zwiedzania.
Zamek Rabsztyn od reszty wzgórza oddzielony jest głęboką fosą (fot. Shutterstock/Radoslaw Maciejewski)
W Rabsztynie, leżącym na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, znajduje się oryginalny murowany zamek z wysoką wieżą, który wybudowano w XIV wieku w systemie Orlich Gniazd, oczywiście za Kazimierza Wielkiego. Średniowieczna warownia zmieniała właścicieli, a każdy dodawał do niej coś od siebie. Wówczas zamek obejmował tylko najwyższą część wzgórza na skale (tzw. ostańcu) i składał się z wieży i budynku mieszkalnego, którego pozostałości zachowały się do dzisiaj.
Z biegiem czasu dobudowano też dolny zamek z trójskrzydłowym pałacem o dwóch kondygnacjach, w którym było 40 pokoi. Całość oddzielona była od reszty wzgórza głęboką fosą. Zmieniono również charakter zamku, przekształcając go w barokową rezydencję, za co prawdopodobnie odpowiadał marszałek wielki koronny Zygmunt Myszkowski. Twierdza została zniszczona podczas potopu szwedzkiego, ponieważ wycofujące się wojska nieprzyjaciela splądrowały i zniszczyły zamek, którego już nie odbudowano. Później popadał on w coraz większą ruinę.
Dzieła zagłady dopełnili poszukiwacze skarbów, którzy w II połowie XIX wieku wysadzili jedyną zachowaną część zamku: basztę oraz mury zamku dolnego. Od kilku lat widać jednak pozytywne zmiany, ponieważ mury są zabezpieczane i odbudowywane, a w 2009 roku oddano do użytku zrekonstruowaną wieżę strażniczą, bramę główną oraz mosty. Na zamku odbywają się coroczne turnieje rycerskie.
Wyżej wymienione i opisane zamki to oczywiście niejedyne, które wymagałyby renowacji czy odbudowy. Na liście ewentualnych beneficjentów Funduszu Ochrony Zabytków równie dobrze mogłyby znaleźć się budowle m.in. z Czorsztyna, Ojcowa, Korczyna czy Chojnic.