Kawiarenki, paryskie gazety i londyńska garderoba kontra pierwszy gułag. Ile zwłok pochłonęła ta ziemia?
piątek,
27 kwietnia 2018
„Budapeszt” czytamy, żeby przygotować się do podróży, a „Petersburg”, by opanować chęć zwiedzenia tego ponurego miasta.
W „Spisie treści” dwie książki: Joanna Czeczott „Petersburg. Miasto snu” i druga – John Lukacs „Budapeszt 1900: Portret miasta i jego kultury”.
Dwie książki o dwu różnych miastach, różnych autorów. Każdy z nich ma odmienny stosunek do swego tematu, tak jak odmienna była historia obu miast.
Amerykanin urodzony w Budapeszcie jest entuzjastą Budapesztu. Ma o nim do opowiedzenia same najlepsze rzeczy. I tak właściwie jest to historia stałych sukcesów miasta, rozrastającego się w sposób naturalny, gdzie od maja do końca września po prostu stoliki kawiarniane były przed budynkami, jadło się i piło na ulicy. Gdzie kelnerzy podawali najświeższe gazety francuskie z poprzedniego dnia. Gdzie można było nabyć garderobę londyńską, paryską. Same pochwały, sama radość życia w Budapeszcie.
Pierwszym powodem lektury „Budapesztu” jest wracanie do niej po to, żeby przygotować się do podróży, którą koniecznie należy odbyć, poczynając od przyszłego maja.
Natomiast powodem czytania „Petersburga” jest opanowanie chęci zwiedzenia tego miasta, w którym zostało wiele pięknej architektury i powodzie nie zagrażają. Natomiast Petersburg był zawsze miastem ponurym.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: