Felietony

Bojkotujesz mundial, bo zorganizował go Putin?
Jesteś hipokrytą

Dziś na Facebooku czy Twitterze najbardziej aktywni są ci, których piłka nożna po prostu nie interesuje. To oni wzywają, aby rosyjskiego turnieju nie oglądać.

Trwa mundialowa euforia. W Polsce nieco przygasła po kompromitacji biało-czerwonych z reprezentacją Senegalu, niemniej zainteresowanie piłkarskimi mistrzostwami świata w Rosji jest wciąż faktem.

Jednak nad Wisłą nie brakuje ludzi deklarujących bojkot mundialu. Nie, tym razem nie chodzi o znane z wrogości wobec obecnie opcji rządzącej osoby publiczne. One bowiem po prostu życzą polskiej drużynie jak najgorszych wyników, ponieważ zakładają, że wywoła to frustrację społeczeństwa skierowaną przeciwko obozowi władzy.

Chodzi natomiast o idące w poprzek politycznych podziałów wyrazy oburzenia, że Polacy interesują się mundialem, który odbywa się w takim strasznym kraju, jakim jest Rosja. Zjawisko to jest widoczne przede wszystkim w serwisach społecznościowych.

Taryfa ulgowa

Skądinąd wybór Rosji jako gospodarza piłkarskich mistrzostw świata od początku budził kontrowersje. Sprawa stała się szczególnie gorąca w roku 2014, gdy Kreml zaangażował się w wydarzenia na Ukrainie.

Od tamtej pory temat bojkotu krąży po świecie. W tym roku, po próbie otrucia byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala, część polityków w Wielkiej Brytanii, której jest on obywatelem, rozważała wycofanie z mundialu reprezentacji Anglii, ponieważ podejrzenie dotyczące sprawców tego czynu padło na rosyjskie służby specjalne.

Ostatecznie żadne państwo uczestniczące w piłkarskich mistrzostwach świata na taki krok się nie zdobyło. Choć na przykład Andrzej Duda postanowił nie jechać do Rosji i – jak sam to ujął – dopingować biało-czerwonych przed telewizorem.


WSZYSTKO O MUNDIALU 2018 W SPECJALNYM SERWISIE TVP SPORT! TRANSMISJE Z MECZÓW W TVP



Kreml nie od dziś wśród Polaków – zarówno tych z prawicy, jak i z lewicy – jawi się jako synonim politycznego zła. Reżimowi putinowskiemu obrywa się za różne rzeczy: aneksję Krymu i wsparcie separatystów na wschodzie Ukrainy, prześladowanie autentycznie antysystemowej opozycji i niezależnych mediów, dyskryminację mniejszości seksualnych, finansowanie na Starym Kontynencie sił dążących do rozpadu Unii Europejskiej, mordowanie ludności cywilnej w Syrii.

Niezależnie od tego, na ile te zarzuty znajdują potwierdzenie w rzeczywistości (konfrontacja z Ukrainą z pogwałceniem prawa międzynarodowego), a na ile są podyktowane względami ideologicznymi (pretensje do Kremla o stawianie oporu tęczowemu lobby) czy geopolitycznymi (rywalizacja państw europejskich i USA z Rosją o wpływy w świecie), to nie jest pierwszy przypadek, kiedy w Polsce odzywają się głosy nawołujące do bojkotu wielkiej sportowej imprezy odbywającej się na terenie państwa będącego przedmiotem ostrej krytyki. Tak było w roku 2008 z letnimi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie i w 2014 z zimowymi w Soczi.
Prezydent Andrzej Duda zdecydował, że nie pojedzie na pierwszy mecz Polaków podczas rosyjskiego mundialu. Wraz z rodziną i zaproszonymi gośćmi kibicował reprezentacji oglądając transmisję w Pałacu Prezydenckim. Fot. PAP/Jacek Turczyk
Chiny i Rosja to generalnie ulubieni chłopcy do bicia rozmaitych obrońców „praw człowieka”. Znamienne jednak, że są też państwa, wobec których stosuje się w tej sprawie taryfę ulgową. Tak jest choćby w przypadku Republiki Południowej Afryki – skądinąd wchodzącej wraz z Chinami i Rosją w skład grupy BRICS (do tego nieformalnego zrzeszenia obok trzech wymienionych państw należą jeszcze Brazylia i Indie).

W roku 2010 w RPA odbył się mundial. I jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby w Polsce wśród osób chwalących się dziś tu i ówdzie, że nie śledzą z politycznych powodów turnieju w Rosji, były takie, których wtedy oburzał wybór miejsca piłkarskich mistrzostw świata.

A przecież Republika Południowej Afryki od roku 1994 – odkąd zaczął się demontaż apartheidu – przekształca się w państwo rasizmu à rebours. W światowych mediach co i rusz pojawiają się doniesienia o aktach przemocy dokonywanych przez ludność murzyńską na białych mieszkańcach RPA. I nie jest to kwestia wyłącznie przestępczości. Występuje polityczne przyzwolenie na to zjawisko.

Stalinizm milszy od apartheidu

Głoszone przez Nelsona Mandelę slogany zgodnego współistnienia wszystkich grup etnicznych w Republice Południowej Afryce, okazały się pustosłowiem. Górę wziął czarny rewanżyzm. I tak na przykład Julius Malema, polityk znany z nawoływania do eksterminacji białych obywateli RPA, był jeszcze w roku 2010 – a więc kiedy odbywał się tam mundial – prominentnym działaczem będącego u władzy Afrykańskiego Kongresu Narodowego.

Warto też zauważyć, jak zmieniał się stosunek samej Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej do sytuacji politycznej w Republice Południowej Afryki. W czasach apartheidu państwo to było wykluczone z FIFA. Wstąpiło do niej w roku 1992 – kiedy zaczęły się w nim zmiany w założeniu likwidujące segregację rasową.

Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej nie jest bowiem organizacją stojącą ponad polityką. W roku 1946 przyjęła do swojego grona ZSRR. Zbrodnicze państwo, jakim był Związek Sowiecki (zwłaszcza wówczas – w okresie stalinowskim), mogło być zatem członkiem FIFA, a RPA ze względu na apartheid – nie.
Julius Malema jako lider młodzieżówki Afrykańskiego Kongresu Narodowego był wielokroć oskarżany o czarny rasizm. Tu na zdjęciu z z Winnie Madikizelą-Mandelą, byłą już wówczas żoną Nelsona Mandeli w 2011 roku. Fot. REUTERS/Siphiwe Sibeko
Można więc odnieść wrażenie, że Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej uległa ideologizacji, która niczym nowotwór rozkłada cywilizację zachodnią. Po drugiej wojnie światowej ZSRR miał w tym swój znaczący udział. Znalazł na Zachodzie użytecznych idiotów, którzy lansowali w życiu publicznym pogląd, że główną zmorą ludzkości są różne przejawy nacjonalizmu, rasizmu, suprematyzmu, natomiast komunizm nie bacząc na swoje „błędy i wypaczenia” jest szlachetną ideologią ludów Trzeciego Świata zrzucających jarzmo kolonializmu.

Rosja jest spadkobiercą ZSRR. Choć odrzuciła komunizm i od początku bieżącej dekady jest przez zachodnie środowiska lewicowo-liberalne wręcz oskarżana o zwrot ku czarnosecinnemu konserwatyzmowi, to jednak pozycję w międzynarodowych organizacjach sportowych przetarł jej jeszcze Związek Sowiecki. ZSRR jako globalne mocarstwo wzbudzał bowiem na Zachodzie respekt.

Ukraina nie zbojkotowała rosyjskiego mundialu

I obecnie jest podobnie. Weźmy Niemcy. Po aneksji Krymu należały one do czołowych orędowników nałożenia sankcji gospodarczych na Rosję. Jednocześnie nadal współpracują z nią w różnych dziedzinach – choćby w sprawie budowy Nord Stream 2.

Jeszcze bardziej kuriozalna jest kwestia relacji ukraińsko-rosyjskich. Mimo iż Rosja cztery lata temu zajęła część terytorium Ukrainy i wsparła separatystów na wschodzie tego kraju, to pozostaje jej głównym partnerem handlowym. Ukraina nie zbojkotowała też tegorocznego mundialu. Jej reprezentacja uczestniczyła w eliminacjach. W swojej grupie zajęła trzecie miejsce za Islandczykami i Chorwatami, więc awansu nie zdobyła (choć mogła uzyskać nawet w ostatniej kolejce meczów przepustkę do fazy barażowej).

Ale nie ma też żadnych poszlak, które wskazywałyby na to, że celowo przegrała batalię o uczestnictwo w rosyjskim turnieju. Prędzej chyba przeciętnym Ukraińcom marzyło się mundialowe starcie z reprezentacją Rosji, żeby ich piłkarze mieli szansę upokorzyć Sborną na jej boisku, co miałoby niebagatelną wymowę symboliczną.

Biorąc powyższe spostrzeżenia pod uwagę dochodzę do wniosku, że bojkot, choćby i wirtualny, rosyjskiego mundialu to przejaw hipokryzji i podwójnych standardów. Zresztą, czy dziś na Facebooku czy Twitterze, najbardziej aktywni w tej sprawie nie są ci, których piłka nożna po prostu nie interesuje?

– Filip Memches

Zdjęcie główne: Przewodniczący FIFA Gianni Infantino z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Fot. Matthias Hangst/Bongarts/Getty Images
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?