Jeden procent ludzkich komórek w świni to już człowiek, czy jeszcze świnia? A dwa procent? A pięćdziesiąt?
zobacz więcej
Nagrodę z medycyny rozrodu otrzymała trójka urologów, którzy już w 1980 roku opublikowali w „The Journal of Urology” niezawodną i prostą metodę auto-pomiaru wielkości nocnego wzwodu prącia. Otóż ów genialny sposób polegał na oklejeniu rzeczonej części ciała, jeszcze przed pójściem spać, blokiem znaczków pocztowych. Rano wystarczyło sprawdzić, które perforacje „puściły”. Nie stosujmy jednak do tego, jak radzą sami autorzy, znaczków oficjalnych, gdyż te są w wielu krajach objęte tymi samymi przepisami ochrony, co pieniądz.
W dziedzinie edukacji medycznej nagrodę uzyskał japoński gastroenterolog Akira Horiuchi, który badał poziom skuteczności metody diagnostycznej i komfortu pacjenta przy samodzielnym wykonywaniu kolonoskopii w pozycji siedzącej. Badał na sobie, dyskomfort był „średni”. Opublikował wyniki w piśmie „Gastrointestinal endoskopy” w roku 2006.
Nagrodę z literatury przyznano zespołowi naukowców z Australii, którzy dowodnie wykazali, że większość ludzi wykorzystujących skomplikowane urządzenia nie bierze do ręki instrukcji ich obsługi. Pokojowy laur otrzymali badacze z Hiszpanii, którzy sprawdzili, jak często, dlaczego i z jakim skutkiem ich rodacy krzyczą i klną jak szewcy za kierownicą.
Z kolei w dziedzinie ekonomii nagroda powędrowała do amerykańsko-kanadyjskiej grupy, która na łamach „The Leadership Quarterly” sprawozdała wyniki swych eksperymentów mających wykazać, w jakim stopniu zrobienie sobie lalki Voodoo znienawidzonego szefa daje pracownikom lepsze samopoczucie. Kto ciekawy wyników, niech spojrzy tu:
„Retaliation on a voodoo doll… restores justice” (Odwet na lalce Voodoo… przywraca sprawiedliwość). I wreszcie Ig Nobel z chemii pojechał do Portugalii, a nagrodził badania porównawcze śliny ludzkiej (absolutnie, jak się okazało, bezkonkurencyjnej) z kilkoma środkami czyszczącymi na bazie alkoholu, przy renowacji rzeźb XVIII-wiecznych.