Rąbał drzewo w syberyjskim mrozie. Z NKWD i donosicielami
piątek,
12 października 2018
Jeden siedział w gułagu za kradzież pieniędzy, inny za to, że po pijanemu strzelił do portretu Stalina. Sami byli NKWD-iści. W kolejnym obozie rozpoznali człowieka, który ich torturował. O książce „Inny świat” i ciężkich przejściach Gustawa Herlinga-Grudzińskiego opowiada Andrzej Dobosz w 19. odcinku „Spisu treści”.
Gustaw Herling-Grudziński urodził się w roku 1922. Po wybuchu wojny przedostał się na wschód i zamierzał przez Litwię udać się na zachód, żeby wstąpić do armii polskiej. Jednak przemytnik, który miał go przeprowadzić, okazał się być współpracownikiem NKWD. Herling został więc w 1940 roku aresztowany i stanął przed sądem sowieckim.
Skazano go na pięć lat pracy przymusowej i przesłano go na daleką Syberię, do brygady rąbania lasów. Była to niesłychanie ciężka praca fizyczna. Pobudka o wpół do szóstej. Po bardzo lichym śniadaniu odbywali marsz sześciokilometrowy do miejsca, gdzie następował ten wyręb. I po 12 godzinach pracy musieli jeszcze wracać sześć kilometrów na mrozie i w śniegu. Na szczęscie dość szybko zachorował i parę tygodni szpitala pozwoliło mu podreperować zdrowie i przetrwać.
Zdał sobie sprawę, że na każdym kroku istnieje system donosicielstwa. Coś, czego nie było w obozach niemieckich, a tutaj wzywano ludzi nie po to, żeby stawiać im dalsze zarzuty, tylko żeby donieśli na sąsiada z pryczy, na sąsiada z brygady. Te donosy były nagradzane dodatkową porcją pokarmu.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: