Gardził nimi, bo poddali się na sam widok armat wroga
piątek,
21 grudnia 2018
Wojskowa kariera mickiewiczologa, doktora Stanisława Pigonia jako oficera artylerii, była wyjątkiem wśród polskich historyków literatury – mówi Andrzej Dobosz w 39. odcinku programu „Spis treści”. Opowiada o dziennikach Stanisława Pigonia „Z przędziwa pamięci. Urywki wspomnień”.
Jego rodzice biedowali na Podkarpaciu. Wielkim wysiłkiem odwieźli go do gimnazjum do Jasła, razem z kartoflami, kapustą i kaszą na parę miesięcy.
zobacz więcej
Stanisław Pigoń przez cały 54-letni okres swojej działalności, od doktoratu w 1914 roku do śmierci w 1968 r., głównie zajmował się Adamem Mickiewiczem. Będąc do dzisiaj – 50 lat od jego śmierci – najwybitniejszym specjalistą od twórczości, odmian tekstu, losów życiowych, korespondencji, przyjaźni, animozji. Mickiewiczologia to ciągle jest przede wszystkim Stanisław Pigoń.
Czytając tekst Mickiewicza zastanawiam się, co na jego temat mógł napisać Pigoń. Przechodzę do Pigonia, po Pigoniu wracam do Mickiewicza. I tak jest to ustawiczna lektura wiązana.
Wśród tekstów autobiograficznych Pigonia jest jeden osobliwy – dzienniczek z roku 1914 („Z przędziwa pamięci. Urywki wspomnień”).
Podczas swoich studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, Pigoń odbył służbę wojskową w armii austriackiej, jako jednoroczny ochotnik zyskał najniższy stopień oficerski. I oto w lipcu 1914 roku został zmobilizowany i z Krakowa wysłany, jako dowódca baterii 30-milimetrowych haubic, na front zachodni, do Belgii.
Austria była sojusznikiem Niemiec, więc pociągiem ta bateria Pigonia przejechała przez Niemcy i znalazła się w Belgii. Pigoń był zachwycony tym krajem: wsią belgijską, zagrodami chłopów o niesłychanie wyższym standardzie cywilizacyjnym niż na wsi galicyjskiej, poziomem dróg, odżywianiem. I pomysł, że ma rozkazywać strzelanie do obiektów belgijskich budził w nim poczucie grozy.
Też bardzo mu się podobali miejscowi ludzie. Ze zgrozą obserwował, jak niemieccy sojusznicy traktują jeńców. Natomiast po pierwszej salwie w stronę fortecy belgijskiej, źle zbudowana rozpadła się, a załoga została wzięta bez kłopotów do niewoli. I teraz zmienia się nastawienie Pigonia. Jakby to, że Belgowie poddają się, kiedy nie padł jeszcze żaden strzał, na sam widok armat nieprzyjaciela, to budzi z kolei pogardę Pigonia wobec armii belgijskiej i jej dowództwa.
Po upadku Austrii Pigoń wrócił do Polski i nadal brał, już jako polski artylerzysta, udział w walkach.
Ta wojskowa kariera mickiewiczologa, doktora Pigonia jako oficera artylerii, była wyjątkiem wśród polskich historyków literatury.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: