Wyrzutek, który był satyrą na europejską biurokrację
piątek,
8 lutego 2019
Humor Themersonów jest wielopiętrowy. Te zaświadczenia do różnych biur są zarazem satyrą, bajką i czystym żartem. Warto to czytać od dzieciństwa i potem przez lata, dla oswajania się z absurdem, który nas otacza. Andrzej Dobosz w 52. odcinku programu „Spis treści” opowiada o „Przygodach Pędrka Wyrzutka”, twórczości i humorze Stefana Themersona oraz jego żony Franciszki.
Był dobrem ogólnonarodowym, nieangażującym się politycznie po żadnej stronie.
zobacz więcej
– Żadne ludzkie stworzenie nie przekroczy granicy, jeżeli nie pokaże, że ma kapelusz w porządku.
– Pan sądzi, że jestem ludzkie stworzenie? – spytał Pędrek Wyrzutek.
– A co, nie jesteś?
– Niektórzy myślą, że jest we mnie coś psiego – rzekł Pędrek Wyrzutek nieśmiało.
– Jeżeli tak – powiedział karabinier – to musisz mieć na karku obrożę nałożoną przez Ministerstwo Zdrowia i stwierdzającą, że nie masz wodowstrętu.
– Inni natomiast myślą – powiedział Pędrek Wyrzutek – że jest we mnie coś z ryby.
– W takim razie musiałbyś zostawić zaświadczenie wydane przez Ministerstwo Jadłospisów i Czeczopojów, decydujące, czy pochodzisz z wód słodkich czy słonych. Jeśli pochodzisz z wód słodkich, to musisz mieć zaświadczenie ostemplowane przez Towarzystwo Zachęty do Hodowli Buraków Cukrowych.
Ten długi cytat już dobrze pokazuje absurdalny humor Stefana Themersona, który bardzo wcześnie – w roku 1931 – poślubił swoją żonę Franciszkę, z którą potem przez całe życie wspólne bądź robił filmy awangardowe, bądź pisał książeczki, które ona ilustrowała. I gdy ona umarła w roku 1988, on umarł w trzy miesiące później.
Pierwszą książką Themersona, którą mi czytano jeszcze przed wojną, była „Pan Tom buduje dom”. Przed wojną Themersonowie wyjechali do Londynu, gdzie pozostawali do końca życia. Natomiast był to taki wyjątkowy wypadek pisarza żyjącego poza Polską, tak zupełnie obojętnego na sprawy ustrojowe, że wydawanego już w październiku również w kraju.
Themerson jest postacią o tyle wyjątkową, że wszystko co pisał nie jest do niczego podobne. Prócz książeczek, których było wiele i wszystkie były bardzo krótkie, ilustrowane przez Franciszkę, robił też filmy awangardowe związane z muzyką.
To były książeczki no może i dla dzieci, ale bawiące i cieszące się powodzeniem wśród dzieci, które zdążyły wyrosnąć i objąć posady.
Humor Themersonów jest wielopiętrowy. Te zaświadczenia do różnych biur są jakby satyrą na biurokrację istniejącą w Europie, ale zarazem są bajką i czystym żartem. Natomiast warto to czytać od dzieciństwa, od wczesnej młodości i potem przez lata, dla oswajania się z absurdem, który nas otacza.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: