Wielkie zdjęcie „dyrygenta Bałtyku” zawisło na wszystkich stacjach paryskiego metra
piątek,
11 października 2019
Obszedł Paryż dookoła i z odległości 6 metrów sfotografował kolejne punkty miasta. Wielka wystawa, pierwszy francuski album. Jeździł po Europie, sfotografował Pompeje, potem wydał album „Fontanny” i wreszcie w latach 80. nastąpiła największa przygoda jego życia: spędził lata w katedrze w Chartres, fotografując refleksy światła.
Andrzej Dobosz w 70. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Eustachego Kossakowskiego.
W latach 70. naprzeciwko kawiarni PIW-u na ulicy Foksal 17 mieściła się siedziba Centralnej Agencji Fotograficznej i fotograficy po swoich zajęciach lub przed wstępowali do kawiarni. W ten sposób poznałem Eustachego Kossakowskiego, który przyjeżdżał na Foksal na włoskiej Lambretcie.
Kossakowski miał za sobą studia architektury, ale uznał, że rysowanie linii prostych niezmiernie go nudzi i zajął się fotografią. W 1962 roku związał się z miesięcznikiem „Polska” Jerzego Piórkowskiego. Był to miesięcznik dużego formatu, wydawany po polsku, francusku, angielsku, niemiecku. Ważna była w nim strona wizualna. Pokazywał tam zdjęcia nowej, polskiej architektury, postacie uczonych, Leszka Kołakowskiego – wykładającego, siedzącego w gabinecie nad lekturą. Robił on też zdjęcia mody, z Tadeuszem Rolke. I oni przemierzali Warszawę na Lambrettach.
Eustachy związany był z Galerią Foksal i fotografował też spektakle Tadeusza Kantora. Słynne jest jego zdjęcia, jak Edward Krasiński dyryguje falami Bałtyku, stojąc na brzegu. Potem to zdjęcie było powtarzane w wielkim formacie na wszystkich stacjach paryskiego metra.
Wraz z Kantorem Eustachy wyjechał do Francji i tam już został. Wkrótce miał pierwszą wystawę. Otóż obszedł Paryż dookoła i z odległości 6 metrów za Paryżem sfotografował kolejne punkty miasta. Wielka wystawa, po tej wystawie pierwszy francuski album Eustachego. Wkrótce został oficjalnym fotografem Centrum Sztuki Współczesnej w Paryżu.
Jeździł po Europie, sfotografował Pompeje, potem wydał album „Fontanny” i wreszcie w latach 80. nastąpiła największa przygoda jego życia: spędził lata w katedrze w Chartres, fotografując refleksy światła na kolumnach, na podłodze. Wyszedł z tego album w formacie 89 na 28 centymetrów, w płótnie, na kredowym papierze, ważący cztery kilogramy.
Eustachy był świetnym fotografem, ale także narratorem. Spotykałem go i w Warszawie, i w Paryżu, i znaliśmy jego zdjęcia, ale przede wszystkim było słuchanie jego opowieści.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.: