Gdyby nie odsłuch, zapomniałbym, że coś nagrywamy. Dla uściślenia, odsłuch to taki kabelek, który mam w uchu. Mieszka w nim dobry krasnoludek podpowiadający pytania – na wypadek gdyby coś wyleciało mi z głowy.
Zapytałem o dużo różnych, luźno związanych ze sobą rzeczy, jak na przykład o repertuar Iron Maiden, który Gaba przerobiła na płycie, a nawet wykonuje. Jako stary metalowiec czułem, że zabieg nie jest żartem (jak sugerowali dziennikarze), lecz wypływa z serca. Nie pomyliłem się.
Zagadnąłem o macierzyństwo, które na pewien czas pochłonęło artystkę. Większość wokalistek, z którymi miałem przyjemność rozmawiać po porodzie, błyskawicznie wraca na scenę. Grają z oseskiem za kulisami. Gaba zrobiła sobie długą przerwę.
Wreszcie, zebrałem się w sobie i poruszyłem kwestię, która męczy mnie od dawna. Każda, dosłownie, młoda aktorka, reżyserka, wokalistka ma rodzinę w branży i korzysta z tego wsparcia. Gaba również – jest przecież córką skrzypka Konstantego Kulki. Czy w Polsce karierę muzyczną może zrobić ktoś, kto nie ma kogoś z rodziny w tym interesie? Inna rozmówczyni mogłaby potraktować to pytanie jako obrazę. Gaba odpowiedziała i chyba nawet zdołała się przejąć.
Spotkanie skończyło się za szybko, żal było się rozchodzić.
Pozostaje nadzieja, że Gaba Kulka wyniosła podobne wrażenia z tej rozmowy. I że między nami kliknęło. Innego celu nie mam.
– Łukasz Orbitowski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy