Felietony

Czy koronawirus powstrzyma eutanazję

Widok Włochów w podeszłym wieku, którzy w mękach i samotności konają na nową chorobę, może przeorać mentalność społeczeństw zachodnich. W mediach dominuje przekaz, że trzeba tych ludzi ratować, a nie dobijać.

Coraz częściej można przeczytać lub usłyszeć, że pandemia koronawirusa SARS-CoV-2, oznacza reset w wielu dziedzinach życia społecznego. Rozważania na ten temat dotyczą głównie spraw ekonomicznych. Niemniej warto się zastanowić również nad tym, jak obecna dramatyczna sytuacja w świecie przewartościuje też to, co dla ludzi się najbardziej liczy w kwestiach etycznych.

Jeszcze na początku bieżącego roku byliśmy świadkami ostrych sporów, których przedmiotem był stan środowiska naturalnego. Od jakiegoś czasu prym w nich wiodła ikona ekologizmu, szwedzka nastolatka Greta Thunberg. Entuzjaści jej aktywności to zwolennicy teorii globalnego ocieplenia, która zakłada, że głównym czynnikiem sprawczym zmian klimatycznych jest człowiek.
Greta Thunberg wygłasza oświadczenie w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli 5 marca 2020. Fot. Dursun Aydemir/Anadolu Agency via Getty Images
I właśnie wśród zwolenników ekologizmu powszechna była wiara w to, że Ziemi grozi przeludnienie. Postulowali oni nie tylko nakładanie gigantycznych ograniczeń na produkcję przemysłową, która ich zdaniem niszczy przyrodę, ale i działania mające na celu obniżanie poziomu dzietności.

Dlatego orędownicy ekologizmu politycznie stanęli po tej samej stronie barykady, po której usytuowały się feministki i inne środowiska walczące o prawo do aborcji i antykoncepcji.

Mogło się wydawać, że mamy w tym przypadku do czynienia ze zjawiskiem funkcjonującym gdzieś na obrzeżach głównego nurtu polityki w Europie i USA. Tymczasem to jeden z przejawów lewicowego radykalizmu, sięgającego korzeniami ideologicznego fermentu lat 60. XX wieku. Od tamtej pory ekologizm i feminizm maszerują przez instytucje Zachodu uzyskując w wielu krajach coraz większy wpływ na establishment.

Skądinąd straszenie przeludnieniem ziemskiego globu ma znacznie dłuższą historię niż tendencje zapoczątkowane przez rewoltę sprzed półwiecza. Można tu wymienić choćby Thomasa Malthusa. Ten XIX-wieczny brytyjski ekonomista, duchowny anglikański twierdził, że liczba ludności rośnie dużo szybciej (postęp geometryczny) niż produkcja żywności (postęp arytmetyczny), co powoduje rozszerzanie się obszarów głodu i nędzy. Jeśli zaś chodzi o prawo do aborcji i antykoncepcji, to stało się ono w ustawodawstwach krajów zachodnich standardem. To raczej ruchy pro life są przez kręgi opiniotwórcze w Europie i USA piętnowane jako „fundamentaliści”, „fanatycy” i „oszołomy”.

Święty Jan Paweł II określił ów antynatalistyczny trend dosadnie mianem „kultury śmierci”. Miał na myśli między innymi powszechne w liberalnych demokracjach moralne przyzwolenie na dzieciobójstwo prenatalne czy eutanazję.

W encyklice „Evangelium Vitae” papież komentował tę sytuację następująco: „można mówić w pewnym sensie o wojnie silnych przeciw bezsilnym: życie, które domaga się większej życzliwości, miłości i opieki, jest uznawane za bezużyteczne lub traktowane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane na różne sposoby”.

Eutanazja wprowadzana tylnymi drzwiami. Nie podają trucizny, ale powodują śmierć z głodu i pragnienia

Dlaczego szpital nie zgodził się na przeniesienie mężczyzny do ośrodka opieki, gdzie byłby on karmiony i poddawany fizjoterapii? Dlaczego lekarze usiłowali wymusić na rodzinie zgodę na jego odwodnienie?

zobacz więcej
Dalej zaś czytamy w tym dokumencie: „Człowiek, który swoją chorobą, niepełnosprawnością lub — po prostu — samą swoją obecnością zagraża dobrobytowi lub życiowym przyzwyczajeniom osób bardziej uprzywilejowanych, bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić albo którego należy wyeliminować. Powstaje w ten sposób swoisty »spisek przeciw życiu«. Wciąga on nie tylko pojedyncze osoby w ich relacjach indywidualnych, rodzinnych i społecznych, ale sięga daleko szerzej i zyskuje wymiar globalny, naruszając i niszcząc relacje łączące narody i państwa”.

Słowa świętego Jana Pawła II za jego życia nie wywołały moralnego zwrotu w Europie i USA. Ale może to nastąpić teraz.

Obecna pandemia boleśnie doświadczając społeczeństwa zachodnie, uświadamia im z jednej strony, jak bezcenne jest ludzkie życie, z drugiej zaś – jak wiele znaczy ludzka wspólnota.

Choroba, cierpienie i śmierć stały się głównym tematem codziennych informacji dostarczanych przez media. Są zatem bardzo blisko każdego człowieka w Europie i USA, o czym przypominają także zarządzane przez władze państw drastyczne ograniczenia kontaktów społecznych.

Jest się czego bać, bo tym razem to nie jest jakaś wojna w odległym kraju Trzeciego Świata, lecz panosząca się wszędzie zaraza, wobec której nauka na razie jest bezradna.

Jednocześnie ludzie przekonują się, że nie są wolnymi elektronami. Zależą od siebie wzajemnie – zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Przestrzegając zaleceń służb sanitarnych można uratować komuś życie, a lekceważąc je – można kogoś śmiertelnie zarazić.

Tak więc po kataklizmie, który przechodzi dziś przez świat, nie będzie łatwo snuć katastroficznych wizji przeludnienia Ziemi ani wypadało – biorąc pod uwagę, że olbrzymia większość śmiertelnych ofiar COVID-19 to osoby starsze – afirmować prawa do eutanazji.
Jan Paweł II 19 marca 1995 w Agnone, na kilka dni przed ogłoszeniem encykliki „Evangelium Vitae”. Fot. Franco Origlia/Getty Images
Sączący się z telewizji i internetu widok Włochów w podeszłym wieku, którzy w mękach i samotności konają na nową chorobę, może przeorać mentalność społeczeństw zachodnich. W mediach dominuje przekaz, że trzeba tych ludzi ratować, a nie dobijać.

A zatem wartość życia ludzkiego w oczach tych, którzy go nie doceniali, ma szansę wzrosnąć. Być może dopiero ciężkie utrapienia skłonią wiele osób do przyznania papieżowi Polakowi racji. Choć mało kto zrobi to donośnym głosem nazywając rzeczy po imieniu.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Ewakuacja pensjonariuszy z zakażonego koronawirusem domu spokojnej starości „La casa di mela” w Neapolu. Fot, Salvatore Laporta/KONTROLAB/LightRocket via Getty Images
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?